Pozew trafił na wokandę z powodu ubiegłorocznej ulotki wyborczej Jana Domańskiego. Znalazła się w niej informacja, że obecnemu wicestaroście "po usunięciu pozostałych siedmiu nielojalnych radnych z listy, PO powierzyła zadanie odbudowania struktur lokalnej Platformy Obywatelskiej w Rumi".
Zdaniem reprezentującego trójkę rumian adwokata Filipa Blocha, stwierdzenie dotyczące usunięcia miało poniżyć radnych w oczach publicznych i - według wcześniejszej argumentacji - mogło wpłynąć na wynik jesiennych wyborów samorządowych.
Sąd w Wejherowie nie dopatrzył się w tym przestępstwa. W maju br. postępowanie zostało umorzone, a kosztami procesu sąd obciążył oskarżycieli prywatnych. Ale po wydaniu uzasadnienia adwokat byłych radnych złożył zażalenie. Powołał się na błąd w ustaleniach faktycznych.
Wczoraj na posiedzeniu niejawnym gdański Sąd Okręgowy podtrzymał wcześniejsze postanowienie i oddalił to zażalenie.
- Zdanie zawarte w ulotce wyborczej, które według skarżących ich znieważało, nie miało takiego charakteru - mówił sędzia Rafał Terlecki. - Miało charakter oceny i informacji, a nie zamierzonej obrazy.
Jeszcze przed pierwszą rozprawą radni tłumaczyli, że nikt ich nie usunął, ale w 2009 r. sami opuścili szeregi PO, ponieważ nie chcieli się zgodzić na ingerencję władz wojewódzkich partii w sprawy Rady Miejskiej Rumi. Tyle że gdański sąd w ogóle nie badał, w jaki sposób trójka radnych rozstała się z ugrupowaniem. - Sąd doszedł do wniosku, że słowo "usunięty" nie naraża na utratę zaufania publicznego, a celem ulotki nie była zamierzona obraza - mówi sędzia Terlecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?