Jeden z radnych zwrócił bowiem uwagę, że pluszak ma nie tylko nowe ubranko, ale też karteczkę przypiętą do ucha z serdecznymi pozdrowieniami od obecnej burmistrz miasta.
Czy Bruno jest rozdawany w ramach promocji gminy czy raczej pani burmistrz? - pytał rezolutnie radny. Wywiązała się dyskusja, w której sam Bruno nie zabrał głosu. Nawet mu powieka nie drgnęła. Ale aż dziw, że na sesji ktoś nie poszedł dalej. Bo misiowi można było postawić jeszcze jeden zarzut. Taki, że podszywa się pod innych. Bo jak wytłumaczyć fakt, że raz ma na sobie strój strażaka, raz żeglarza, a innym razem Kaszuby? A teraz, na przykład, prezentuje się w stroju miejskiego strażnika.
Jest kampania, jest wesoło. Każdy orze jak może. Jedni orzą misiami, inni sobie grabią... frajerami. A są i tacy, którzy sięgają po szczotkę i pastę. Na przykład poseł John Godson, też startujący w tych wyborach na prezydenta, stał się Jankiem pucybutem, czyszczącym łodzianom buty. Robi to nawet fachowo. Tłumaczy przy tym, że w ten symboliczny sposób chce udowodnić mieszkańcom Łodzi, czym jest dla niego polityka. A jest, jak twierdzi, służbą.
Służba nie drużba. W miejscowości Góra Kalwaria na Mazowszu o fotel burmistrza walczą z kolei matka i syn. Ona z list PiS, on z listy Nowej Prawicy. Oboje mieszkają pod wspólnym dachem, ale już zdania mają podzielone. Matka obiecuje, że jak wygra, to miasteczko czekają złote czasy. A o objęciu władzy przez syna nie chce nawet myśleć. W polityce, jak widać, serce matki bije inaczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?