Rada zgodziła się na lokalizacje 10 siłowni wiatrowych

W czasie dyskusji nad uchwałą radni dopytywali, m. in. o to, czy mieszkańcy miejscowości, na których mają stanąć wiatraki, byli właściwie poinformowani. - Były organizowane spotkania w sprawie lokalizacji siłowni wiatrowych i większość mieszkańców, którzy na nie przybyła opowiedziała się „za” wiatrakami - mówiła Henryka Gabrielska, radna gminy, a sołtys Tawęcina podkreślał, że o wiatrakach w Tawęcinie mówiło się od 10 lat.
Z tą opinią nie zgodził się Stanisław Ponomarenko, mieszkaniec gminy.

Polub Strefę AGRO Pomorskie na facebooku!

Twierdził on, że zdania mieszkańców Tawęcina w tej sprawie są podzielone, a ona sam spotkał się z osobami, które są przeciwne lokalizacji wiatraków na tym terenie.
Jednocześnie rada odłożyła w czasie głosowanie nad pozostałymi lokalizacjami, m.in w Wilkowie i Kębłowie. Tę decyzję podjęto nie tylko ze względu na protesty mieszkańców, tych miejscowości, którzy już wcześniej licznie stawili się na komisji dotyczącej lokalizacji siłowni wiatrowych.

- Jesteśmy miejscowością, która przyciąga turystów - mówi Leszek Wrzesień, sołtys Wilkowa Nowowiejskiego, znanego z regularnego bicia rekordów Guinnessa. Znajduje się tam m.in. najdłuższa deska świata, największy drewniany chodak czy koło. - Wiatraki zepsują nasz krajobraz, ceny nieruchomości mogą mocno stracić na wartości.

Mieszkańcy boją się tym bardziej, że przygotowany Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, przewiduje budowę wiatraków wysokich na 200 m. - To jedne z największych wiatraków. Całkowicie zdominują krajobraz. Problem leży w ich odległości od zabudowań. - mówi Elżbieta Ociepa, mieszkanka Wilkowa. - W Bawarii wprowadzono obowiązek budowania wiatraków w odległości co najmniej dziesięciokrotności wysokości wiatraka. W tym wypadku powinno być to 2 km od budynków, a planowane są niecały kilometr. Turbiny generują szkodliwy dla zdrowia hałas.

Elżbieta Ociepa dodaje, że turbiny, które mogą trafić do Wilkowa, będą pochodziły z demontażu starych wiatraków z zagranicy co sprawi, że będą jeszcze bardziej hałaśliwe.
- Dużo się mówi o tym, że mieszkańcy wyjeżdżają z gminy za chlebem - mówiła mieszkanka Wilkowa podczas dyskusji na komisji dotyczącej m.in lokalizacji farm wiatrowych. - Stawiając wiatraki spowodujemy, że nasza ziemia nic nie będzie warta i nasze dzieci będą zmuszone wyjechać.

Jednak jednym z podstawowych problemów, które mają wpływ na bilans strat i korzyści z lokalizacji farm wiatrowych na terenie gminy, okazała się kwestia subwencji wyrównawczej, które otrzymuje gmina z budżetu państwa, z tytułu niższych od krajowych wskaźników dochodu na jednego mieszkańca. Po wybudowaniu wiatraków, które wygenerowałyby gminny dochód w wysokości około 2 mln 600 tys. zł, po dwóch latach gmina straciłaby około 2 mln zł z tytułu subwencji wyrównawczej. - Zysk z tytułu podatku od nieruchomości od wiatraków wyniósłby wówczas około 663 tys. zł - mówiła skarbnik.

To główne powody, dla których radni gminni odłożyli głosowanie nad tymi lokalizacjami, chcą rozważyć możliwość lokalizacji wiatraków tylko tam, gdzie mieszkańcy tego chcą i omówić ich opłacalność z gminą Wicko. Nie są o tym jednak do końca przekonani mieszkańcy Wilkowa.
- Projekt dotyczący głosowania w sprawie lokalizacji wiatraków w Tawęcinie, Rekowie, Łebieniu, Karlikowie i Rekowie Lęborskim został wprowadzony do porządku obrad przed sesją - mówi Leszek Wrzesień. - Nie mamy pewności, że rada w ten sam sposób nie zechce przegłosować lokalizacji wiatraków w Wilkowie i Kębłowie.