Adam Hofman mógłby się od niego wiele nauczyć. Bo Misiewicz to dzisiaj człowiek o wielu talentach. Zna się na wojsku i na cieple. Jak trzeba, to nawet doradzi w doborze odpowiedniej tabletki na ból głowy, bo zanim został prawą ręką Antoniego Macierewicza, pracował w aptece o wdzięcznej nazwie Aronia.
Misiewicz to także złoty medalista w kategorii obronność kraju. Ale tak naprawdę wrażenie robi dopiero jego ostatnia nominacja do rady nadzorczej jednego z największych holdingów zbrojeniowych w kraju. Nie jest to, co prawda, jego pierwsze nadzorowanie - wcześniej zasiadał już w radzie nadzorczej spółki Energa - ale na pewno ważniejsze.
Nic, tylko się zachwycać. 26 lat i takie CV. Ale wścibskie media już się czepiają. A dlaczego, a jakie doświadczenie i czy ma dyplom?
Usłyszeli więc, że studia, owszem, mieć będzie, jak skończy. I to te licencjackie. A doświadczenie... ma naprawdę bogate, bo to dziesięć lat współpracy z Antonim Macierewiczem.
I co, zatkało? A jakże, bo powinno. Studia z lojalności powinny wystarczyć. Dyplom przy takich zasługach to szczegół. W końcu już w PRL wiedzieli, że nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera...
Co prawda Misiewicz oficerem nie chce być. Ale kto wie, jeśli i taki awans mu się zamarzy, to minister obrony załatwi mu odpowiednie pagony.
Czytaj więcej felietonów Ryszardy Wojciechowskiej >>>
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?