MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ruszają koszykarskie szóstki, czyli jesteśmy w przedsionku play-off

Paweł Durkiewicz
Przemyslaw Swiderski
Wtorkowy mecz AZS Koszalin z gdyńskim Asseco oficjalnie rozpocznie drugą fazę Tauron Basket Ligi. Co czeka w niej kibiców koszykówki?

Na czym polega drugi etap? Po zakończonej w zeszłym tygodniu rundzie zasadniczej dwunastozespołowa ligowa stawka została podzielona na dwie połowy - grupy "1-6" i "7-12". W takich zestawieniach drużyny rozegrają ze sobą 10 dodatkowych kolejek. Górna szóstka (w tym sopocki Trefl i Energa Czarni Słupsk) walczyć będzie o jak najlepsze rozstawienie przed fazą play-off, z kolei zespoły dolnej grupy (m.in. Asseco Gdynia i starogardzka Polpharma) grać będą o pozycje 7 i 8, czyli dwie ostatnie lokaty gwarantujące grę w ćwierćfinale. Rozgrywki wyraźnie przyspieszą - w tym etapie mecze odbywać się będą dwa razy w tygodniu.

Pomorscy kibice basketu największe nadzieje przed ostatnią częścią sezonu mogą wiązać z sopockim Treflem. Sopocianie po rundzie zasadniczej plasują się na trzecim miejscu, dwa punkty za liderującym wicemistrzem Polski PGE Turowem Zgorzelec i jedno "oczko" za mistrzem kraju, Stelmetem Zielona Góra. Żółto-czarni mają z kolei aż trzy punkty przewagi nad czwartym Anwilem Włocławek, co przed "szóstkami" daje im komfortową pozycję wyjściową.

Czy graczy Trefla stać na wejście pomiędzy Turów i Stelmet? Stara prawda mówi, że gdzie dwaj się biją, tam trzeci korzysta, jednak w tym wypadku sprawa nie jest taka prosta. Sopocianie dysponują w tym sezonie znacznie mniejszym potencjałem kadrowym niż dwaj bogatsi przeciwnicy, a władze sopockiego klubu zdecydowały się dokończyć sezon w niezmienionym składzie. Wzmocnień przed decydującą fazą rozgrywek nie będzie, a atutem zespołu trenera Dariusa Maskoliunasa ma być przede wszystkim drużynowa chemia i waleczność. Etap szóstek sopocianie zaczną z wysokiego C - w czwartek zagrają w Zgorzelcu, a w niedzielę podejmą w Hali 100-lecia mistrza z Zielonej Góry.

Nieco rozczarowani mogą czuć się po pierwszym etapie kibice Energi Czarnych. Ich ulubieńcy świetnie rozpoczęli sezon, rozbudzając medalowe nadzieje. Z czasem forma słupszczan spadła, a w zespole pojawiła się plaga kontuzji. Uciążliwe urazy dotknęły swego czasu amerykańskich liderów zespołu, Rodericka Trice'a i Garretta Stutza, a pod koniec lutego w wyniku zerwania więzadeł krzyżowych sezon przedwcześnie zakończył Marcin Dutkiewicz, kapitan Czarnych. Między innymi z tego powodu nie obyło się bez roszad kadrowych. Ze Słupska odeszli Keith Wright i Michał Jankowski, a w ich miejsce sprowadzono Josepha Taylora i Derricka Zimmermana. Ciągłe zawirowania kadrowe sprawiły, że "Czarne pantery" długo drżały o miejsce w górnej szóstce, ostatecznie kończąc rundę z nieco rozczarowującym bilansem 12-10. Drugi etap powinien przynieść słupskiej ekipie stabilizację formy i odbudowę chemii po trudnym okresie. Trener Andrej Urlep skorygował już ułożony przez siebie skład, teraz ma więc spore pole do popisu.

W dolnej szóstce znaleźli się z kolei koszykarze Asseco, jednak w przypadku tej drużyny można mówić o niespodziance pozytywnej. Skazywani na pożarcie gdynianie zaskoczyli zwłaszcza w potyczkach z największymi tuzami ligi. Na parkiecie hali Gdynia Arena swoje mecze przegrała cała najlepsza czwórka tabeli!

Przedsezonowe ruchy kadrowe byłych mistrzów Polski nie wyglądały imponująco, zwłaszcza że ważną część składu mieli stanowić koszykarze na dorobku, niemogący pochwalić się wielkim doświadczeniem. Ekipa trenera Davida Dedka, nie bacząc na ponure prognozy, szybko wypracowała jednak swój oryginalny styl oparty na intensywnej defensywie i boiskowym przywództwie rewelacyjnego A.J. Waltona (największe indywidualne zaskoczenie in plus w całej lidze). Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania - w rundzie zasadniczej Asseco straciło najmniej punktów ze wszystkich ligowych drużyn (średnio 71,1 na mecz), zwyciężając w połowie z 22 spotkań. Gdynianie byliby w górnej szóstce, gdyby spisywali się lepiej w potyczkach z ligowymi słabeuszami. W ostatecznym rozrachunku zabrakło przede wszystkim dwóch punktów oddanych Polpharmie i Kotwicy Kołobrzeg. Tak czy owak trenerowi Dedkowi i jego graczom należą się wielkie brawa. Awans do play-off byłby wielkim sukcesem, choć z drugiej strony w rundzie zasadniczej gdyński zespół udowodnił, że na najlepszą ósemkę zasługuje chyba jak żadna inna drużyna dolnej połowy tabeli. Pierwszy krok gdynianie mogą zrobić już dziś - o godz. 18.30 w Koszalinie mecz z tamtejszym AZS.

O awansie do play-off mogą już tylko marzyć koszykarze Polpharmy. Rzeczywistość jest brutalna - w przypadku starogardzian miejsce w play-off już teraz można określić marzeniem ściętej głowy. Gracze Tomasza Jankowskiego po rundzie zasadniczej mają w dorobku zaledwie 5 wygranych, dwa razy mniej niż zgromadził ósmy w tabeli wrocławski Śląsk. Drugi etap powinien więc być dla "Kociewskich Diabłów" walką o zakończenie sezonu w godnym stylu i odbudowanie wizerunku drużyny przed kolejną trudną batalią, tym razem pozasportową. W niej stawką będzie przyszłość zawodowej koszykówki w Starogardzie Gdańskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki