O sytuacji Elżbiety i Marka, którzy z 13-letnią chorą na rdzeniowy zanik mięśni córką mieszkają w domu na terenie gdańskich ogródków działkowych, pisaliśmy dwukrotnie.
Rodzice z niepełnosprawną córką będą musieli opuścić dom na działkach w Gdańsku?
Rodzina procesuje się z Polskim Związkiem Działkowców, który wypowiedział jej umowę najmu ogródka, ponieważ mieszkanie na przeznaczonych do rekreacji terenach jest wbrew prawu. Po naszych publikacjach gdański PZD zdecydował się zamieścić w sieci komentarz.
- Z ubolewaniem należy stwierdzić, że niestety nikt nawet się nie zająknie, że rodzina ta z pełną świadomością łamie prawo, wykorzystując do tego swoją niepełnosprawną córkę, która stała się kartą przetargową. O jakiej moralności trzeba być człowiekiem, aby chorobę własnego dziecka wykorzystywać do zapewnienia sobie wygodnego lokum? Jeżeli będziemy na to przyzwalać już wkrótce wszystkie ogrody działkowe w Polsce staną się rozwiązaniem życiowych problemów osób, którym najwygodniej żyć z zasiłków od państwa. To zwykłe cwaniactwo, bowiem takie działanie niszczy funkcje ogrodu i odbiera spokój innym działkowcom, którzy korzystają z ROD zgodnie z prawem - czytamy na stronie gdańskiego oddziału PZD.
Największa organizacja zrzeszająca polskich działkowców zwraca uwagę, że nie może tolerować od 7 lat „z premedytacją” łamiącego prawo zachowania rodziny, która za działkę płaci ok. 300 zł rocznie. Panią Elżbietę i pana Marka PZD nazywa „aroganckimi” i wykorzystującymi media. - „Każdy działkowiec wie, że pasożyty niszczą plony, tak samo zamieszkujący ROD niszczą istotę ogrodów działkowych”.
Rodzina z chorą córką straci dom na działkach w Gdańsku Brzeźnie? PZD zerwał rozmowy
- Nie rozumiem, czemu PZD robi ze mnie pasożyta - mówi pan Marek. - Przez lata za wywóz śmieci płaciłem rocznie nie jak większość 35 zł, a 300 zł. Więcej płaciłem też za prąd. Wszystko dlatego, że stawka opłat dla tych, którzy mieszkają na działkach, była wyższa. Tak ustaliło Walne Zgromadzenie, wszyscy o tym wiedzieli i ja się temu podporządkowałem. Dlaczego teraz mnie oczerniają? A pisanie , że wykorzystuję niepełnosprawność dziecka jest po prostu poniżej krytyki. Nie mam słów.
Rodzina dwukrotnie odrzuciła propozycje gdańskiego magistratu dotyczące Nowego Portu: 43-metrowe mieszkanie socjalne - jako za małe (pan Marek twierdzi, że problemem była łazienka, gdzie nie dawało się wjechać na wózku inwalidzkim 13-latki), a 65-metrowe - jako leżące na 1 piętrze. Rzecznik Praw Dziecka uznał sprawę za zakończoną, bo - jak wyjaśnia - „gmina Gdańsk uwzględniła szczególne potrzeby rodziny”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?