Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa: Żeby studia nie były sztuką dla sztuki

Tomasz Rozwadowski
Tomasz Kozłowski
Tomasz Kozłowski
Absolwentom wyższych uczelni trzeba zapewnić znacznie bardziej rozległe doświadczenie. Z socjologiem dr. Tomaszem Kozłowskim z Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu rozmawia Tomasz Rozwadowski

Chyba nikt nie jest zadowolony z polskiego systemu szkolnictwa. Kto i z jakiego powodu?
Polski typ szkolnictwa to dwa zasadniczo różne światy. Pierwszy to szkolnictwo od stopnia podstawowego do średniego, drugi to szkolnictwo wyższe. O ile ten pierwszy zbiera cięgi zarówno od interesantów - dzieci, młodzieży oraz ich rodziców - jak i swoich "funkcjonariuszy" - czyli nauczycieli, o tyle drugi wydaje się być w ostatnich latach spiżową twierdzą zbudowaną przez profesorów i akademików, często niestety głuchą na sygnały płynące z otoczenia - zarówno od studentów oraz firm czy pracodawców, którzy potem tych studentów zatrudniają. Polacy znani są w świecie jako naród marudny i malkontencki, jednakże w tym drugim wypadku jestem skłonny bliżej przyjrzeć się argumentom, które padają. Otóż, okazuje się, że studenci - tak wynika z niektórych badań i paneli - są niezadowoleni z oferty oraz metod nauczania. Twierdzą, że edukacja nijak się ma do potrzeb rynku, że na uniwersytetach oferowana jest im sztuka dla sztuki, pożywka dla hobbystów, która nie ma żadnego kontaktu z praktyką. Obawy te potwierdzają zresztą pracodawcy, którzy - niestety - poziom merytorycznego przygotowania absolwenta do pracy również oceniają nisko. Liczą się z tym, że trzeba będzie w niego inwestować, zanim stanie się rokującym pracownikiem. Czy kogoś takiego opłaca się zatrudniać? Wątpię. Poziom bezrobocia wśród młodzieży lubimy "zwalać" na kryzys i niechlubną praktykę dziedziczenia stanowisk, ale dodatkowy czynnik to po prostu słabe przygotowanie do zawodu i brak konkurencyjności w starciu ze starszym kandydatem. Absolwent często nie ma się czym pochwalić.

Które z tych pretensji są najbardziej zasadne, które najistotniejsze?

To, czego młode pokolenie wprost nie znosi - to strata czasu. Studenci - okazuje się - świetnie rozumieją, że studia to czas, który powinni wykorzystać na inwestycję w siebie. Odnoszę wrażenie, że wiedzą o tym lepiej niż niejedna uczelnia. Studenci nie lubią tracić czasu na bezproduktywne zajęcia. Nie lubią teoretyzowania, braku przekładalności wiedzy na niezbędną praktykę, bujania w obłokach. Lubią wiedzieć, że uczą się czegoś, co zapewnia pracę. W zarzutach, jakie formułują w kierunku szkół wyższych, jak mantra pojawia się pytanie: po co? Po co mam się tego uczyć? Jeśli odpowiedź, jaka pada z drugiej strony, nie łączy się z możliwością wykorzystania tego w przyszłej pracy - krytyka z ich strony bywa bezlitosna. Pracodawcy myślą w sposób analogiczny. Podchodzą z dużą nieufnością do absolwenta, który może pokazać im papier z wykazem świetnych ocen, ale brak mu jakiegokolwiek obycia, a jedyna praca, jaką wykonywał na studiach, była dorywcza i miała pomóc w spłacie czesnego lub czynszu na stancji. Ja te obawy rozumiem i podzielam. Naszym celem jest zapewnić absolwentom znacznie bardziej rozległe doświadczenie, coś co w kontakcie z pracodawcą stanowi bezapelacyjny atut. Poznają podstawy marketingu? Niech przygotują samodzielną strategię marketingową, której walory oceni zewnętrzny ekspert. Uczą się warsztatu infobrokera - niech przygotują raport wizerunkowy dla wybranego podmiotu. Poznają techniki zarządzania zasobami ludzkimi - niech przygotują strategię rekrutacji dla konkretnej firmy. Do takich właśnie form kontaktu staramy się dążyć w nowym programie studiów.

Czytaj także: Stosunki ze Wschodem i problem wyspy niechcianej według Tomasza Rozwadowskiego


Co według Pana należy zaliczyć do największych sukcesów i porażek szkolnictwa w Polsce po 1989 roku?

Trend, jaki towarzyszy edukacji, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, to jej uelastycznianie. Uważam, że największym sukcesem jest wprowadzenie systemu bolońskiego i możliwość szybkiego zrobienia dyplomu. Osobiście uważam, że trend ten powinien się pogłębiać w stronę większej interdyscyplinarności przekazywanych treści. W dzisiejszych czasach coraz rzadziej myśli się w kategoriach określonej dyscypliny nauki. Uczymy się myśleć kontekstowo, wielozadaniowo, oczekuje się od nas dyspozycyjności, umiejętności dostosowania czy przekwalifikowania. Liczą się miękkie kompetencje, a nie twarde kanony wiedzy. Edukacja, która nie będzie tego respektować, dalej ponosić będzie klęski w starciu z wymogami rynku.

Jakie reformy są konieczne i jak je przeprowadzić? Szkoła od szóstego roku życia, emerytura krótko przed siedemdziesiątką. Atak z obu stron...

Największa reforma, jaka musi się dokonać, to reforma myślenia. W życie wchodzą właśnie nowe regulacje, tak zwane Krajowe Ramy Kwalifikacji, które ustalić mają nowy standard nauczania: kłaść nacisk, nie tylko na transfer wiedzy, ale także na umiejętności i kompetencje społeczne. W szkołach wyższych w praktyce oznacza to ułożenie nowych programów studiów. Można to zrobić na dwa sposoby: dobrać odpowiednią nomenklaturę do starych programów i sprzedać je jako nowe, można również podejść do tego procesu uczciwie i wycisnąć z tych możliwości najwięcej jak się da - z korzyścią dla obu stron, szkół i studentów. KRK może okazać się życiodajnym powiewem dla nieco zakurzonych już procedur kształcenia. Stwarzają możliwość zaproszenia do współpracy ze studentami praktyków, ekspertów, pracodawców, zewnętrznych firm, które będą ukazywać praktyczne zastosowanie wiedzy zdobywanej na zajęciach. KRK promują aktywną formę nauki - realizację projektów grupowych, e-learning, pracę własną, w miejsce tradycyjnego wkuwania z podręcznika czy przygotowania referatu. Jaki może być tego rezultat? Student do dyplomu otrzymuje zestaw zaświadczeń i certyfikatów o umiejętnościach zdobytych już na studiach, poświadczonych przez zewnętrznych ekspertów. Gdybym miał wybierać pomiędzy kandydatem z dyplomem a kandydatem z dyplomem plus tak skonstruowanym CV czy portfolio - wybór jest oczywisty. Przygotowanie rzetelnego programu zgodnego z nowymi wymogami to tytaniczna praca, ale przynieść może ona ogromny efekt. Te właśnie zagadnienia będą przedmiotem I Interdyscyplinarnego Barcampu "Innowacje w Edukacji", który właśnie przygotowujemy.

Proszę opisać, czym jest barcamp, jego program, cele i oczekiwania z nim związane.
Barcamp, który odbędzie się w Poznaniu, na naszej uczelni, 15 marca, to półformalna konferencja. Będzie mieć on formę spotkania ekspertów, pracodawców, praktyków, dziennikarzy, jak również studentów, słowem wszystkich stron zainteresowanych kształtem i ewolucją szkolnictwa w Polsce, z naciskiem na szkolnictwo wyższe. Chcielibyśmy jako szkoła przyczynić się do stworzenia "pozytywnego fermentu", dzięki któremu pojawią się pomysły nowych rozwiązań. W planie mamy wystąpienia ekspertów krajowych, jak i zagranicznych, w tym takich, którzy zastosowali już bardzo nowatorskie rozwiązania. Oczekujemy, że nasz barcamp będzie punktem wyjścia do dalszych rozmów w tym temacie.

Czy nauka jest po to, by przynosić satysfakcję czy dawać wiedzę i umiejętności?

Problem kryje się już w formie pytania, które Pan postawił. Przyzwyczailiśmy się do myślenia albo-albo. Sądzę, że podobnie myśli większość Polaków. O studiach myśli się w kategoriach hobby. O tym, że studia nie są postrzegane jako etap intensywnej pracy nad sobą i przygotowaniem do wejścia na rynek, świadczy stereotyp studiów jako niekończącej się imprezy. A po imprezie papierek, czyli dyplom, i pracowniczy kierat. Chodzi o to, by zmienić również taki sposób myślenia. Praca nie powinna łączyć się z rezygnacją z marzeń i zainteresowań. Studia z kolei powinny też nieść element niezbędnej praktyki, właśnie poprzez kontakt z pracodawcą. Tym sposobem może realizować się odwieczna zasada: łączyć przyjemne z pożytecznym. Sądzę, że kluczem do sukcesu jest złoty środek, a można go osiągnąć tylko poprzez umożliwienie kontaktu tym dwóm środowiskom - studentom i pracodawcom. To właśnie będziemy się starali osiągnąć.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki