Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces adwokat Katarzyny R. oskarżonej m.in. o usiłowanie zabójstwa; świadek uciekł z sądu!

OPRAC.: KK
Ruszył proces adwokat Katarzyny R. oskarżonej m.in. o usiłowanie zabójstwa; świadek uciekł z sądu!
Ruszył proces adwokat Katarzyny R. oskarżonej m.in. o usiłowanie zabójstwa; świadek uciekł z sądu! Łukasz Capar / Polska Press
Przed Sądem Okręgowym w Słupsku w czwartek rozpoczął się proces adwokat Katarzyny R. oskarżonej m.in. o usiłowanie zabójstwa Mariusza K. - Nie przyznaję się do zarzucanych czynów, odmawiam składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania – powiedziała na sali rozpraw oskarżona. Jeden ze świadków uciekł z sądu.

40-letnia prawniczka Katarzyna R. na rozprawę została doprowadzona do Sądu Okręgowego w Słupsku z aresztu śledczego. W sądzie stawił się także jeden z pokrzywdzonych, Mariusz K.

Zarzuty z aktu oskarżenia zwięźle przedstawił prokurator Prokuratury Okręgowej w Toruniu Arkadiusz Wolski. To ta jednostka została wskazana przez Prokuraturę Regionalną w Gdańsku do prowadzenia śledztwa.

Katarzyna R. jest oskarżona o popełnienie czterech czynów, w tym o usiłowanie zabójstwa, o to, że "5 sierpnia 2022 r. w Słupsku przy ul. Lelewela, działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia Mariusza K., zadała mu dwa ciosy nożem w szyję, a następnie w brzuch". "Zamierzonego celu nie osiągnęła ze względu na podjęte działania medyczne ratujące zdrowie i życie przez służby ratownicze" – mówił prokurator Arkadiusz Wolski. Pokrzywdzony przeżył, ale doznał naruszenia czynności narządów ciała i rozstroju zdrowia na czas powyżej 7 dni.

Prawniczka raniła także Marcina K. Jemu zadała, według ustaleń w śledztwie, cios w lewy pośladek, czym spowodowała u niego naruszenie czynności narządów ciała i rozstroju zdrowia na czas poniżej 7 dni. Ponadto wsiadła za kierownicę hondy w stanie nietrzeźwości, mając ponad 1,7 promila alkoholu w organizmie. Następnie znieważyła i naruszyła nietykalność cielesną dwóch policjantów, którzy ja zatrzymali. Kierowała wobec nich groźby bezprawne, chcąc wymusić na nich zaniechanie wykonania czynności służbowych.

- Nie przyznaję się do zarzucanych czynów, odmawiam składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania – powiedziała w sądzie oskarżona. Nie kryła emocji, mówiła przez łzy.

Przewodnicząca składu orzekającego sędzia Agnieszka Niklas-Bibik odczytała wyjaśnienia oskarżonej z postępowania przygotowawczego. Wynikało z nich, że przed prokuratorem oskarżona nie przyznawała się do winy i także odmawiała składania wyjaśnień. 16 stycznia 2023 r. miała napomknąć, że jej samochód został porąbany siekierą, ale potem zaznaczyła, że te jej słowa padły poza protokołem.

Przed sądem zeznania miało składać czterech pokrzywdzonych: Mariusz K., Marcin K. oraz dwóch policjantów Piotr S. oraz Dariusz S.

42-letni pokrzywdzony pracownik budowlany Mariusz K., którego, zdaniem prokuratury, prawniczka usiłowała zabić, stawił się w sądzie.

- Byłem pijany, poszedłem pod blok na ul. Lelewela, stanąłem przy klatce, usłyszałem tam jakąś kłótnię, między innymi Katarzynę R., zacząłem się jej czepiać, kazałem jej wyp........ stąd. Podeszła do mnie, zaczęliśmy się szarpać. Nie wiem, czy ktoś czymś rzucił, ale coś przeleciało koło nas, ja się odchyliłem, nie wiem, czy Kasia czymś dostała, upadła. (…) Wstała, podbiegła do samochodu, chciała uciekać i ktoś rzucił w szybę samochodu. Wysiadła z samochodu. Szarpaliśmy się, poczułem ciepło – zeznawał w sądzie Mariusz K., który miał być "starym znajomym" Katarzyny R.

Na tych słowach jednak skończył, ponieważ przewodnicząca składu orzekającego sędzia Agnieszka Niklas-Bibik nabrała wątpliwości co do trzeźwości Mariusza K. Ten na sali rozpraw zarzekał się, że nie spożywał alkoholu przed przyjściem do sądu.

Sędzia Agnieszka Niklas-Bibik zarządziła przerwę w rozprawie i Mariusz K. został przebadany urządzeniem będącym na wyposażeniu sądu. Przeprowadzony test wykazał w jego organizmie ponad 0,2 promila alkoholu. Mariusz K. po badaniu, nie poczekał na jego powtórzenie już przez policję i uciekł z sądu.

Do gmachu sądu nie został wpuszczony drugi z pokrzywdzonych Marcin K., który o godz. 11 miał zeznawać w charakterze świadka. Według informacji przekazanej sędzi przez pracowników ochrony sądu wyczuwalna była od niego woń alkoholu.

