Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopocka szkoła sportu, czyli historia sióstr Katterfeldt [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Kamila Grzenkowska
Budynek szkoły znajdował się w parku Północnym
Budynek szkoły znajdował się w parku Północnym Ze zbiorów Muzeum Sopotu
Siostry Katterfeldt zapisały się w historii Sopotu jako właścicielki popularnej szkoły ćwiczeń. Prowadzone przez nie zajęcia miały wykrzesać z uczestników radość życia. Jak wyglądało to w rzeczywistości, pokazują zdjęcia z książki "Gimnastik als Lebensfreude" z 1926 r., która wzbogaciła zbiory Muzeum Sopotu.

Sopot od dziesięcioleci związany był ze sportem. To tu organizowano prestiżowe zawody, można było spotkać olimpijczyków; tak jest zresztą do dziś. Przede wszystkim jednak sport był zajęciem powszechnym. Uprawiano go bez względu na wiek, status społeczny, przekonania polityczne czy religijne.

Niezwykłe panie Katterfeldt

Po I wojnie światowej dużą popularnością w Sopocie cieszyła się szkoła gimnastyczna sióstr Katherine, Traude i Susanne Katterfeldt. Mieściła się ona w parku Północnym, w pobliżu placu Mancowego, w miejscu, gdzie dziś stoi hotel Admirał. Obecny budynek nie przypomina jednak obiektu, w którym funkcjonowała placówka. Tamten nawiązywał wyglądem do klasycystycznego dworku, który na przestrzeni lat został przebudowany.

Szkołę założyły córki prawnika Alfreda Katterfeldta, które były nauczycielkami gimnastyki. W latach 20. XX w. dominowała bowiem filozofia mówiąca o tym, że dzięki ćwiczeniom fizycznym człowiek rozwija się także intelektualnie. Uważano, że gimnastyka może się stać źródłem czystej radości, którą trzeba jednak najpierw wykrzesać. Szkoły gimnastyczne uważano też często za... szkoły życia.

- Szkoła sióstr Katterfeldt powstała na fali popularności gimnastyki. Zresztą po I wojnie światowej u naszych zachodnich sąsiadów, a także w Polsce, bardzo rozwinęła się kultura sportowa - opowiada Justyna Gibbs z Muzeum Sopotu. - U sióstr Katterfeldt ćwiczyło bardzo dużo kobiet. Tego rodzaju zajęcia uważano w owym czasie za modne i postępowe.
Grupy ćwiczących liczyły zazwyczaj po 20-30 osób. Poza kobietami, pojawiali się w nich mężczyźni i dzieci. Z myślą o matkach, które nie miały gdzie zostawić swoich pociech na czas treningów, organizowano dla najmłodszych specjalne zajęcia. Przy okazji dzieci łapały sportowy bakcyl. Dla kobiet, które w tamtych czasach rzadko jeszcze pracowały zawodowo, a zazwyczaj opiekowały się tylko domem i dziećmi, szkoła sióstr Katterfeldt była alternatywą dla "szarej codziennej rzeczywistości".

Jak wyglądały zajęcia, można się dowiedzieć z wydanej w 1926 roku książki Paula Isenfelsa "Gimnastik als Lebensfreude" (Gimnastyka jako radość życia), której fragment przetłumaczyli pracownicy Muzeum Sopotu.

- W szkole nauki pobierają przede wszystkim dzieci od lat trzech, osoby pracujące w różnym wieku oraz kobiety. Już wczesnym rankiem, o godzinie piątej lub szóstej, przed rozpoczęciem pracy, pojawiają się pierwsi uczniowie na plaży: studenci, młodzi kupcy, miejscowi i kuracjusze. Przed południem przychodzą dzieci, które jeszcze nie chodzą do szkoły. Maleństwa hasają w ogrodzie, ćwiczą w sali, tańczą i skaczą na wydmach i bawią się na plaży.
Zajęcia odbywały się przez cały dzień, także późnymi popołudniami i wieczorami, dzięki czemu wiele pracujących osób mogło skorzystać z tej oferty.

Szkoła pań Katterfeldt była placówką prywatną. Ceny zajęć były jednak przystępne. Mogły sobie na nie pozwolić osoby średnio zamożne.

W lesie i na plaży

Ćwiczenia odbywały się nie tylko w budynku szkoły, lecz również na placu przed budynkiem, na plaży i w sopockich lasach. Ćwiczono podskoki, podrzuty piłkami, biegano. Były też treningi siłowe i z użyciem skakanki.
- Nierzadko zdarzają się przygody. Pewnej niedzieli, podczas biegu po plaży, grupa została zatrzymana przy przejściu nad potokiem, który wytycza granicę pomiędzy Wolnym Miastem Gdańsk a Polską. Innym razem sztorm wyrzucił na brzeg nieżywego delfina [najprawdopodobniej chodziło tu o morświna - red.], który został uroczyście pogrzebany - czytamy w "Gimnastik als Lebensfreude".

Na zachowanych zdjęciach, ilustrujących zajęcia gimnastyczne sopockiej szkoły, widać, że w okresie dwudziestolecia międzywojennego panie trenowały w krótkich tunikach, o długości powyżej kolan, z paskiem na talii. Modne były też szerokie spodenki i bluzki bez rękawów bądź z bardzo krótkimi rękawkami.

Szkoła sióstr Katterfeldt nie była jedynie miejscem wysiłku fizycznego. Panie spotykały się tu też z okazji różnych wydarzeń o charakterze intelektualnym. Nierzadko organizowano w szkole wykłady na interesujące je tematy, m.in. z anatomii bądź z zagadnień, które mogły wykorzystać w praktyce. Osoby związane ze szkołą integrowały się także w wolnym czasie. Często organizowały m.in. wspólne wycieczki, np. w wybrane niedziele pływano parowcem na Półwysep Helski. Tam odpoczywano (oczywiście aktywnie) w jednym z domów rybackich, który należał do szkoły. Innym razem organizowano spacery wzdłuż wybrzeża, zatrzymując się na ulubionej polanie.

Dworek w rękach nacjonalistów

Po 1933 roku budynek szkoły został zarekwirowany przez Szkołę Okręgową Nacjonalistycznego Związku Kobiet. Zajęcia i wszelkiego rodzaju imprezy sportowe trzeba było przenieść na stadion, który mieści się obecnie przy ul. Wybickiego. Szkoła Okręgowa korzystała z parkowego budynku do lat 40.

Po zakończeniu II wojny światowej w budynku poszkolnym zamieszkał Stefan Szelestowski. Pełnił on funkcję kierownika Oddziału Wychowania Fizycznego i Sportu Wydziału Zdrowia Zarządu Miasta Sopot. W dworku organizował zajęcia sportowe. Mało tego - przy obiekcie wybudował też basen, z którego sopocka młodzież mogła korzystać jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Szelestowski był wielkim miłośnikiem sportu. Mimo dość zaawansowanego wieku prowadził zajęcia, m.in. z samoobrony, jeszcze w latach 80. XX w.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki