Dziur jest tam bowiem bez liku. Na rowerach jeżdżą ludzie w różnym wieku, ale najwięcej dzieci. Wypadki z udziałem rowerzystów są częste. Ale nie przesadzajmy - w 2014 roku wypadków i kolizji z ich udziałem było nieco ponad 14 tysięcy, o ponad tysiąc więcej niż rok wcześniej. Rowerzyści są zazwyczaj najbardziej poszkodowani, to jednak sami też szkody czynią. W około 40 proc. do owych wypadków i kolizji doszło z ich winy. To około 5,6 tys. przypadków, w części z nich szkody są znikome lub poniósł je wyłącznie rowerzysta. A zatem choć problem ich odpowiedzialności za spowodowane straty istnieje, nie jest on wielkiej skali.
Mimo to pojawiają się pomysły, by wprowadzić obowiązkowe OC dla rowerzystów. Oznaczałoby to dodatkowe wydatki dla kilku milionów osób. Mogłyby być niewielkie, bo prawdopodobieństwo wyrządzenia szkody okazuje się małe, niemniej powszechna opłata za korzystanie z roweru (tak by to było odbierane) nie wydaje się propozycją sensowną.
Mamy wciąż takie ciągotki, by wiele, za wiele, problemów rozwiązywać na zasadzie przymusu, nakazu, obowiązku. Czasem ma to sens. Przykład - obowiązkowe pasy bezpieczeństwa w samochodach. Częściej sensu brak - obowiązek posiadania gaśnic w samochodach. Przekonanie, że jak się czegoś zakaże albo coś nakaże, to problem zniknie, ma wielu wyznawców.
Ubezpieczeń OC dla rowerzystów nie wprowadziły żadne znane mi kraje. Obowiązywały kiedyś w Szwajcarii, ale teraz już z tego zrezygnowano. W Holandii, Danii, Szwecji, Niemczech ludzi na rowerach jest znacznie więcej niż u nas, samochodów też. Wypadki również są, a jednak przymusu ubezpieczeń nie ma. Mają dłuższą tradycję koegzystencji rowerów i samochodów i wynikającą stąd wyższą kulturę ruchu drogowego. Sporo nam do nich brakuje. Nie sądzę jednak, by nakaz wykupu polisy OC zmienił choć trochę ten stan rzeczy. W sumie efekt minimalny, a niezadowolenie społeczne duże. Szkoda zachodu.
A przy okazji - córka koleżanki przygotowywała się do testu na kartę rowerową. Rzuciłem okiem - pewnie bym nie zdał. Trochę się zawstydziłem. Trochę, bo wiele pytań dotyczyło kwestii, z którymi przeciętny użytkownik roweru nigdy się nie spotka. Odniosłem wrażenie, że nie chodzi o to, by nauczyć bezpiecznej jazdy, ale by pokazać wyższość egzaminatora nad zdającym. Typowa pokusa nauczycielska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?