Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Zgrzyt

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Czy reprezentacja piłkarska Polski będzie występowała z nazwą swego oficjalnego sponsora na koszulkach? Mam nadzieję, że nie. Napis "Cinkciarz.pl" obok godła państwowego i nazwy kraju wyglądałby co najmniej dziwnie. Mimo że nasza drużyna zajmuje obecnie mało zaszczytne 72 miejsce na świecie, to trudno uznać, że nazwa sponsora poprawiałaby wizerunek narodowej jedenastki.

Mam spory problem ze zrozumieniem polityki firmy. Prowadzi nowoczesną działalność, pozyskuje coraz więcej klientów, wchodzi na rynki międzynarodowe. Jej prognozy kursów walutowych są trafne i cenione. Niedawno w rankingu Bloomberga prognoza kursu USD/PLN zajęła drugie miejsce w świecie. Na swojej stronie spółka chwali się, że otworzyła swoją placówkę w londyńskim City. Firma jest młoda (założona w 2007 roku), nie wiem, czy od początku planowała tak dynamiczną ekspansję.

Może nie i sukcesy ją zaskoczyły? No bo jak wytłumaczyć taką nazwę? Zupełnie nie pasującą do charakteru działalności, opartej na zaufaniu. Nawet, jeśli przyjmiemy, że cinkciarze odgrywali w PRL pozytywną rolę, wypełniając swoją działalnością lukę, którą stworzyła kompletnie nieelastyczna centralnie planowana gospodarka, to przecież nigdy ta "profesja" nie kojarzyła się z zaufaniem. Korzystanie z usług cinkciarzy było koniecznością, ale zawsze też związane było z ryzykiem oszustwa. Nazwanie internetowego kantoru Cinkciarz.pl wydaje się marketingowym, a przede wszystkim wizerunkowym błędem. Być może to miał być taki żarcik, znaczące mrugnięcie okiem, jak w słynnej reklamie piwa bezalkoholowego. Być może sentymentalne odniesienie do czasów młodości któregoś z założycieli firmy lub pomysłodawców nazwy? Nie mam pojęcia. Może też przesadzam z tymi złymi skojarzeniami?

Moi studenci wiedzą jeszcze, na czym polega działalność cinkciarzy, ale skąd pochodzi to słowo, jest już dla nich zagadką nie do rozwiązania. Za chwilę zatem nazwa przestanie pewnie budzić jakiekolwiek skojarzenia. Ale jeśli tak się stanie, to pozostanie ona tylko dziwacznym słowem, trudnym do zapamiętania i wymówienia dla obcokrajowców. Dla mnie jest po prostu pretensjonalna i sugerująca, że oferta firmy kierowana jest pod adresem osób chętnie korzystających z szarej strefy. A przecież nic (poza nazwą) na to nie wskazuje.

Nie dziwię się, że zarząd spółki zdecydował się na sponsorowanie piłkarskiej reprezentacji. Bo choć ta jest marna jak nigdy przedtem, to jednak wciąż popularna i budząca zainteresowanie paru milionów rodaków. No i chłonąca pieniądze jak gąbka. Żeby być jej sponsorem, trzeba wyłożyć sporo forsy. Jeśli kogoś stać, to znaczy, że jego biznes dobrze funkcjonuje.
Dziwię się natomiast drugiej stronie, czyli PZPN. Czy prezesa Zbigniewa Bońka nie razi taka para: cinkciarz - reprezentacja narodowa? Dla mnie to duży wizerunkowy zgrzyt. Wart pozyskanych przez związek pieniędzy?

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki