Na pytanie dziennikarza czy pobił swoją żonę, odpowiada: „Nigdy takie zdarzenie nie miało miejsca, chyba, że chodzi o przytulanie, czy pocałunki, bo to zgodnie z komentarzem do prawa karnego też może być uznane za naruszenie nietykalności cielesnej. Do tego się przyznaję”.
Potem opowiada o telefonie, który zdobył, i sms-ach, z których wynikało, że żona go inwigilowała, spiskowała przeciw niemu, a nawet z kimś flirtowała. Z tych sms-ów dowiedział się też, że pluła mu do jedzenia i herbaty, odczuwając przy tym dumę.
O teściowej też jest co nieco. Bo to, zdaniem posła, największa przyczyna jego kłopotów i to ona za wszystkim stoi, a żona jest tylko uzależniona od matki despotki.
Poseł swoje kłopoty podsumowuje tak: Dla niektórych kobiet małżeństwo to majątek, dzieci to pieniądze, a mąż to źródło dochodu.
I kiedy już byłam pewna, że wszystko wiem, pada kolejne pytanie: Kto jest autorem zlecenia na niego? I na to poseł odpowiada: „Jest szerokie grono zainteresowanych z bardzo różnych powodów, ale połączył ich jeden cel i jedna ofiara”. Z wywiadu dowiadujemy się też, czym Zbonikowski się naraził, że tak masowo - nie tylko żona z teściową - atakują go. Otóż naraził się bezkompromisową postawą w polityce i dojściem do sukcesu bez wchodzenia w brudne układy - tłumaczy.
W łaściwie na tych niestrawnych cytatach można by skończyć, gdyby nie oświadczenie posła, że wywiadu udzielił m.in. dlatego, że „żyjemy zalewani szambem z prywatnych klozetów” za co odpowiadają media.
On swój klozet, jak widać, właśnie wyczyścił.
Czytaj więcej felietonów Ryszardy Wojciechowskiej z cyklu "Rysim pazurem"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?