Jarosław Gowin przypomina czasami kukułkę w zegarze. Nakręcony, wysuwa się regularnie i kuka. Niedawno więc w „Kropce nad i” wykukał dziadka, ale nie z Wehrmachtu, tylko z komunistycznego aparatu represji. Podczas rozmowy pochylił się nad korzeniami rodzinnymi Mateusza Kijowskiego, lidera Komitetu Obrony Demokracji. Zna pani takie pojęcie resortowe wnuki, resortowe dzieci? - pytał. I dowodził, że dziad Kijowskiego związany był z komunistycznym aparatem represji.
Zareagował na to reżyser Janusz Kijowski, wujek Mateusza. Na FB napisał niezwykle emocjonalnie, że gdyby pan Gowin posiadał zdolność honorową, to naplułby mu w twarz. A skoro nie, to obetrze sobie tylko podeszwę.
Może jednak znajdzie się coś na usprawiedliwienie Jarosława Gowina? Przecież jeszcze trzy lata temu, kiedy w podobny sposób ktoś inny zaatakował sędziego Igora Tuleję, on sam zareagował w audycji radiowej ostro, mówiąc, że „grzebanie w życiorysach to rzecz moralnie niedopuszczalna”. I że „to się nie mieści w kanonie cywilizacji zachodniej”.
Można więc tylko domniemywać, że teraz wicepremier znalazł się w innej cywilizacji. Pytanie - w jakiej? Może nam to wykuka.
Tymczasem Bogu ducha winien Mieszko I został zlustrowany przez nasz Senat. Lustrowali go wspólnie senatorowie PiS i PO, na okoliczność jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polskiego. I co się okazało? Że Mieszko I był raczej wątpliwej jakości chrześcijaninem. Poza tym należy, zdaniem senatorów, domniemywać, że to był pijak i gwałciciel. Więc nie ma się czym specjalnie chwalić.
Ku chwale lustracji, chciałoby się powiedzieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?