Z jednej strony showman Kuba Wojewódzki występuje z publicznym, wręcz dramatycznym przesłaniem, że nie chce ale musi głosować na Bronisława Komorowskiego. Z drugiej, satyryk Janusz Rewiński nie ma już żadnych w wątpliwości, zagrzewając głośno do boju pieśnią: "Zwycięży Andrzej Duda. Zwycięży polska brać...".
Pamiętam, że podczas wcześniejszych kampanii nie tylko prezydenckich, takimi wyborczymi janczarami bywali głównie muzycy. Śpiewali na konwencjach, nie za darmo rzecz jasna, ustawiali się do fotek w komitetach honorowych. A potem bili się w piersi, że już więcej nie będą popierać, bo ich fani niekoniecznie podzielali ich poglądy. Teraz miejsce muzyków zajęli przede wszystkim aktorzy, którzy scenę polityczną zdają się traktować tak jak scenę teatralną. Z tym, że to oni wybierają sobie widownię do jakiej chcą przemówić, a nie widownia ich. Jak żyję, nie pamiętam takiego politycznego wzmożenia ze strony artystycznego światka. Takiej politycznej agitki, podlanej niebywałą histerią i to z obu stron. Daniel Olbrychski przybywa niczym Kmicic z odsieczą prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, a Jerzy Zelnik swojego "Faraona" widzi w Andrzeju Dudzie.
Głos ostro zabrał m.in. Tomasz Karolak, który w tej kampanii może mówić o swoim "Kac Wawa" po programie Tomasza Lisa, w którym wspólnie komentowali nieprawdziwe, jak się okazało, słowa córki Kingi Dudy. Wojciech Cejrowski, nie aktor co prawda, ale katocelebryta, drze plakat obecnego prezydenta, a Krystyna Janda ku chwale ojczyzny zapewnia, że nie chce zmian, ani rewolucji, więc zagłosuje wiadomo na kogo. I tak w koło Macieju. Jakie czasy, taki Stańczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?