Pokrzywdzeni policjanci Piotr S. i Dariusz S., będący w sprawie również oskarżycielami posiłkowymi, zeznawali po przerwie zarządzonej do południa.

- Pełniliśmy służbę. Otrzymaliśmy zgłoszenie, iż na ul. Lelewela doszło do awantury, naruszenia porządku. Potrzebne były większe siły i środki policji. Pojechaliśmy jako wsparcie. Na miejscu było bardzo dużo ludzi, jedna z osób podeszła do nas i powiedziała, że kobieta ubrana w dres raniła mężczyznę. Tam było dwóch rannych mężczyzn. Zatrzymaliśmy tę wskazaną kobietę – zeznawał w sądzie Piotr S., policjant z 16-letnim stażem.

Obaj policjanci potwierdzili, że zawieźli Katarzynę R. na badania krwi na szpitalny oddział ratunkowy.

- Przez cały ten okres interwencji byliśmy wyzywani przez tą kobietę. Jak była doprowadzona do pomieszczenia zabiegowego w szpitalu, kopnęła Dariusza S. w nogę, a mnie, jak przepinałem kajdanki, uderzyła w twarz – wskazał Piotr S.

Policjant opisał, że Katarzyna R. wstała z krzesła i głową, robiąc zamach, uderzyła go w twarz. Miała to zrobić, mimo że jest wyższa od pokrzywdzonego o kilkanaście centymetrów.

Obaj funkcjonariusze zeznali, że Katarzyna R. w radiowozie uderzała głową we wnętrze auta, kopała w drzwi i w kratę. Na komisariacie policjanci założyli jej kask ochronny, by, jak wskazali, nie zrobiła sobie krzywdy, a po "papierkowej robocie" umieścili ją w pokoju dla osób zatrzymanych.

Pokrzywdzeni policjanci zeznali także, że Katarzyna R. im groziła.

- Mówiła, że nas załatwi. Wydaje mi się, że mówiła, iż jest prawnikiem. Wtedy się jej nie bałem, bo była zatrzymana, ale teraz boję się jej postępowania, jakie w przyszłości może skierować bezpośrednio lub pośrednio wobec mojej osoby – powiedział Dariusz S., policjant z 18-letnim stażem.

Piotr S. dodał, że groziła im, że zrobi z nimi to samo, co z tymi dwoma swoimi znajomymi. Groziła, że wie, jak się nazywają i ich znajdzie, i połamie im nogi. Przyznali, że nikt wcześniej nie był wobec nich tak wulgarny przez kilka godzin.

Obaj mężczyźni zaznaczyli, że mieli na sobie urządzenia rejestrujące.

- One były włączone od naszego przybycia na miejsce zdarzenia do momentu osadzenia zatrzymanej w pokoju dla osób zatrzymanych. Nie mamy możliwości, by ingerować w rejestrowane nagrania. Zdaliśmy te urządzenia. Odpięliśmy od munduru, wpięliśmy do stacji dokującej – powiedział Piotr S.

Policjanci w zeznaniach nie przypominali sobie, by Katarzyna R. podczas zatrzymania uskarżała się na swój stan zdrowia, miała widoczne obrażenia, potrzebowała pomocy lekarskiej i nie wiedziała, co się z nią dzieje i gdzie się znajduje.

Obaj nie usłyszeli słowa "przepraszam" od oskarżonej. Będą się od niej domagać się zadośćuczynienia. W czwartek na rozprawie nie określili, jakiej wysokości.

Dariusz S. nie był w stanie wytłumaczyć, dlaczego protokoły zeznań jego i Piotr S. z postępowania przygotowawczego są niemal identyczne, zgodne nawet co do kropek i przecinków, na co zwróciła uwagę sędzia Agnieszka Niklas-Bibik. Ponadto Dariusz S. w sądzie twierdził, że zeznawał pierwszy, a daty protokołów wskazują na to, że Piotr S. składał je wcześniej.

Kolejny termin rozprawy 16 listopada. Sędzia Agnieszka Niklas-Bibik przekazała, że sąd nie widzi podstaw do tego, by zmieniać wcześniej ustalony terminarz rozpraw, mimo że nie udało się przesłuchać w czwartek dwóch pokrzywdzonych Mariusza K. i Marcina K. Obaj, zgodnie z zarządzeniem sądu, zostaną doprowadzeni przymusowo do sądu przez policję. Ponadto na Mariusza K. sąd nałożył karę 2000 zł za samowolne oddalenie się z sądu, a na Marcina K. karę 1000 zł za niestawiennictwo.

Za usiłowanie zabójstwa, najcięższego z zarzucanych 40-letniej adwokat przestępstw, grozi kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat więzienia albo dożywocie.

Słupska adwokat, decyzją sądu dyscyplinarnego, 16 sierpnia ub.r. została zawieszona w czynnościach zawodowych, o czym informowała PAP rzecznik dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Koszalinie adwokat Wiesław Breliński. Jednocześnie przypominał, że mecenas swoją działalność gospodarczą zawiesiła z początkiem 2022 r. i w związku z tym od tego czasu nie widniała już na liście czynnych adwokatów.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Źródło:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki