Na niedawnym Kongresie Ekonomistów Polskich uczestniczyłem w panelu dyskusyjnym poświęconym innowacyjności polskiej gospodarki. Ton dyskusji był typowy. Narzekano na to, że nasze przedsiębiorstwa nie wprowadzają innowacji, że jest mało wdrożeń, rodzimych wynalazków itp. Wskazywano na wiele przykładów osób, które nie mogły się przebić ze swoimi pomysłami ze względu na niedobór środków finansowych, skomplikowane procedury, niechęć do ryzyka.
Niepokojono się, że Polska zajmuje niskie pozycje w międzynarodowych rankingach innowacyjności. Że nie widać skutków wpompowania miliardów złotych w nasze firmy w ramach różnych programów takich jak np. "Innowacyjna gospodarka". Fakt, miejsca w rankingach nie są imponujące. W niektórych spadamy, w innych pozostajemy dość daleko od czoła. W jednym z ważniejszych rankingów jesteśmy na pozycji 49 na 140 krajów (Global Innovation Index Ranking). Ale w innym już na 30 wśród 50 najbardziej innowacyjnych gospodarek (Bloomberg's Global Innovation Index). Powinno być lepiej? Chciałoby się. Ale, przepraszam za to pytanie, które to miejsce uznalibyśmy za satysfakcjonujące - 20, 10, 5? Trzeba dążyć do awansu, ale trzeba mieć także poczucie realiów. I tak wypadamy tu lepiej niż nasi piłkarze w rankingu FIFA.
Drugi problem to kryteria, na podstawie których rankingi innowacyjności są sporządzane. Można mieć wątpliwości, gdy w jakimś zestawieniu Polska ląduje za Gujaną i Kolumbią. Nie piszę tego, by "usprawiedliwiać" nasze niskie miejsca. Ale… Pod koniec kongresowej dyskusji ktoś przytomnie zapytał, dlaczego makroekonomiczna sytuacja Polski jest tak dobra (na tle innych krajów), skoro z innowacjami jest tak źle. Na odpowiedź panelistom nie dano już czasu.
Moje krótkie wyjaśnienie jest takie: przedsiębiorstwa wprowadzają innowacje wtedy, gdy są pod presją. Presja ta może pochodzić ze strony podaży - tworzy ją ostra konkurencja. Najwidoczniej takiej u nas na wielu rynkach jeszcze nie ma, skoro firmy mogą przetrwać, a nawet rozwijać się bez istotnych innowacji. A trwają, wzrastają (choć rzecz jasna nie wszystkie), osiągają spore zyski, rozwijają eksport. Dopóki im się to udaje, to innowacji wdrażać nie będą, bo każda innowacja związana jest z dodatkowym ryzykiem.
Presja może też pochodzić ze strony popytu - gdy klienci są wymagający, chcą kupować rzeczy nowe, o wysokiej jakości. Na razie polski konsument kieruje się przy zakupach głównie ceną. A za nowe, innowacyjne produkty trzeba płacić więcej. Więc ciśnienie i z tej strony jest słabe.
Do innowacji nikogo nie można zmusić. Można zachęcać. Ale dopóki rynek nie będzie do nich skłaniał, przełomu nie będzie. Trzeba na to spojrzeć bez histerii i zdać sobie sprawę, na jakim etapie rozwoju jesteśmy i na czym polskie firmy budują na razie swoje pozycje rynkowe.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?