Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemiecki zespół Rammstein zagra w Trójmieście

Tomasz Rozwadowski
Wizualna kreacja zespołu jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Od lewej Christian Lorenz, Paul H. Landers, Oliver Riedel, Christoph Schneider, Till Lindemann oraz Richard Z. Kruspez
Wizualna kreacja zespołu jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Od lewej Christian Lorenz, Paul H. Landers, Oliver Riedel, Christoph Schneider, Till Lindemann oraz Richard Z. Kruspez P.R. Brown 2011
Niemiecki zespół Rammstein, który w najbliższy poniedziałek i wtorek koncertuje w hali Ergo Arena na granicy Sopotu i Gdańska, stanowi więcej niż rozrywkę, a zarazem czystą rozrywką pozostaje

Ktoś, kto może trafi do Ergo Areny przez przypadek, może się zdziwić, w jak dziwnym towarzystwie znajdzie się na widowni. Średnia wieku może mieć rozpiętość dobrych czterdziestu lat (od kilkunastu do pięćdziesięciu z groszami), różnych środowisk, poziomów zamożności, wreszcie bardzo różnych, czasem skłóconych ze sobą wzajemnie, subkultur.

SERWIS ROZRYWKA: Dwa koncerty zespołu Rammstein

A wszyscy oni traktują germański kolektyw jak swój. Wszyscy mają do tego prawo, o czym poniżej. Wszyscy też mają gwarancję satysfakcji z wystawnego show, jaki zobaczą w hali.

Rammstein kulturowo-polityczny

Badacz twórczości niemiecko-żydowskiego poety Paula Celana John Felstiner napisał, że słowo "Meister" może oznaczać w języku niemieckim: "Boga, Chrystusa, rabina, nauczyciela, mistrza, kapitana, właściciela, członka cechu rzemiosł, magistra sztuk lub teologii, strażnika w obozie, dyrygenta, przedstawiciela "rasy panów", nie wspominając już o takich postaciach, jak Wilhelm Meister Goethego, czy "Meistersinger von Nuernberg" (Śpiewacy norymberscy) Wagnera, przynoszący już zapowiedź ustaw norymberskich proklamowanych w 1935 r.".

Ten fragment analizy literackiej doskonale wyjaśnia, dlaczego można poczuć zimny dreszcz na plecach słuchając kompozycji "Meister" zespołu Rammstein. Zapewne żaden literaturoznawca niesłuchający muzyki rockowej nie powiązałby Celana z Rammstein. A Til Lindeman śpiewa przecież: "Ponieważ wysłał nas Mistrz/ Zapowiedzieliśmy upadek/ Jeździec złośliwości/ Hoduje zawiść jak wrzód/ A nasza zapowiedź jest, ach, tak gorzka/ Przychodzi do ciebie, by cię unicestwić". Nieźle, jak na muzykę rozrywkową, zwłaszcza taką, która często jest posądzana o kiczowatość. Siła Rammstein polega na umiejętnym łączeniu lub zestawianiu ze sobą całkowitych sprzeczności.

Rammstein potrafi być jednocześnie zaściankowy i kosmopolityczny. Wszyscy założyciele zespołu urodzili się na terenie Niemieckiej Republiki Demokratycznej w latach 60. i na początku 70. ubiegłego wieku. Oznacza to, że przyszli na świat i dorastali do przeciętnie dwudziestu paru lat w komunistycznym kraju, powstałym na części terytorium byłej Trzeciej Rzeszy. Na wschodzie Niemiec w jeszcze mniejszym stopniu niż na zachodzie rozliczono się z nazistowską przeszłością, więc wszyscy późniejsi muzycy Rammsteina wychowali się w otoczeniu, które z jednej ideologii opartej na nienawiści, przeszło płynnie do drugiej. Równocześnie była to ziemia, która we wcześniejszych wiekach wydała Marcina Lutra, Jana Sebastiana Bacha, Ottona von Bismarcka. W muzyce Rammsteina istnieją obok siebie i "Wariacje Goldbergowskie" i "Mein Kampf" - zespół potrafi w najlepszych swoich piosenkach połączyć to, co najlepsze z najgorszym. I jeszcze nadać temu połączeniu piekielnie atrakcyjną i dającą się przeliczyć na pieniądze siłę.

Mercedes, bmw, volkswagen czy opel?

Każdy z pięciu albumów studyjnych sprzedawał się w milionowych nakładach, rekordy opłacalności przynoszą legendarne trasy koncertowe. Od debiutanckiego "Herzeleid" z 1995 r. po najnowsze jak dotąd studyjne dokonanie "Liebe ist für alle da" z 2009 r. zespół skupia na sobie uwagę, prowokuje, zachwyca, bulwersuje, brzydzi i to nie tylko słuchaczy znających język niemiecki, który występuje w lwiej części kompozycji.

Ta skuteczność i moc oddziaływania, niesłabnąca z czasem, prowadzi do wniosku, że zespół jest kombinatem z niezwykłą regularnością, aczkolwiek nie za często, by utrzymać wrażenie ekskluzywności, produkuje najwyższej jakości produkt masowy, który może przemawiać do wyobraźni milionów ludzi z całego świata, wszystkich stanów i wielu pokoleń. Jest stosunkowo dostępny pod względem finansowym i łatwy do zdobycia, ale równocześnie niezwykły i potrafiący dodać swojemu użytkownikowi sporo oryginalnego charakteru. Skojarzenia z wytworami niemieckiego przemysłu samochodowego są tutaj jak najbardziej dopuszczalne. Nawet dość rzadka, ale regularna częstotliwość pojawiania się nowych modeli (czytaj: "tytułów") przypomina następstwo generacji samochodowych. Jest rozwój, są liftingi, usprawnienia, ale solidna i przemyślana idea produktu pozostaje niezmienna. W dodatku, i płyty, i zbiory plików MP3 można kupić w wersjach podstawowych i bardziej luksusowych.

Open'er Festival 2011 za nami! Przeczytaj, jak było!

Wszystkie fazy projektowania, wykonania i sprzedaży przeprowadza i nadzoruje kilkuosobowa grupa znakomitych i utalentowanych fachowców - Till Lindemann (śpiew), Richard Z. Kruspe (gitara prowadząca, chórki), Paul H. Landers (gitara rytmiczna, chórki), Oliver "Ollie" Riedel (gitara basowa), Christoph "Doom" Schneider (perkusja i bębny elektroniczne) and Christian "Flake" Lorenz (instrumenty klawiszowe).

Mocny powrót Illusion - zobacz zdjęcia z koncertu

Trzecia generacja

W szeroko pojętej muzyce rockowej trzy zespoły niemieckie miały wpływ na rozwój światowej muzyki (świadomie pomijam Scorpions, ważnych, ale nie- dających się zaliczyć do grona wykonawców uprawiających wartościową sztukę). Te trzy formacje to, kolejno, powstały w drugiej połowie lat 60. i wywodzący się przede wszystkim z psychodelii Can, istniejący od wczesnych lat 70. elektroniczny Kraftwerk i właśnie Rammstein. Ciekawe, że Can był elitarny, trudny w odbiorze, a obecnie pamiętany głównie za sprawą bardzo dużego wpływu na twórczość całej armii bardzo różnych artystów przyznających się do inspiracji nim. Kraftwerk jest już prostszy, powszechnie znany i równie często traktowany jako punkt wyjścia różnorodnych poszukiwań. Rammstein to już zupełna masówka, ale niezwykle ceniona. Rammstein zachował jakość poprzedników, jest odkrywczy, a zarazem dopuszcza rozumienie także na bardzo prostym poziomie. On też, jako jedyny, nie dochował się (jeszcze?!) znaczących kontynuacji. Muzycy na całym globie bardzo chętnie przyznają za to, że Rammsteina z przyjemnością słuchają, czują do niego sympatię, czasem podziw.

Podobnie jest ze słuchaczami - Rammstein trafia w gusta fanów industrialu, metalu, muzyki klubowej, post-punkowej, gotyckiej, techno, rockowej alternatywy, a nawet konwencjonalnej pop music. Dlaczego? Po prostu łączy - w różnych proporcjach - cechy wszystkich tych gatunków.

Trójmiasto: Ozzy Osbourne zaśpiewał w Ergo Arenie! (ZDJĘCIA)

Ani magazyn, ani śmietnik

Członkowie grupy najczęściej jako swoje wczesne, a zarazem najsilniejsze inspiracje wymieniają dwa zespoły - znany od wczesnych lat 80. słoweński industrialny Laibach oraz debiutujący w mniej więcej tym samym czasie, co bohaterowie trójmiejskich koncertów, niemiecki Ooomph!, grający muzykę dość mocno zbieżną z wczesną twórczością Rammstein. Rzeczywiście, nie da się zaprzeczyć pokrewieństwu tych trzech firm, lecz są też pokrewieństwa mniej oczywiste. Na przykład z brytyjskimi tytanami alternatywy, Depeche Mode, które stało się jasne dopiero, gdy Till z kolegami włączył do repertuaru kompozycję "Stripped" tych ostatnich. Podobieństwa nie kończą się na dźwiękach - oba zespoły mają w tekstach bardzo wiele mrocznej erotyki, motywy sadomaso- chistyczne, nuty fascynacji przemocą, sprawianiem cierpienia, wreszcie zabijaniem. W obu pojawiają się obsesje niewierności i zazdrości.

Rammstein pozostawał przez całą karierę sobą, równocześnie chłonąc jak gąbka muzykę swoich czasów. Na początku można było ich styl określić jako mocno nasyconą elektroniką mieszankę brzmień industrialnych i metalowych. W drugiej połowie lat 90. i na przełomie wieków zespół zaadaptował na swoje potrzeby silne elementy house'u i techno, by wreszcie sięgnąć po brzmienia bardziej naturalne, jak orkiestrę, chór czy instrumenty akustyczne. W ogólnym wyrazie początkowo dominującą agresję i rozpacz wzbogaciły akcenty parodii, dystansu, obyczajowej prowokacji, w zalążkowej formie obecnej zresztą od początku. Sporo dzieli wczesne kompozycje, jak wspomniany "Meister" od wydanej przed dwoma laty "Pussy" - nie ma jednak wrażenia zgrzytu, przeskoku czy nieszczerości.

Czy Nergal to satanista? Wszystko w temacie szatana
Wszystko, co przywołałem, jest jedynie ułamkiem emocji i doznań, czekających na słuchaczy. Każdy z innym Ram-msteinem w swojej głowie przyjdzie, każdy z innym wyjdzie. Ale nikt chyba nie pozostanie obojętny czy znudzony. Niemcy nie dadzą takiej szansy!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki