18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd zabierze dziecko upośledzonej umysłowo Monice. "Szokujące" - komentują w szpitalu

Dorota Abramowicz
Przemek Świderski
Okrucieństwo? A może pragmatyzm? Szokująca - tak mówią w szpitalu o decyzji sądu, nakazującego zabranie córki, upośledzonej umysłowo Monice. Dziecko jest karmione piersią, a w domu czeka na nie łóżeczko.

Rodzice zastępczy pojawili się w szpitalu we wtorek. Monika płakała, pielęgniarki spoglądały z oburzeniem, a lekarz rzucił: - Dziecko to nie przedmiot.

- Nieprofesjonalna ze strony szpitala była zgoda na karmienia dziecka piersią - mówi dziś osoba prowadząca pogotowie opiekuńcze.

Rodzice zastępczy odeszli z niczym - lekarze uznali, że Julka powinna zostać w szpitalu. A Monika znów płacze, przytulając córeczkę.

- To jakiś koszmar - powtarza bezradnie. - Ciągle trzymam ją na rękach, nie jem, nie śpię. Tylko myślę o małej. Nie wiem, jak żyć, gdy mi ją odbiorą.

Julka przyszła na świat 19 marca. Sąd 21 marca kazał umieścić dziecko w rodzinie zastępczej. Pielęgniarki z Kliniki Położnictwa i Ginekologii w Gdańsku o decyzji sądu mówią: niewiarygodna. Bo Monika, choć niepełnosprawna intelektualnie, jest dobrą matką.

- Nie różni się w pielęgnacji dziecka od innych kobiet - twierdzi przełożona oddziału, Barbara Dobrzyńska. - Odebranie jej córki musi być nieporozumieniem. Wiele już widziałyśmy, ale to, co dzieje się z Moniką, sprawia, że nie możemy spać po nocach. Jedna z położnych nawet się popłakała.

Dr n. med. Bogumiła Kiełbratowska, konsultant ds. laktacji w klinice dodaje z oburzeniem: - Jak można karmiącej matce odebrać dziecko? Monika opiekuje się córką bardzo czule i z dużą cierpliwością. To szokująca decyzja z poważnymi konsekwencjami. W przypadku nagłego zaprzestania karmienia piersią matka zostanie narażona na dolegliwości ze strony gruczołu piersiowego-przepełnienie piersi, obrzęk, nawał, stan zapalny czy nawet ropień piersi. Wpłynęłoby to bardzo na pogorszenie jej stanu psychicznego.

Siedzimy na szpitalnym korytarzu. Dziewiętnastoletnia dziewczyna, uczennica szkoły zawodowej w Zespole Szkół Specjalnych w Gdańsku bez problemu, logicznie odpowiada na pytania. Mówi dobrą, zrozumiałą polszczyzną. Obok niej siedzi 26-letni Michał, ojciec dziecka. Upośledzony w stopniu lekkim.

- Byłam w ciąży, gdy uciekłam z domu - mówi Monika. - Przez Michała, bo mama nie chciała, bym się z nim spotykała. Rodzinie Michała skłamałam, że mama mnie wyrzuciła, że mnie bije. Ale to była nieprawda.

Pytam, czy zdaje sobie sprawę, że tamta ucieczka i wszystko, co potem mówiła i robiła doprowadziły do decyzji sądu. Monika milczy przez chwilę, w końcu kiwa głową.

Problemy z miłości

Bożena, mama Moniki, jest piekarzem. Urodziła pięcioro dzieci, teraz mieszkają z nią dwie młodsze córki, Monika i partner. Mieszkanie we Wrzeszczu ma 71 metrów kwadratowych.

- Monika już przygotowała wszystko dla małej - mówi Bożena. - Ubranka, łóżeczko. Kiedy dzień po wydaniu decyzji sądu przyszedł do nas kurator, nawet tego łóżeczka nie zauważył.

Do Zespołu Szkół Specjalnych chodził także starszy brat Moniki. Już się usamodzielnił. Pani Bożena zdaje sobie sprawę, że z Moniką będzie trudniej. - Zawsze mogę służyć jej pomocą - mówi. - Z drugiej strony, gdy jej siostry były małe, Monika się nimi zajmowała. I nie było żadnych problemów.

Problemy wynikły z miłości. Monika zakochała się w Michale, latem ub. r. zaszła w ciążę. Bożena, mówiąc delikatnie, zachwycona nie była. Michał to też trochę dziecko. Nie mógł powstrzymać się przed "pożyczaniem" pieniędzy, przez co stracił pracę w piekarni. Potem uszczuplił majątek starszej pani, sąsiadki Bożeny. Pieniądze wydał głównie na taksówki.

- Pewnego dnia Monika zniknęła na wiele godzin z domu - wspomina Bożena. - Była z Michałem. Kiedy zabroniłam jej dalszych spotkań, uciekła. Wróciła zbuntowana. Znów się wyprowadziła. Powiedziała, że jest dorosła, ma prawo i do domu nie wróci.
Nocowała u Michała, jego rodziców i znajomych. Wtedy otrzymała wsparcie ciotki chłopaka, która aktywnie działa w jednym z gdańskich stowarzyszeń.

- Usłyszałam od Moniki straszne rzeczy na temat rodziny - twierdzi pani Krystyna. - Postanowiłam działać. Mam doświadczenie z pracy w organizacji pozarządowej, więc wiedziałam, jak pomagać w takich sytuacjach.

Z informacji, przekazanych przez Monikę, pani Krystyna wysnuła wniosek, że ma do czynienia z rodziną patologiczną, w której dochodziło do przemocy, nadużywania alkoholu i wykorzystywania dzieci. Informacje przekazała do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- Bzdura - odpowiada Bożena.- Miałam problemy z jednym z synów, oddałam go do ośrodka wychowawczego, ale nigdy nie zarzucono nam patologii.

W październiku pani Krystyna zorganizowała spotkanie Moniki z psychologiem, poprosiła o interwencję MOPR. Nie jako ciotka Michała, ale w imieniu stowarzyszenia.

Podczas spotkania, z udziałem obu rodzin, Moniki i Michała nie udało się dojść do porozumienia. Matka Moniki twierdziła, że nie wyobraża sobie Michała w roli ojca. - Widać było narastający konflikt między rodzinami - słyszę w MOPR.

Ruszają procedury

- Rodzice Michała otoczyli pełną opieką Monikę na początku października - twierdzi pani Krystyna. - Zapewnili ubrania (dom opuściła w tym, co miała na sobie) oraz środki codziennego użytku. Pokryli wszystkie wydatki na leczenie i diagnostykę lekarską Moniki.

Dziewczyna pod opieką ciotki Michała odwiedzała lekarzy. Przy pomocy stowarzyszenia pani Krystyny złożono wnioski o rentę socjalną i oznaczenie stopnia niepełnospra-wności. Miejski Zespół Orzekania o Niepełnosprawności ocenił upośledzenie dziewczyny jako umiarkowane. Czyli na poziomie dziewięciolatka, z niezręcznością fizyczną, powolnym rozwojem motorycznym i niepozwalającym raczej na założenie rodziny.

Elżbieta Paprocka, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych nr 1 w Gdańsku, która zna Monikę od szkoły podstawowej, dziwi się temu orzeczeniu. Do szkoły Monika uczęszczała jako osoba niepełnosprawna w stopniu lekkim. Świadczą o tym badania wykonywane w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Stopień lekki to poziom intelektualny charakterystycznym dla dwunastolatka. Ta diagnoza jest bardziej korzystna, oznacza, że Monika jest zaradna społecznie, może zakładać rodzinę.
Monika w październiku trafiła do Domu Samotnej Matki w Matemblewie.

- Czy mogłaby zająć się dzieckiem? - zastanawia się siostra Samuela. - Na pewno nie byłoby łatwo, ale przy wsparciu ze strony rodziny może się to udać. Podczas pobytu u nas Monika miała tendencje do wychodzenia z chłopakiem... Odeszła pod koniec grudnia.

- Wróciłam do domu - mówi Monika. - Mama obiecała, że pomoże mi wychować dziecko i że będę mogła spotykać się z Michałem.
- Nic już na tę miłość poradzić nie mogłam - wzdycha Bożena. - Michał zadeklarował, że odda pieniądze sąsiadce, dostał skierowanie do pracy. Szuka też zajęcia na drugi etat. Zamieniłam mieszkanie na większe, przygotowałam pokój dla Moniki i dziecka.

Było już jednak za późno. Matka Michała złożyła wniosek o ustanowienie jej rodziną zastępczą dla wnuczki. Ruszyły procedury, które miały doprowadzić do zabrania dziecka.

- Dowiedziałam się o tym, gdy córka trafiła na porodówkę - twierdzi Bożena. - Pielęgniarki spytały, czy to ja jestem rodziną zastępczą.

Julka przyszła na świat po cesarskim cięciu. Zdrowa, ważąca ponad trzy kilogramy, śliczna.

Komfortowo nie jest

Wniosek o "zabezpieczenie" Julki w rodzinie zastępczej do sądu skierował Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Sędzia zgodziła się z MOPR, że sytuacja wymaga zbadania ze względu na "pojawiające się sygnały wskazujące na możliwość zagrożenia dobra dziecka". Czyli na niestabilną sytuację życiową i zdrowotną rodziców, warunki lokalowe, bytowe, brak właściwych przedmiotów dla dziecka w domu oraz sytuację rodzinną.

- Decyzję wydano ponad naszymi głowami na podstawie nieprawdziwych informacji - denerwuje się pani Bożena. - Zapraszam do naszego domu, proszę popatrzeć, jak wszystko czeka na Julkę!

W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie słyszę, że i dla pracowników socjalnych sytuacja nie jest komfortowa.
- Rzeczywiście, jest dramat - przyznaje Agata Kopińska- Ulerych, pracownik socjalny zajmujący się sprawą Moniki i Julki. - W tej sprawie są ogromne emocje. Opieraliśmy się na faktach i dokumentach, na tym, co mówiła wcześniej Monika. Pani Bożena też dyskredytowała Michała, a dziś twierdzi, że nocą, gdy ona będzie pracować w piekarni, Michał pomoże przy dziecku.

- Decyzja sądu jest dla nas wiążąca - mówi Monika Ostrowska, rzeczniczka gdańskiego MOPR. A Małgorzata Górska, koordynator zespołu zajmującego się dzieckiem i rodziną w MOPR dodaje: - Chwała Bogu, nie jestem sądem. I mówi, że najważniejsze jest dobro dziecka. Bo już od początku było wiadomo, że i Monika, i Michał też potrzebują wsparcia. Zaś w sytuacji, gdy rodzice obojga nie mogą się porozumieć, tego wsparcia zabraknie. Konsekwencje, niestety, poniesie Julka.

Trudno znaleźć najlepsze wyjście z sytuacji. Bo poziom umysłowy dziewięcio- dwunastolatka oznacza poziom dziecka. Może być to dziecko dojrzałe, dobrze opiekujące się własnym dzieckiem, ale może też być nieprzewidywalne. Rodzice Julki nie są ubezwłasnowolnieni, więc ponoszą wszelkie konsekwencje swoich decyzji. Na przykład o "pożyczaniu" albo o wzięciu kredytu. Dlatego czuwać nad nimi i Julką powinni dziadkowie.

- Zgoda, musimy współpracować - przyznaje Bożena. - Zadzwoniłam do rodziny Michała, poprosiłam o spotkanie w interesie naszej wspólnej wnuczki. Czekam na odpowiedź.

Prawnik pani Bożeny złożył w środę w sądzie wniosek o natychmiastowe uchylenie postanowienia o umieszczeniu Julki w rodzinie zastępczej. Odpowiedzi jeszcze nie ma.

Monika i Julka pozostają w szpitalu. Noc ze środy na czwartek Monika spędziła z małą. Dała sobie radę, nie była potrzebna pomoc z zewnątrz.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki