MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radni Prawa i Sprawiedliwości twierdzą, że Gdyńska Szkoła Filmowa jest za droga

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Jednym z najbardziej znanych wykładowców GSF jest Robert Gliński, reżyser i producent
Jednym z najbardziej znanych wykładowców GSF jest Robert Gliński, reżyser i producent Tomasz Bołt/Archiwum
Niemal milion złotych wydają rocznie władze Gdyni na funkcjonowanie Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Dzieje się tak, choć w GSF kształci się zaledwie 11 osób. Marcin Horała, opozycyjny radny Prawa i Sprawiedliwości, uważa, że to wyjątkowo wysoka kwota.

- Nie rozumiem, dlaczego na kształcenie garstki osób wydajemy w skali roku z publicznych pieniędzy aż 1 mln zł - mówi radny. - Priorytetem gdyńskiego samorządu z pewnością nie jest wychowywanie kilkunastu reżyserów za tak potężne pieniądze. Są pilniejsze wydatki, tym bardziej że realia budżetowe są trudne. Koszty funkcjonowania tej szkoły zdecydowanie przewyższają zyski z jej prowadzenia.

Z argumentami radnego Horały nie zgadza się jednak Jerzy Zając, dyrektor Urzędu Miasta Gdyni. Podkreśla on, że roczny koszt kształcenia jednego ucznia GSF (85 tys. zł) i tak jest niższy od kwot wydawanych w innych takich placówkach w Polsce, gdzie pochłania on od 120 do nawet 180 tys. zł. GSF przynosi też Gdyni, chcącej uchodzić za filmową stolicę Polski, duży splendor, a jej wychowankowie zaczynają odnosić sukcesy na prestiżowych festiwalach.

- Należy podkreślić, że kadra GSF to w dużej części twórcy i wykładowcy o znanych nazwiskach i ustalonej, międzynarodowej renomie - dodaje Jerzy Zając.

W gronie tym znajdują się m.in. Paweł Huelle czy Milena Fiedler, montażystka filmów wielkiego mistrza kina, Andrzeja Wajdy.
- Takim wybitnym fachowcom trzeba odpowiednio płacić, nie będą wykładali za drobne - podkreślają przedstawiciele władz miasta.

To kolejne w ostatnich miesiącach kontrowersje wokół wydatków z budżetu Gdyni, na jakie wskazuje opozycja w gdyńskiej Radzie Miasta. Całkiem niedawno przedstawiciele ratusza zdecydowali o zakupie mercedesa sprintera za ponad 250 tys. zł. Takiego luksusowego samochodu pozazdrościć mogą Gdyni samorządowcy z innych miast. Jeszcze wcześniej zdecydowano o zakupie za 1,2 mln zł kotary dla hali sportowo-widowiskowej w Gdyni. Także i ten fakt spotkał się z oburzeniem opozycyjnych radnych. Władze miasta tłumaczyły jednak, że oba wydatki są jak najbardziej zasadne.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dlaczego pszczoły są ważne?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki