Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Polubmy ich

Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak Archiwum DB
Nie chcemy dłużej pracować, by zdobyć uprawnienia do emerytury. Chcemy mieć stałą pracę, wyższe wynagrodzenia. Nie chcemy imigrantów, choć sami, kiedy emigrujemy, chcemy być traktowani w krajach, do których przybywamy, tak jak tubylcy. Trochę to dwulicowe, patrząc z boku - mało logiczne, niezbyt racjonalne, ale cóż - tacy jesteśmy.

W najnowszej analizie NBP dotyczącej rynku pracy zwróciłem uwagę na jedną informację. W II kwartale tego roku spadła podaż pracy. Niby nic zaskakującego, bo starzejemy się jako społeczeństwo bardzo szybko. Tzn. coraz liczniejsze roczniki wchodzą w wiek poprodukcyjny, a coraz mniej liczne w wiek produkcyjny. Jednak autorzy analizy wskazują, że ważną przyczyną niższej podaży pracy jest spadek aktywności zawodowej osób w wieku przedemerytalnym. Na koniec ubiegłego roku mieliśmy 13,6 mln osób biernych zawodowo (niepracujących i nieposzukujących pracy, czyli niezaliczanych bezrobotnych). 5,8 mln to byli ludzie w wieku produkcyjnym. 1,5 mln z nich uczyło się, co oczywiście jest pozytywne. Ale aż 1,4 mln to byli ludzie chorzy i z tego powodu niezdolni do pracy, a 724 tysiące przebywało na emeryturze. 951 tysięcy nie pracowało z powodu wykonywania obowiązków rodzinnych. Spośród wszystkich biernych zawodowo 1,7 mln osób było w tzw. wieku mobilnym (od 18 do 44 lat) i ani nie pracowało, ani nie uczyło się.

W porównaniu do krajów Unii nasze wskaźniki zatrudnienia (procent pracujących w stosunku do całkowitej liczby osób w danej grupie wiekowej) były i są wyraźnie niższe. Dla osób w wieku 15-64, wskaźnik ten wynosił w Polsce w 2014 roku 61,7 proc., w krajach UE - 64,8 proc., a w tzw. starej UE (15 państw) - 65,5 proc. Dla grupy w wieku przedemerytalnym (55-64 lata) wskaźniki zatrudnienia wynosiły odpowiednio: 34,1 proc. (Polska), 46,2 proc. (UE-28) i 48,4 proc. (UE-15). To są ogromne różnice. Szczególnie w przypadku kobiet - w Polsce pracuje ich tylko 32,9 proc., podczas gdy w UE-15 - 47,8 proc. W tej grupie wiekowej, wśród biernych zawodowo jest zapewne mnóstwo babć pełniących rolę bezpłatnych instytucji opieki nad wnukami. Pożyteczne role, gdyby nie one, dzieciaków rodziłoby się pewnie jeszcze mniej. Ale gdyby były żłobki i przedszkola, wiele pań mogłoby pracować zarobkowo.

Jak się to wszystko złoży: tendencje demograficzne, infrastrukturę opieki nad dziećmi, szybkie przechodzenie na emeryturę i wzrost gospodarczy na poziomie 4-5 proc. (trzeba mieć nadzieję), to szybko na rynku pracy zabraknie ludzi. Bezrobocie spadnie (wg badań BAEL już teraz wynosi 7,5 proc.), wynagrodzenia pewnie wzrosną, pracodawcy będą zatrudniać ludzi na czas nieokreślony. Ale bez znacznego wzrostu aktywności zawodowej, szczególnie wśród osób w wieku 55+, gospodarka nie będzie w stanie funkcjonować na pełnych obrotach. Ale nawet gdy te wskaźniki znacznie by wzrosły, to będziemy skazani na imigrantów. Będziemy musieli ich polubić. Potrwa to kilka lat. Trudnych dla nas i dla przybyszów. Bo mentalność zmienia się powoli, choć presja interesów gospodarczych będzie ten proces przyspieszać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki