MKTG SR - pasek na kartach artykułów

S - jak Szwecja, s - jak spoko

Redakcja
Konrad Rzeźniczak
Konrad Rzeźniczak Archiwum prywatne
Z gdynianinem, Konradem Rzeźniczakiem, studentem Politechniki Sztokholmskiej, rozmawia Natalia Siuda

Jesteś na drugim roku informatyki w Sztokholmie, dlaczego właśnie taki kierunek i dlaczego za granicą?

To nic nadzwyczajnego, po prostu informatyka zawsze mnie interesowała, a jako że kończyłem w Szwecji także liceum, było mi łatwiej podjąć szwedzkie studia niż wracać do Polski.

Czy system studiów wygląda tak samo jak w Polsce?

Studia trwają pięć lat, z czego ostatni rok jest przeznaczony na pisanie pracy magisterskiej. Po skończeniu zostaje się magistrem inżynierem informatyki - tak brzmi chyba ten tytuł po polsku. Po trzech latach natomiast jest przyznawany tytuł inżyniera.

Jak oceniasz szkolnictwo wyższe w Szwecji?

Jest bardzo przyjaźnie nastawione do studentów. Na początku pierwszego roku przez pierwszy miesiąc cały wydział skupił się na przywitaniu nowych studentów i zaaklimatyzowaniu nas na uczelni. Jest to tradycją od kilkunastu lat i co roku jest to jedno z największych wydarzeń wydziału. Niektórzy uważają nawet, że był to ich najlepszy czas podczas studiów. Inna rzecz, o której warto wspomnieć, to brak przepaści między profesorem a studentem. Same studia nazwałbym bardzo spokojnymi.

Wynajmujesz mieszkanie czy masz akademik?

W Sztokholmie ciężko o małe niedrogie mieszkanie, dlatego wybrałem akademik.

Nie było z tym problemu?

Na swój pokój musiałem czekać cały rok, ale jestem bardzo zadowolony, zarówno dlatego, że to moje pierwsze cztery ściany, jak i ze względu na atmosferę. Sądzę, iż wszystkie domy studenckie mają to do siebie, że bardziej sprzyjają kontaktom towarzyskim niż nauce. Nie narzekam, ale gdy trzeba przysiąść do książek, to przeważnie robię to na uczelni.

Czy w Szwecji istnieje pojęcie "biedny student"?

Pomoc państwa jest dość znaczna. Nie jest to stypendium, ale forma przyznawanego każdemu "zasiłku studenckiego". Jest też możliwość wzięcia tzw. pożyczki studenckiej, którą zwraca się po skończeniu studiów i rozpoczęciu pracy. Jest się jednak "biednym studentem", określenie to używa się w tym samym znaczeniu, tylko adekwatnie do wyższego poziomu życia.

Czy studenci dorabiają jakoś sobie do tego zasiłku?

Wielu Szwedów, kończąc liceum, bierze sobie rok lub więcej przerwy, aby zarobić na studia. Ja natomiast w weekendy pracuję w lombardzie, trochę innym niż w Polsce. Wielu moich znajomych również pracuje.

Masz już jakieś plany na przyszłość?
Myślę o założeniu własnej firmy, w której będę się starał wykorzystać znajomość obu krajów - Polski i Szwecji. Na rynku nie ma zbyt wielu polsko-szwedzkich firm tego typu, a informatyka sama w sobie jest bardzo międzynarodowa. Wierzę więc, że zapotrzebowanie na wielojęzyczność będzie wzrastać.

Czy jest coś, co chciałbyś przekazać studentom z Polski?

Świetną sprawą są wymiany studenckie. Wielu moich znajomych wspomina je jako niezapomniane przygody. Sam planuję wyjazd na rok na Erasmusa i wszystkich zachęcam do tego samego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki