Na sopockim deptaku tłok, że przejść trudno, w kawiarniach rozmowy o słońcu (nareszcie zaświeciło!), o tym czy można w Sopocie spotkać na ulicy premiera (w zeszłym tygodniu ktoś widział go z żoną i córką w kinie, więc teoretycznie można, praktycznie trudno) i o kursie franka (strach pomyśleć, co się stanie, gdy dalej będzie rósł).
Wracam do domu i włączam telewizor, a tam znowu katastrofa smoleńska odmieniana przez wszystkie przypadki. Nic dziwnego, bo mamy raport Millera i odpowiedź MAK na ten dokument. Raport wydaje się rzeczowy, pokazuje fakty, z których, nieco upraszczając, wynika, że piloci popełnili błędy, bo byli źle wyszkoleni. Przedstawia też błędy Rosjan. PiS nie przyjmuje raportu do wiadomości.
- Sprawa brzozy jest dyskusyjna - mówi prezes Kaczyński. A posłanka Elżbieta Kruk precyzuje: "Jak to się stało, że 80-tonowy samolot rozbił się, uderzając w patyk?".
Boże drogi, czy ta kobieta wie, o czym mówi? Czy uczyła się kiedyś fizyki? Dzień w dzień zdarzają się wypadki drogowe, w niektórych giną ludzie, gdy rozpędzone auto uderza w drzewo.
Nawet nie w takie jak dąb Bartek, ale zwyczajne, które rośnie przy szosie. Nie słyszałam, by ktoś twierdził, że "taki wielki mercedes nie mógł się rozbić w zderzeniu ze zwykłą brzozą". Nikt tak nie mówi, bo by go dzieci i wnuki wykpiły. Ale kto się ośmieli wykpić posłankę i byłą przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji!
- Jeśli PiS wygra wybory, zajmie się wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej i będzie bronić honoru polskich pilotów na arenie międzynarodowej - przyrzeka prezes PiS.
Piloci są niewinni, winny jest premier Tusk, to jasne. Do tej konstatacji nie są potrzebne żadne badania ani raporty. Powinien podać się do dymisji, bo prowadził wojnę z prezydentem, a skutkiem tej wojny jest katastrofa.
Po chwili jednak pada zarzut, że prezydent dostał złą załogę. Więc jak, dobrą czy niedobrą? Wyszkoloną czy nie?
- Tylko zmiana polityczna może doprowadzić do wyjaśnienia katastrofy. My się tym zajmiemy - obiecuje prezes Kaczyński i ja mu wierzę, bo gdy PiS utworzyło rząd w 2005 roku, to przez miesiące grzebano w szafie pułkownika Lesiaka, który na początku lat 90. zbierał kwity na braci Kaczyńskich. Kto go dziś pamięta, choć przez długi czas przykuwał naszą uwagę.
- Od 20 lat krytykujemy drogę, którą kroczy Polska, bo jest to kontynuacja PRL - mówi Kaczyński, który jeszcze niedawno twierdził, że Gierek to był fajny facet.
Zaś wczasowicze w Sopocie, na Helu i nad jeziorem Wdzydze patrzą w niebo i zastanawiają się, czy jutro będzie pogoda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?