Kilka dni temu, w przeddzień 135 rocznicy urodzin Józefa Piłsudskiego, Nadbałtyckie Centrum Kultury skusiło mnie do przyjścia na spotkanie z dr. Dariuszem Markiem Srzednickim. Prezenter zreferował niektóre powszechnie znane fakty z biografii Marszałka, jakkolwiek dodał jeden jakoś nie bardzo znany (o tym niżej).
Doświadczenia osobiste Marszałka nie były wolne od romantycznych zauroczeń, nawet wtedy, kiedy osiągnął wiek męski mocno zaawansowany. Chyba zaś nie jest specjalną tajemnicą, że niektórzy panowie tak mają, lecz z pretensjami o tę osobliwą przypadłość można zgłaszać się chyba tylko do Pana Boga.
Czytaj więcej felietonów Henryka Tronowicza
Dariusz M. Srzednicki w czasie prelekcji takich pretensji nie zgłaszał. Przeciwnie, kładł wyraźny akcent na to, że publicyści w PRL malowali czarną legendę Józefa Piłsudskiego, dorabiając Marszałkowi wizerunek pożeracza niewieścich serc. Oczywiście od prawdy uciec nie sposób. A tu prawda jest taka, że poślubiwszy Piękną Panią, czyli Wandę Juszkiewicz, Piłsudski po pewnym czasie doprowadził do zaistnienia trójkąta, gdyż zbliżył się z Aleksandrą Szczerbińską. Oficjalny związek z nią zawarł dopiero po śmierci żony Wandy.
Czy jednak godzi się formułować tak prostackie stwierdzenia, jak to 15 lat temu przydarzyło się Ludwikowi Lewandowskiemu w książce "Miłości Marszałka Piłsudskiego"? Napisał autor lekką rączką: "Miejsce Leonardy zajęła Maria, Marii - Aleksandra, a jej - Eugenia. Być może znudził się tą ostatnią, bo pojawiła się Jadwiga Burhardt..."?
Z tą ostatnią dałbym sobie spokój. Poszlaki o jej zażyłej znajomości z Marszałkiem są wątłe. Autorytet wśród historyków, podważa w swoich analizach sprawy wiarygodność stylu i charakteru pisma w pocztówkach kreślonych przez J. Piłsudskiego do "Kochanej Dzidzi".
Z kolei niektórzy autorzy szukają sensacji, dopatrując się związku Piłsudskiego z samobójstwem Leonardy Lewandowskiej, narzeczonej z syberyjskiego wygnania. To kwestia nieprzekonywająca. Najbardziej zastanawiać jednak może przebieg przyjaźni Piłsudskiego z Eugenią Lewicką, o 30 lat młodszą odeń lekarką, poznaną w czasie kuracji w Druskiennikach. Nagłą śmierć lekarki, śmierć, która nastąpiła w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, poprzedzają wyłącznie domysły, plotki i pomówienia. I oto światło na tę mroczną historię rzucił w Gdańsku dr Srzednicki, stwierdzając, że Lewicka, będąc narzeczoną pewnego wysokiego rangą polskiego oficera, targnęła się na życie, kiedy okazało się, że jej oblubieniec był na usługach obcego wywiadu.
Nie ma końca takim zagadkom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?