MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Neumann: Ewie nic nie brakuje z tego, co ma Radek [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Sławomir Neumann: A ja mówię o tym, że jeśli potrzebujemy premiera, który - jak mawiają Meksykanie - ma cojones, to Ewa Kopacz to ma.
Sławomir Neumann: A ja mówię o tym, że jeśli potrzebujemy premiera, który - jak mawiają Meksykanie - ma cojones, to Ewa Kopacz to ma. Marcin Obara/polskapresse
O zmianie premiera i rekonstrukcji rządu z wiceministrem zdrowia Sławomirem Neumannem rozmawia Ryszarda Wojciechowska.

Jak nastrój w Platformie? Jeszcze euforia czy może już tylko ciekawość i strach, co dalej?
Radość i poczucie dumy trwa nadal. Bo trudno nie być dumnym, jeśli Polak zostaje "prezydentem" Europy. I to Polak, który od siedmiu lat jest naszym premierem i przewodniczącym mojej partii. Ale nie kryję, że pojawiają się głosy, że musimy się teraz nauczyć żyć bez Donalda Tuska, nauczyć się działać i współpracować bez niego. Jesteśmy jednak partią dojrzałą i nieraz mieliśmy trudne momenty, które przetrwaliśmy.

Pan myśli, że Ewa Kopacz dopilnuje Donaldowi Tuskowi rządu i partii? Czy może, jak sugerują niektóre media, zgasi w Platformie światło?
Nie ma powodu do gaszenia świateł. Mam wrażenie, że ostatnio nawet pali się więcej lamp. Ale przed Ewą Kopacz na pewno wielkie wyzwanie. Ten rok do wyborów parlamentarnych będzie sprawdzianem nie tylko dla niej, ale dla wszystkich w partii. Będziemy chcieli pokazać Polakom, że potrafimy przejść odpowiedzialnie do drugiego etapu, czyli udowodnić, że bez Donalda Tuska Platforma i Polska mogą iść w dobrym kierunku. Że to, co opowiadają różni eksperci, publicyści czy nasi polityczni oponenci, wieszcząc rozpad PO i walki buldogów pod dywanem, to tylko kolejna mrzonka.

Ewa Kopacz to najlepszy, Pana zdaniem, wybór?
Dla mnie to wybór najbardziej oczywisty. Jako pierwsza wiceprzewodnicząca partii niejako z klucza może przejąć stery. Do tego była przygotowywana, jeśli by się coś takiego wydarzyło. Nikt z nas jednak nie zakładał, że to będzie tak szybko. Ale ta funkcja pierwszej wiceprzewodniczącej była po to właśnie stworzona. Jako marszałek Sejmu jest drugą osobą w państwie. Była też ministrem zdrowia. A to resort, który sam w sobie jest wyzwaniem - wiem coś o tym - i daje nieprawdopodobną szkołę także zarządzania w kryzysie. Więc to był pierwszy i oczywisty wybór. A czy jedyny? Jasne, że nie. Ale skoro okazało się, że Elżbieta Bieńkowska też odchodzi do Brukseli, to wybór Ewy Kopacz na premiera był oczywistą oczywistością, jak mawia klasyk.

Rozumiem, że Pan nie należy do tej grupy samców alfa, którzy twierdzą, że ona sobie nie poradzi, bo jest histeryczna, rozchwiana emocjonalnie, trzaska drzwiami.
To krzywdzące opinie. Bo co to znaczy rozchwiana emocjonalnie? Tak często mówią o niej politycy, którzy mają kłopot z własną charyzmą. Na czym niby ta histeria ma polegać? Co ona robi takiego innego? Była na poligonie, przez który nie przeszedłby żaden z tych krytykantów. Żaden z nich nie był ministrem zdrowia w czasie kryzysu, w czasie katastrofy smoleńskiej, w czasie tak niezwykle trudnym dla wszystkich. I ona sobie radziła, bez histerii. Dawała radę. A mówienie o tym, że jak kogoś "opierdzieli" to oznaka histerii, jest nieporozumieniem. Bo to się każdemu zdarza, kobiecie i mężczyźnie.

Ewa Kopacz ma cechy wodza? Bo teraz partiami rządzą wodzowie, a nie liderzy.
Mam nadzieję, że do końca 2015 roku, czyli do zakończenia wszystkich wyborczych kampanii, szefem partii nadal będzie Donald Tusk. Ale takich cech przywódczych, jakie ma Donald Tusk, takiej charyzmy, nie zdobywa się przez rok. Nie wystarczy wejść w jego buty, żeby zostać niekwestionowanym przywódcą i charyzmatycznym wodzem, którego zdanie decyduje o wszystkim. Takiego drugiego człowieka jak Donald Tusk nie ma w Platformie. Jest kilka osób z autorytetem i z przywództwem wpisanym w geny, ale to trzeba jeszcze udowodnić. Nie można jednak stawiać zarzutu, że Ewa Kopacz jest inna niż Donald Tusk. Bo jest. Każdy jest inny. I nie da się tak łatwo takiej wyrwy po Tusku zasypać. Ale z drugiej strony trzeba podjąć to wyzwanie i być może kreować inne przywództwo, z inną charyzmą. Może bardziej kolegialne niż autorskie. Jednak to przewodniczący partii będzie tą lokomotywą, która pociągnie platformerski pociąg.

Można sobie pożartować, że do tej pory Platforma miała ojca. Teraz będzie matka.
Powiem, że miłość do ojca i matki powinna być taka sama.

Z jednej strony Ewa Kopacz będzie miała pod górkę z opozycją, a z drugiej we własnej partii. Bo jest Grzegorz Schetyna chętny do przewodzenia partii. I co z nim zrobić?
Nic nie trzeba robić z Grzegorzem Schetyną. On jest szefem Komisji Spraw Zagranicznych, posłem Platformy, i tyle. Jeśli będą wybory w partii, to pewnie wystartuje. Ale na razie wyborów nie ma i sprawy Grzegorza Schetyny też. On może by chciał, żeby partyjne wybory odbyły się teraz. Ale nie sądzę, żeby Platforma tego chciała.

Wiadomo, że mocnym atutem Ewy Kopacz jest lojalność wobec Donalda Tuska.
Bo to jest bardzo ważny atut w politycznej rodzinie. Pewność, że nikt ci nie wbije noża w plecy, pozwala grać w drużynie. Tego Ewa Kopacz jest nauczona i to dobrze wróży. Drużynowa gra daje efekty, indywidualna kończy się zazwyczaj piękną katastrofą. Mieliśmy kilka przykładów, te ostatnie to Gowin i Ziobro, którzy zagrali na siebie. A skończyło się tym, że na kolanach musieli pójść do Jarosława Kaczyńskiego. A drugim atutem Ewy Kopacz jest jej bezpośredniość i dobry kontakt z ludźmi. To ma też Donald Tusk. Ewa Kopacz podobnie jak Donald Tusk nie boi się otwartych dyskusji z ludźmi. I ma naprawdę mocny charakter. Wbrew temu, co mówią, nie pęka. A to dla stabilnego obrazu Polski ma znaczenie. Bo na wschodzie Ukrainy cały czas trwa wojna.

A może właśnie na ten czas lepszy byłby Radosław Sikorski? On też nie pęka i zna się na zagranicznych sprawach.
Myślę, że Ewie nic nie brakuje z tego, co ma Radek.

No nie wiem, mówi się o rozbuchanym ego ministra spraw zagranicznych.
A ja mówię o tym, że jeśli potrzebujemy premiera, który - jak mawiają Meksykanie - ma cojones, to Ewa Kopacz to ma.

Ciekawsze są spekulacje dotyczące zmian w nowym rządzie. Mówi się o odejściu ministra Arłukowicza, Pana szefa.
O ministrze Arłukowiczu przy okazji każdej rekonstrukcji rządu mówi się, że może odejść. Można się już było do tego przyzwyczaić. Sam nie wiem, jaki będzie skład nowego gabinetu. Ale pamiętajmy, że mamy pewne ograniczenia, obwarowania tych decyzji. Bo po pierwsze jest rok do końca kadencji i są wyznaczone cele do zrealizowania we wszystkich ministerstwach. Więc to nie będzie rząd otwarcia, tylko kontynuacji, chociaż z nowym premierem, który pewnie ułoży gabinet po swojemu. Ale w jaki sposób, tego nie wiem.

A jeśli nie Arłukowicz, to może Neumann ministrem zdrowia?

To jest na dzisiaj sfera plotek i spekulacji, do których nie warto przywiązywać wagi.

A Radosław Sikorski, Bartłomiej Sienkiewicz, o ich odejściu też się mówi.
Nie namówi mnie pani na spekulacje. Media przynajmniej raz dziennie wymyślają teraz nowy skład rządu.

Pana zdaniem, rządowi przydałby się lifting?
Mnie się wydaje, że już sama zmiana premiera to spory lifting. Ale na pewno media nie będą układać premierowi rządu.
Media nie będą, ale Ewa Kopacz będzie samodzielna czy może sterowana z tylnego, brukselskiego siedzenia?
Myślę, że musi być samodzielna, nie ma wyjścia. Nie da się sterować rządem z Brukseli. To się nie uda. Ale pewnie będzie zasięgać różnych porad u Donalda Tuska. Jeżeli w 2015 roku ponownie zostanie premierem, to na pewno ułoży skład gabinetu absolutnie inaczej, po swojemu.

Dla Jarosława Kaczyńskiego premier Ewa Kopacz to zgryz? Kobietę trudniej atakować, a może polityka nie uznaje takiego podziału?
Myślę, że Jarosław Kaczyński ma inny zgryz, bo Pałac Prezydencki odjechał mu na co najmniej 15 lat. Teraz będzie kolejna kadencja Bronisława Komorowskiego, a potem dwie Donalda Tuska, jak wróci z Brukseli. Więc ten etap kariery pewnie już wykreślił ze swojego CV. Będzie się "bił" z Ewą Kopacz w wyborach 2015 roku, i tu też przegra. PiS odnotuje więc dziesiątą porażkę z rzędu. A to, że premierem będzie kobieta, nie zmniejszy ostrza krytyki wobec niej ze strony Kaczyńskiego.

Widzę, że ten sukces Donalda Tuska strasznie was tak optymistycznie "nadmuchał". Trzeba uważać, żeby nie odlecieć całkiem.
Na długo przed wyborami do Europarlamentu byłem przekonany o tym, że wygramy. Mimo że mieliśmy spadek o 10 procent w stosunku do PiS i wtedy wielu na wzmiankę o zwycięstwie stukało się w głowę. Teraz też jestem pewny, że przed nami zwycięstwo.

Już się Pan przyzwyczaił do myśli, że Ewa Kopacz to premier, a może "premierka" czy "premierzyca" - jak chcą niektórzy?
Był kierownik, będzie kierowniczka. I niech tak zostanie.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki