Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Krauze: Robię biznes we własnym mieście. Przecież o to chodzi [ROZMOWA]

rozm. Jarosław Zalesiński
Ryszard Krauze
Ryszard Krauze Tomasz Bołt
Z biznesmenem Ryszardem Krauzem, który domaga się od władz Gdyni atrakcyjnych gruntów miejskich i milionowego odszkodowania za zajęte działki, rozmawia Jarosław Zalesiński

Spotyka się Pan teraz z zarzutami, że robi Pan po prostu biznes...
Tak - robię biznes, ale we własnym mieście - przecież właśnie o to chodzi. Kiedy słyszę premiera, ministra spraw zagranicznych, którzy zapraszają światowy biznes do Polski, marszałek województwa do regionu, a prezydent Szczurek do Gdyni - to widzę, że wszyscy rozumieją to w ten sam sposób. Więcej - Unia Europejska i polska administracja zachęcają polskich przedsiębiorców do robienia biznesu tu w Polsce, organizują specjalne fundusze rozwojowe, pożyczkowe - tylko po to, by w naszym kraju powstawały firmy i miejsca pracy.

Nie ma konfliktu między skupieniem akcji PPTKM a pańskim "gdyńskim patriotyzmem"?
Według mnie, jeśli potrafisz robić coś dobrze, to rób to - w miarę możliwości - u siebie. W moich dzisiejszych przedsięwzięciach biznesowych, jak Bioton czy Petrolinvest, opieram się na polskich kompetencjach, choć projekty te mają zasięg międzynarodowy. Informatykę zakorzeniłem w Gdyni. Koszykówkę i turniej tenisowy rozwijaliśmy na początku tam, gdzie była infrastruktura, czyli w Sopocie, ale dzisiaj, również dzięki tamtym sukcesom, mamy dwie nowoczesne hale i dwie najlepsze drużyny w kraju. Proszę zobaczyć - daliśmy nie tylko pieniądze, ale inspirację i wiarę - stworzył się pozytywny efekt domina, dzisiaj Gdynia, Sopot, Starogard Gd., Słupsk od lat są w czołówce polskiej ligi koszykówki.

Koszykówka - zgoda. Ale akcje PPTKM...
Jeśli chodzi o Pierwsze Polskie Towarzystwo Kąpieli Morskich, to panuje tu spore niezrozumienie - poprzedni właściciele, wywłaszczeni po wojnie ze swojego majątku, próbowali w czasach PRL - od 1946 roku - odzyskać to, co należało do spółki, i to, co zbudowali sami, a nie miasto Gdynia. Czas biegł dla nich nieubłaganie i w 2000 roku podjęli decyzję o sprzedaży akcji swojej spółki do Prokomu. Podjęli tę decyzję także dlatego, ponieważ wiedzieli, że własność, którą uda się odzyskać, pójdzie w "dobre ręce". Tak oceniali szansę kupującego, czyli Prokomu, na odbudowę i sensowne zagospodarowanie tego, co było ich własnością.
Moje pojmowanie, czym jest "gdyński patriotyzm", oznacza również, że podjąłem decyzję, iż każdy składnik majątku PPTKM, stanowiący miejską przestrzeń życia publicznego, zostanie przekazany miastu Gdynia. Natomiast elementy majątku, które mają charakter komercyjny - dziś degradujące się - dadzą początek nowym inwestycjom, które nie tylko podniosą jakość życia mieszkańców, ale z których wręcz będą dumni - na tym polega mój gdyński patriotyzm.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki