Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk z najmniejszymi szansami na utrzymanie w Enea Ekstralidze

Janusz Woźniak
Tomasz Bolt/Polskapresse
Radość z awansu żużlowców Renault Zdunek Wybrzeża do Enea Ekstraligi już dawno minęła. Bo minęło od tego czasu kilka miesięcy. To był czas na budowę w Gdańsku drużyny, która w krajowej elicie miała mieć mocną pozycję.

Teoretycznie wraz z awansem powinno być łatwiej o pozyskanie sponsorów. Teoretycznie, jeżeli plany nie opierają się na życzeniowych przesłankach prezesa Roberta Terleckiego. Przesłankach typu: teraz miasto da więcej, a do żużla wróci Grupa Lotos. Miasto żużlowców nie opuści, mimo że na sport w 2014 roku ma znacznie skromniejsze środki niż rok temu. W ramach puli za promocję Gdańska klubowy budżet - zarówno z kasy miasta , jak i miejskich spółek - może liczyć na około 1,7 miliona złotych. Może nawet więcej, jeżeli ligowe wyniki nie będą antypromocją Gdańska. Ale te pieniądze, zgodnie z obowiązującymi procedurami, będą spływać w transzach dopiero od maja.

Ratunkiem byłby sponsor tytularny. I jest Renault Zdunek, czyli Tadeusz Zdunek. Sponsor raczej z przymusu, bo skoro stanął na czele rewolucji, która zmiotła poprzednie władze klubu, to teraz głupio byłoby się wycofać. Dobrze zresztą, że Zdunek jest, bo gdyby nie on, pewnie nie byłoby już żużla w Gdańsku. Próby poszukiwania innego sponsora tytularnego poprzez ogłoszenia w internecie, że jest do wzięcia w Gdańsku trzon w nazwie klubu żużlowego za 1,5 mln złotych, nie przyniosły rezultatów. A ja pamiętam, jak walczący o prezesurę Robert Terlecki publicznie deklarował, że ma sponsora na 1,5 "bańki", z którym miał budować potęgę koszykówki w Lublinie, a teraz ten sponsor i kasa trafią do gdańskiego żużla. Nie trafiły.

Budowa zespołu na ten sezon przypominała łapankę. Na taktyczne zagrywki pod hasłem "nikt ci nie da tyle, co Wybrzeże obieca" niewielu chciało się nabrać. Ci, co się zgodzili jeździć w Gdańsku, pewnie teraz żałują. Dlaczego? Bo coraz bardziej prawdopodobne wydają się być wieści, że jeszcze przed pierwszym meczem klub zaproponował zagranicznym zawodnikom renegocjację podpisanych niedawno kontraktów. Jeżeli to prawda, to nie dziwi już niechęć Fredrika Lindgrena, Leona Madsena i nawet Thomasa Jonassona, do wspólnych obozów, treningów i sparingów w Gdańsku. Nawet gotów jestem uwierzyć w katastroficzną wręcz plotkę, że ci dwaj pierwsi na żadne ustępstwa nie pójdą, decydując się na zerwanie kontraktów z Wybrzeżem.

Kto więc będzie jeździł w gdańskich barwach? Na co stać Wybrzeże w tym sezonie? Wreszcie, czy to prawda, że tylko w meczach na własnym torze trener Stanisław Chomski będzie wystawiał najsilniejszy skład, na jaki stać Wybrzeże, a na wyjazdach uczyć się żużla będzie gdańska młodzież? Tego wymaga podobno strategia finansowego przetrwania.

Zresztą obojętnie jakby nie patrzeć na kadrowe problemy, to z Lindgrenem, który zaliczył bardzo obiecujący start w pierwszym turnieju Grand Prix 2014, Madsenem, który ciągle się maskuje, Jonassonem, którego forma także jest zagadką, Wybrzeże pozostaje najpoważniejszym kandydatem do spadku. Pozostaje też jedynym klubem ekstraligi, który nie zakontraktował drugiego polskiego seniora. Wszystko wskazuje na to, że na inaugurację sezonu będzie nim sympatyczny skądinąd Marcel Szymko. Będzie, chociaż w klubie nie ma nawet podpisanego aneksu finansowego, bo innego wyboru nie ma. To nie jest wina Szymki. I od razu mam prośbę do internetowych "znawców" speedwaya. Nie krytykujcie Marcela, bo jemu ambicji, a nawet umiejętności nie brakuje. Natomiast tego, czego nie ma i mieć nie będzie, to dobrych silników, na które go nie stać. Podobnie jak, poza Krystianem Pieszczkiem, na motocykle porównywalne do rywali nie mogą liczyć gdańscy młodzieżowcy. Taka jest, gorzka, niestety, prawda o gdańskim żużlu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki