Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Perowskity to nie elektorat

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Staram się oglądać "Inny punkt widzenia" Grzegorza Miecugowa. Zaprasza niebanalnych ludzi, którzy mają nam coś do przekazania, coś nie tylko interesującego, ale ważnego i mądrego. Tym razem gościem programu była młoda, piękna i superzdolna dziewczyna Olga Malinkiewicz. Mówiło się dużo o niej przez cały ubiegły rok. Polska edycja "Forbesa" jej zdjęcie na okładce opatrzyła tytułem "Polski Edison".

Pani Olga za chwilę dopiero obroni doktorat na uniwersytecie w Walencji. Piszę dopiero, ponieważ tylko bardzo, bardzo nieliczni mają przed doktoratem takie osiągnięcia naukowe. I to, zdaje mi się, jest źródłem jej kłopotów w Polsce. No, bo jak to? Taka młoda, ledwie magister i niby już coś wymyśliła przełomowego?

Olga Malinkiewicz opracowała nową metodę wytwarzania perowskitów, materiałów wykorzystywanych w ogniwach słonecznych. Dzięki tej metodzie będzie można tanio je wytwarzać i stosować do produkcji ogniw cieniutkich jak folia. Mogą być one zastosowanie w budownictwie, przemyśle motoryzacyjnym, ba nawet - włókienniczym. Pozyskiwanie energii ze słońca stanie się znacznie tańsze i powszechniejsze. Stanie się, jeśli uda się przenieść technologie z laboratoriów na skalę przemysłową. To wymaga czasu, ludzi i pieniędzy.

Najmniej jest tego pierwszego - bo nad perowskitami pracuje na świecie kilka zespołów, a Polka "ściga się" przede wszystkim z grupą z Oxfordu. Zaimponowała mi szerokością kontaktów międzynarodowych i zdolnością do pozyskiwania do współpracy wielu wybitnych osób i ośrodków. A pieniądze? Wbrew oczekiwaniom są. Tyle że Olga Malinkiewicz wymyśliła sobie, żeby technologię opracować w Polsce i by była ona naszą "własnością". Ma wiele propozycji sfinansowania swych praw przez zagranicznych inwestorów, a także polskich inwestorów prywatnych. Ale państwo ma do tego stosunek, jak by to delikatnie ująć, dwuznaczny. Z jednej strony, jak podkreśla wynalazczyni, wszyscy są za. Entuzjastycznie ją przyjmują, podziwiają, przyjmują "na pokojach". Z drugiej? No, właśnie - kończy się na stronie pierwszej. Zero decyzji, konkretnej pomocy.

Dlaczego do Polski wróciła? Bo czuje się mocno związana z krajem, ma poczucie, że tak powinna postąpić. Patriotyzm? Tak, padło to słowo z jej ust. Ale też uczciwie mówi, że cierpliwość jej i kolegów nie jest nieograniczona. Że jeśli dalej tak to się będzie toczyć, jak do tej pory, to skorzysta z innych ofert. Mówiła to ze smutkiem, wyraźnie wzruszona.

Zdołowała mnie ta audycja. Na ratowanie kopalni rząd lekką ręką wyda grubo ponad 2 mld zł, kolejka innych wydłuża się z dnia na dzień. To wszystko są wydatki na przeszłość, "na historię". A przyszłość? Ta najdalsza, jaką dostrzegają politycy, sięga serii najbliższych wyborów. Perowskity to nie ich elektorat. Przyszłość nie ma znaczenia. Zresztą w razie czego kupi się je od Anglików lub Amerykanów. A co się posiedzi na stołkach to nasze! Za 2 mld zł można by polskimi perowskitami zalać pół świata. Demagogia? Tylko trochę.

Co by tu jeszcze spieprzyć panowie? Zchrzaniliśmy, jako kraj, niebieski laser i grafen. Perowskity już tuż-tuż.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki