Od początku roku rumska Straż Miejska przyjęła wiele zgłoszeń od zaniepokojonych mieszkańców, którzy widzieli błąkające się psy. Czworonogi kręciły się w miejscach, gdzie przebywali ludzie, szukając jedzenia. Mimo telefonów strażnicy nie mogli interweniować.
- Dopóki miasto nie podpisze umów z technikiem weterynarii na odławianie zwierząt ani z żadnym schroniskiem na ich przygarnięcie, mamy związane ręce - tłumaczy komendant Straży Miejskiej w Rumi Roman Świrski. - Nie mamy warunków, by przechowywać czworonogi.
Od tej zasady funkcjonariusze uczynili wyjątek, gdy głodny pies zagrażał dzieciom bawiącym się na placu zabaw.
- Pies przebywał u nas kilka dni, na szczęście znalazła się właścicielka - dodaje Świrski.
Jak się dowiedzieliśmy w Urzędzie Miasta, na rozwiązanie problemu trzeba będzie jeszcze poczekać, bo okoliczne schroniska - z powodu przepełnienia i zbyt małych środków - odmówiły przyjęcia zwierząt z Rumi. Być może miasto wybuduje własne schronisko na terenie należącym do Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. Na to jednak w tegorocznym budżecie nie będzie pieniędzy.
Nie ma miejsca w schroniskach
Władze Rumi szukają schroniska, które zapewni opiekę wyłapanym na terenie miasta zwierzętom.
Większość schronisk odmówiło przyjęcia zwierząt z Rumi. Miejsc nie ma w Gdyni, Gdańsku, Tczewie czy Elblągu. Trwają rozmowy ze schroniskiem w Sopocie oraz z organizacją opieki nad zwierzętami Animals. Natomiast schronisko w Małoszycach, dokąd do tej pory były odwożone zwierzęta z Rumi, odmówiło współpracy z miastem. Rumia płaciła schronisku 4200 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?