Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z niebytu dziejów. Płomienie okrutnej miłości

Hanryk Tronowicz
20 lat temu, godzi się przypomnieć, Paweł Dzianisz wystąpił ze wspaniałomyślnym projektem wzniesienia w grodzie Gyddanyzc pomnika św. Wojciecha. Wizję monumentu lokował na Górze Gradowej. Marzenie rychło prysło. Jakaś czujna głowa wizję Dzianisza skróciła o głowę. Na szczycie gdańskiego Grodziska, co prawda, stanął Krzyż Milenijny.

Nie wszyscy wiedzą, że Dzianisz to nie tylko dociekliwy dziennikarz. To alpinista, żeglarz, podróżnik. Liczne nadbałtyckie prowincje na własnych butach przemierzył.

Zaczytuję się ostatnio w jego fascynującym tomie "Śródziemnomorze Północy". W niebycie dziejów poszukuje Dzianisz logiki europejskiej jedności. Na świadków przywołuje świętych i zbójców, uczonych i wojowników, filozofów i artystów, geniuszy i prostaków.

W opisie korzeni dziejów Gdańska i Pomorza Gdańskiego opiera się na fundamentalnym zapisie mnicha Jana Kanapariusza "Świętego Wojciecha żywot pierwszy". Korzysta obficie z dziesiątków świadectw kronikarzy, publicystów, poetów (kto był pierwszym polskim marynistą - Jan Kochanowski czy może Marcin Borzymowski?).

W wędrówce przez omgloną przeszłość wsłuchuje się Dzianisz w echa powstań, wojen, rabunków, przemocy ("Miecze zgrzytają, świstają strzały, ziemia jęczy"). Z wypiekami na twarzy czytam o napięciu przeżywanym w Petersburgu przez Adama Mickiewicza przed opuszczeniem Rosji, gdy cudem paszport dostał ("Przy odjeździe statku krył się pod pokładem").

Wcześniej szkicuje autor ze swadą triumf hetmana Chodkiewicza w bitwie pod Kircholmem. Osobne rozdziały poświęca historii najnowszej. Heroicznej epopei Westerplatte we Wrześniu. Sekretom z przygotowań do obrony Helu. I ponurym dziejom Kępy Oksywskiej, ostatniej reducie Lądowej Obrony Wybrzeża, tej ziemi z najpiękniejszym polskim cmentarzem.

Lubi Dzianisz zerknąć na kłębiące się za kulisami polityki ludzkie namiętności. Pięknym przykładem może tu być afera dworska rozpętana wokół niepozbawionej temperamentu Cecylii Wazówny, którą hrabia Jan z Tęczyna "rozpalił w okrutnej miłości". Król Eryk XIV zaś żegnał damę tymi oto słowy: "Panno, bądź dobrej myśli". "A ucałowawszy jej rękę czciwą, wsiadł prosto na okręt".

Dzianisz, wszak zawołany żeglarz, też nie przepuszcza okazji, gdy mu się trafia morska wyprawa. Równie chętnie wędruje jednak wodami śródlądu. Ze znawstwem śledzi zawiłe biegi Wisły. Historię Żuław. Czy tajemnice osady Truso.

Nie zawsze mamy głowę na grzebanie w papierach po przodkach. Lecz może z naszymi głowami coś nie tak. Praca Dzianisza skłania do zadumy. Stworzył dzieło bez precedensu. Dzieło życia!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki