Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopocki Klub Tenisowy powrócił na korty. Historia wieloletniego sporu miasta z klubem

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Sąd Najwyższy stwierdził prawo Sopockiego Klubu Tenisowego do dzierżawy wieczystej terenu kortów
Sąd Najwyższy stwierdził prawo Sopockiego Klubu Tenisowego do dzierżawy wieczystej terenu kortów Przemyslaw Swiderski/Polska Press
Po tym, jak miasto przegrało sądową batalię o korty, strony okopały się na nowych pozycjach, wzajemnie wysuwając wobec siebie astronomiczne roszczenia finansowe. Ostateczna decyzja Sądu Najwyższego już ponad rok temu otworzyła SKT drogę do powrotu na korty.

W 1999 roku klub rozpoczął starania o przejęcie gruntów od miasta. Nikt już nie pamięta, że sprawa miała wtedy kontekst polityczny. Obecnie odbierana jest jedynie jako walka o atrakcyjną nieruchomość o wielkiej wartości w sercu Sopotu.

ZOBACZ TAKŻE: Historia Sopotu w czasach PRL-u. Pierwszy powojenny plan Sopotu. "Przepraszam, gdzie tu jest Urząd Bezpieczeństwa..." | ZDJĘCIA

Sopocki Klub Tenisowy odmraża swoje kanały informacyjne w internecie. Zdjęciem meczu rozgrywanego na głównym korcie z czasów świetności klubu zaktualizowany został profil SKT w jednym z serwisów społecznościowych, po raz pierwszy od dokładnie 4 lat. Również strona internetowa klubu, równie długo nieaktualizowana, zapowiada od niedawna pojawienie się wkrótce nowej witryny.

SKT chce odszkodowania

Z kortów, w atmosferze zagrożenia eksmisją komorniczą, wyprowadził się współpracujący z miastem Sopot Tennis Club. Z kolei SKT 3 tygodnie temu zażądało od Sopotu… 33 milionów złotych odszkodowania. Chodzi o zmianę planu zagospodarowania dla terenu, na którym stoi hala tenisowa.

- Mieliśmy plany rozbudowy starej hali przy ul. Haffnera o funkcję hotelową i sportową. Zgodnie z prawem jest tak, że wpis do księgi wieczystej jako użytkownik wieczysty następuje z datą podpisania aktu notarialnego. W tym przypadku nastąpiło wpisanie wsteczne, bo wniosek złożyliśmy w październiku 2018 roku i od tego czasu jesteśmy użytkownikiem wieczystym. Ale pan prezydent Jacek Karnowski zmienił plan zagospodarowania, który wszedł w życie w listopadzie tego samego roku. Nowy plan obniżył wartość naszej nieruchomości - uzasadniał „Radiu Gdańsk” Bartłomiej Białaszczyk, prezes Sopockiego Klubu Tenisowego, wysokość kwoty roszczenia, która jest różnicą między poprzednim a obecnym szacunkiem wartości. Obowiązujący plan zagospodarowania uniemożliwia rozbudowę hali o hotel.

- [...]Dotychczasowa działalność tej grupy pokazuje, że korty były źródłem prywatnych zysków Waldemara B. [poprzedniego prezesa SKT, ojca obecnego - red.], który został skazany za okradanie własnego klubu. Wszystkie inne sopockie kluby sportowe i ich tereny są własnością miasta. Tylko ta grupa przejmuje miejskie obiekty sportowe. Konsekwentnie, dalej będziemy patrzeć im na ręce i mam nadzieję, że żadna rada miasta, nawet pomimo różnic politycznych, nie będzie popierała ludzi, którzy chcą zarobić zabudowując korty kosztem wszystkich sopocian - zareagował po pojawieniu się roszczenia prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Klub zapowiada też wniosek o odszkodowanie za dewastacje, do których miało dojść na terenie kortów, gdy był stamtąd eksmitowany.

Sopot też ma roszczenia wobec klubu

Miasto w połowie ub. roku zażądało z kolei od SKT niemal 6,5 mln zł rat za użytkowanie wieczyste kortów. Z roszczenia wynika, że zarządzający ówcześnie klubem syndyk masy upadłościowej wpłacił po wygranej SKT z miastem niższą kwotę, według wyceny gruntu z przed 15 lat, gdy zaczął się spór o wpis do ksiąg wieczystych. Magistrat jednak zwaloryzował opłatę za użytkowanie wieczyste do obecnych wycen rynkowych gruntu.

CZYTAJ TAKŻE: Sopocki Klub Tenisowy odzyskał korty. Mocne oświadczenie władz Sopotu

Klincz trwa, jednak to SKT według prawa włada obecne kortami. Stało się to po tym, jak Sąd Najwyższy 15 grudnia 2021 roku wydał orzeczenie utrzymujące w mocy decyzję sądu II instancji o możliwości wpisania Sopockiego Klubu Tenisowego do ksiąg wieczystych jako jedynego użytkownika wieczystego sopockich kortów. Skarga kasacyjna prezydenta Sopotu na tę decyzję była ostatnią szansą miasta na utrzymanie historycznych sopockich kortów w zasobie komunalnym.

Wojna o korty zaczęła się w ubiegłym wieku

Ostateczna decyzja SN zakończyła batalię prawną trwającą od niemal ćwierć dekady, nie przysługuje od niej odwołanie. Zbiegło się to z ogłoszeniem tydzień później w Monitorze Sądowym i Gospodarczym postanowienia Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ o zakończeniu postępowania upadłościowego SKT.

- Szczegółowe sprawy, terminy, musimy jeszcze poustalać - mówił po ogłoszeniu obu rozstrzygnięć prezes SKT Bartłomiej Białaszczyk. - Musimy przygotować rzeczoznawców, którzy ocenią stan kompleksu. Za tym pójdą pozwy, wnioski o odszkodowania, Nie było nas tam 7 lat. Wszyscy wierzyciele zostali spłaceni, możemy znowu dysponować majątkiem klubu - zaznaczył.

Czterohektarowe tereny sopockich kortów położone nieopodal plaży i centrum Sopotu stały się przedmiotem sporu miasta i SKT w lecie 1999 roku. Klub postanowił wtedy skorzystać z zapisów ustawy o gospodarce nieruchomościami, uchwalonej 2 lata wcześniej przez sejm zdominowany przez koalicję SLD-PSL. Ówczesny par. 1. artykułu 207 aktu prawnego mówił, że:

„Posiadaczom nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa lub własność gminy, którzy w dniu 5 grudnia 1990 r. nie legitymowali się dokumentami o przekazaniu im tych nieruchomości, wydanymi w formie przewidzianej prawem, i nie legitymują się nimi w dniu wejścia w życie ustawy, oddaje się je odpowiednio w użytkowanie wieczyste, w drodze umowy [...]”.

Korzystanie z tego zapisu wywoływało konflikty między samorządami a różnymi podmiotami w całym kraju. Oceniany był jako uwłaszczeniowa furtka dla różnych organizacji mających swoje korzenie w PRL. Jeszcze w tym samym roku furtka została zamknięta decyzją sejmu kolejnej kadencji, w którym większość miała już AWS.

Uwłaszczenie PRL-owskiej nomenklatury?

W Sopocie, rządzonym przez większość wywodzącą się z Komitetu Obywatelskiego, działania SKT potraktowano jako recydywę „komuny”. Ówczesne nastroje dobrze oddaje to, co w 2002 roku, gdy konflikt już eskalował, powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” prezydent Jacek Karnowski:

- Cała ta ekipa z Sopockiego Klubu Tenisowego jest powiązana z dawną nomenklaturą komunistyczną. Wykorzystują to, aby przejąć najlepsze tereny miejskie w Sopocie. We wszystkich wyborach parlamentarnych wspierają Sojusz Lewicy Demokratycznej. Waldemar Białaszczyk, dyrektor SKT, trzy razy startował do Rady Miasta Sopotu, ale nic z tego nie wyszło. Uzyskał poparcie na poziomie kilkudziesięciu głosów. To dawny aktywny działacz PZPR. On wie, że SLD w Sopocie nie ma szans, więc próbuje robić z siebie bezpartyjnego.

Rzeczywiście, korty w tym czasie były postrzegane jako miejsce, gdzie spokojnie zakotwiczyły lokalne elity związane z obalonym nieco ponad 10 lat wcześniej systemem. Nie inaczej było na poziomie centralnym, prezesem Polskiego Związku Tenisowego był w tym czasie Lew Rywin. W Sopocie kwitł mariaż wielkiego biznesu ze szlachetną dyscypliną sportową. Prezesem SKT właśnie został Ryszard Krauze, którego Prokom był tytularnym sponsorem flagowego turnieju rozgrywanego na sopockich kortach. Regularnym gościem Krauzego podczas Prokom Polish Open był wypoczywający w pobliskim helskim ośrodku prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Dwa dziesięciolecia konfliktu

Tymczasem spór miasta z klubem o nieruchomość toczył się w kolejnych odwołaniach i instancjach w sądach. W 2005 Krauze, być może straciwszy nadzieję na jego pozytywne dla klubu rozstrzygnięcie, zrezygnował z prezesury. Dwa lata później, zaraz po kłopotach biznesmena w toczącej się aferze gruntowej, po raz ostatni odbył się turniej z jego sponsorskimi pieniędzmi. Zaczęły się kłopoty finansowe SKT, które doprowadziły później do postawienia go w stan upadłości. W 2007 roku klub uzyskał też jednak korzystny wyrok w sprawie użytkowania wieczystego gruntu.

ZOBACZ TAKŻE: Sopot. „Wielka Gwiazda” – czyli Grosser Stern. Wyjątkowa przedwojenna restauracja, która już nie istnieje

Historia tego, co działo się pomiędzy pierwszym korzystnym dla SKT wyrokiem a ostatecznym rozstrzygnięciem sprzed roku to ponad 20 wyroków dotyczących wielu wątków konfliktu. Klubowi nie pomogło też oskarżenie byłego prezesa Waldemara Białaszczyka o to, że wyremontował sobie prywatny dom za pieniądze SKT. Sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem skazującym. Miasto usiłowało opóźnić formalny wpis klubu do ksiąg wieczystych nie wydając mu potrzebnych do tego dokumentów. Miało formalne powody, było wierzycielem SKT m. in. za niezapłacony podatek od nieruchomości. Po drodze była eksmisja klubu w 2015 roku, zarząd komisaryczny w SKT i jego postępowanie upadłościowe. Po niekorzystnym orzeczeniu SN prezydent Jacek Karnowski wydał oświadczenie:

- Decyzja Sądu Najwyższego podjęta 15 grudnia [2021 r. - red.] jest dla mieszkańców Sopotu bardzo bolesna. Przez wiele lat Miasto Sopot podejmowało wysiłki zmierzające do tego by nie dopuścić do zawłaszczenia sopockich kortów i przejęcia ich przez zarząd SKT w upadłości. Zawsze staliśmy na stanowisku, że sopockie korty tenisowe powinny być własnością mieszkańców i terenem służącym sopocianom jako obiekt sportowy i rekreacyjny. Wszelkie działania miasta, podejmowane w zgodzie z przepisami prawa i na mocy decyzji sądowych, do tego zmierzały. […] Nie tracę nadziei i będę walczył do końca o to, by sopockie korty tenisowe wróciły do mieszkańców Sopotu - deklarował prezydent Sopotu.

Wzajemne roszczenia finansowe stron pokazują, że ten koniec jest odległy. Ja będzie wyglądał pierwszy sezon sportowej obecności SKT na kortach - przekonamy się wkrótce.

tekst alternatywny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki