Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Neumann: Cel mamy jeden: odsunąć PiS od władzy

Ryszarda Wojciechowska
Grzegorz Jakubowski
Przemiana z partii przez osiem lat rządzącej w partię od kilku miesięcy w opozycji nie jest łatwa, ale jakoś sobie z tym poradzimy - mówi Sławomir Neumann, szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.

Grzegorz Schetyna nie tylko mebluje Platformę, ale chce też tworzyć jakieś kluby w powiatach. Cóż to za pomysł?
Kluby obywatelskie są odpowiedzią na to, co się obecnie dzieje w Polsce, na te wszystkie protesty uliczne. To mają być miejsca, w których obywatele będą mogli podyskutować o sprawach, które ich bolą, interesują lub wzbudzają emocje. W Polsce rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość jest wiele tematów, które ludzi bardzo mocno rozpalają. Duże miasta mają swoje demonstracje, a my chcemy wejść do Polski powiatowej z klubami obywatelskimi, żeby tam o tym dyskutować.

Czyżby Platforma przerobiła lekcje z klubów „Gazety Polskiej”, które też konsolidowały doły, kiedy PiS było jeszcze w opozycji?

Powiem rzecz oczywistą, że głównym politycznym celem PO jest odsunięcie od władzy PiS, które swoimi działaniami niszczy Polskę. Chcemy to zrobić w wyborach za trzy i pół roku. Dlatego będziemy budować szerszy blok, który da odpór rządzącej prawicy. Rolą Platformy będzie inspirowanie powstawania takich klubów i ich pączkowanie, a one potem będą już żyły własnym, obywatelskim życiem.

A jak PO odpowie Ryszardowi Petru, który zaprasza na wielką manifestację obywatelską 12 marca?
Wcześniej mamy jeszcze manifestację KOD. Ale przekonujemy naszych partnerów w KOD i w innych partiach, że nie można organizować tak często marszów i demonstracji, bo stracą na znaczeniu. I wtedy rząd przestanie się nimi przejmować. Poza tym sami obywatele mogą się zmęczyć wychodzeniem co dwa tygodnie na ulice. Demonstracje wspólne, wielkie - tak, ale nie co tydzień.

Platforma nie zazdrości Nowoczesnej lidera tak medialnego jak Ryszard Petru?

Budowanie partii na jednym wodzu jest dziś ryzykowne. Bo coś, co tak łatwo powstało, może równie łatwo zniknąć. Zresztą w tej chwili mamy kilka partii wodzowskich.

PO też była partią wodzowską przez wiele lat.
Dzisiaj w Platformie mamy wielu ludzi, którzy mogą być nie tylko w drugim szeregu za liderem, ale stać przy nim ramię w ramię. To jest siła naszej partii.

Jeden z portali donosi, że bunt przeciwko Grzegorzowi Schetynie w PO to tylko kwestia czasu. I że to Pan rośnie w siłę w partii.

Mówienie o buncie przeciwko Schetynie po 2-3 tygodniach od jego wyboru to medialna analiza, która poważnego człowieka rozbawia.

Ale już wrażenie, że Pan rośnie w siłę, nie jest urojone. Dużo Pana w mediach. Ma się wrażenie, że to Pan jest twarzą Platformy.
Taka jest rola szefa klubu parlamentarnego. Ale nasza współpraca z Grzegorzem jest wzorowa. Uśmiałem się, czytając ten artykuł.

Również śmiał się Pan z tego, że przeszedł metamorfozę stylistyczną i że - jak niektórzy w PO żartują - Donald Tusk wysłał Pana na stylizację do Kasi Tusk? To także z tego tekstu.

Nie przechodziłem stylistycznej metamorfozy ani pod okiem Kasi Tusk, ani nikogo innego. My w tej chwili w Platformie bijemy się o to, żeby wrócić do gry jako główna partia opozycyjna. Żebyśmy odzyskali zaufanie wyborców, pokazując im alternatywę w stosunku do PiS. Musimy zmienić się znacząco. A ta przemiana z partii przez osiem lat rządzącej w partię od kilku miesięcy w opozycji nie jest łatwa.

Zwłaszcza że PiS nadal jest pieszczochem sondaży. I nie ubywa mu elektoratu.
Pieszczochem sondaży jest każda partia, która wygrywa wybory. Tak będzie jeszcze przez najbliższe miesiące. Kiedy PO w 2007 roku wygrała, przez półtora roku mieliśmy 60-procentowe poparcie.

Ale nie dokonywaliście takich czynów rewolucyjnych jak PiS.
Dlatego oni w najlepszym razie mają 40-procentowe poparcie i już zdążyli roztrwonić premię, którą każdy zwycięzca dostaje na początku.

Jednak można odnieść wrażenie, że Platforma zachowuje się jak ryba w sieci. Tylko się szamoce. Bo czym jest, jeśli nie szamotaniem, przebijanie obietnic w sprawie 500 plus, jeśli się wcześniej ten pomysł krytykowało?
To walka Platformy z nierównością i niesprawiedliwością. My nie mówimy, że projekt 500 plus jest genialny, określamy go raczej jako 500 minus, bo wyklucza 3 miliony dzieci. Fakt jest taki, że 1,8 miliona rodzin nie zobaczy tych pieniędzy. A my jesteśmy partią realistów. I skoro taki pomysł już jest, to nie udajemy, że nie ma tematu. Tylko mówimy PiS: zróbcie go sprawiedliwie. Słyszymy, że część naszych wyborców jest tym naszym pomysłem zdziwiona. Ale nie może być tak, że część dzieci otrzyma pieniądze, a część nie. Są dwie możliwości wyjścia z tego pata - albo rezygnacja z pomysłu, na co nikt się nie zdecyduje, albo przyznanie 500 złotych każdemu dziecku. Dlatego my mówimy, że trzeba zacisnąć zęby, znaleźć w budżecie te środki i dać 500 złotych na każde dziecko.

Platforma teraz nie będzie zaciskać zębów. To problem PiS. Czy Pan dziś może obiecać, że jeśli PO wygra następne wybory, to wszystkie dzieci będą dostawać po 500 złotych?
Tak, jestem o tym przekonany.

I od razu resztki waszego liberalnego elektoratu będą wołać: - A gdzie ta odpowiedzialność za budżet, którą się wcześniej tak chwaliliście?
To nie są wcale takie resztki. Poza tym jeśli liberalny elektorat chce uznawać takie wartości jak równość i wolność, to zrozumie też równość wszystkich dzieci. Te 500 złotych na dziecko to sztywny wydatek, jak wiele innych w budżecie, i musimy z tym żyć. Nas nikt nie musi uczyć odpowiedzialności za budżet. W latach największego kryzysu gospodarczego Europy i świata tak prowadziliśmy finanse Polski, że żaden rating nie został nam obniżony.

Ale Platforma nie odzyska takimi pomysłami elektoratu socjalnego.
Nie mówimy o elektoracie socjalnym, tylko o uczciwości i o sprawiedliwym rozwiązaniu.

A uczciwy był wasz spot o Jasiu i jego mamie, którzy nie dostaną tych 500 złotych, skoro mama Jasia, jak się okazało, to radna PO? Internauci ostro tę wpadkę komentowali.
A co to ma do rzeczy? Jest matką? Jest. Czy dzieci działaczy Platformy nie powinny dostać tych 500 złotych tylko dlatego, że ich rodzice są w PO? A może trzeba było wziąć aktora do spotu, tak jak to robi PiS? My pokazujemy prawdziwych ludzi, takich, którzy mają jedno dziecko i przez to zostali wykluczeni.

Ale ta radna z mężem jest nieźle uposażona.

W przyjętych rozwiązaniach nie ma kryterium dochodowego. Przecież taka sama rodzina z jednym dzieckiem, w której mama pracuje, na przykład, w markecie, a tata, powiedzmy, w firmie wodociągowej i też niewiele zarabia, również nie dostanie tych pieniędzy. Ale dostanie je za to ojciec trójki dzieci, właściciel dużej firmy, w której zarabia miliony. To niesprawiedliwy projekt. To będzie temat mocno dyskutowany w Polsce przez najbliższe trzy i pół roku. PiS co prawda będzie próbowało nam udowodnić, że zrealizowało obietnicę wyborczą. A my mu to oszustwo wyborcze będziemy cały czas pokazywać.

Po co odwoływać ministra MSWiA Mariusza Błaszczaka, którego i tak nie da się odwołać?
Czemu Pani tak uważa?

Bo opozycja jest zbyt słaba.
Nie pamiętam, żeby w poprzedniej kadencji jakikolwiek wniosek opozycji o odwołanie ministra zakończył się jego rzeczywistym odwołaniem. Ale potem zdarzało się, że takie osoby musiały jednak odejść. Chcemy zwrócić uwagę na to, jak zły to jest minister, że to on odpowiedzialny jest za chaos w policji, za to co robił były już komendant główny i wreszcie za kłamstwa o inwigilowaniu przez PO dziennikarzy, opowiadane w Parlamencie Europejskim. Jeżeli opozycja nie będzie pokazywać takich rzeczy, to po co w ogóle jest potrzebna?

Czy smoleńska podkomisja Antoniego Macierewicza jest groźna dla Platformy?
Jest groźna dla zdrowego rozsądku.

Ale będzie próbowała udowodnić winę PO...
Będzie próbowała udowodnić teorię zamachu. Dzisiaj Antoni Macierewicz spłaca pieniędzmi MON dług tym ludziom, którzy tworzyli te wszystkie ekspertyzy, pozwalające mu ostatecznie napisać raport o zamachu i wybuchach.

Donald Tusk może się czuć bezpieczny?

Dopóki PiS rządzi w Polsce, to poczucie bezpieczeństwa jest generalnie mocno zagrożone, w tym także z pewnością poczucie bezpieczeństwa Donalda Tuska.

Może Pan przynajmniej pochwali plan wicepremiera Morawieckiego? Wreszcie mamy jakąś wizję rozwoju.
W tym planie dobre jest tylko potwierdzenie faktu, że Platforma po ośmiu latach zostawiła Polskę w dobrej kondycji.

Czy to nie nazbyt dobre samopoczucie?
Przecież prawie połowa z tego biliona złotych to środki europejskie i własny wkład, załatwione przez rząd PO, a nie PiS. Ponad 100 miliardów złotych z Banku Gospodarstwa Krajowego to też dokonanie Platformy, bo my ten bank dokapitalizowaliśmy przez wiele lat i on dzisiaj może w różne inne fundusze inwestować. To, że przedsiębiorstwa mają nadwyżkę w wysokości 200 miliardów na kontach, też wynika z rządów Platformy i z tego, że gospodarka się dobrze rozwijała. Zgadzam się natomiast z innymi stwierdzeniami analizy Mateusza Morawieckiego. Z tym, na przykład, że powoli kończy się nasza przewaga konkurencyjna opierająca się na niskich kosztach pracy. Jak również z tym, że innowacyjność jest kluczem do sukcesu. Cała reszta jego planu to już hasła i ogólniki. Lista raczej pobożnych życzeń, więc na razie nie ma się tak naprawdę do czego odnosić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki