Kara za zerwanie ukraińskiej flagi
Głośna sprawa 41-letniego pucczanina, który zerwał ukraińskie flagi kolejny raz elektryzuje Polskę. Tym razem poszło o pismo, które do mężczyzny trafiło z Prokuratury Rejonowej w Pucku. Prok. Jacek Chmielewski postanowił wezwać Katerynę Urbanek - tłumacza przysięgłego języka ukraińskiego, by ta przełożyła na polski art. 338 ukraińskiego kodeksu karnego.
Nie ma problemu, by oficjalnie zapoznać się z pełną treścią dokumentu, bo zdjęcia postanowienia, podpisane przez puckiego prokuratora, zostały upublicznione na Twitterze 41-latka z Pucka, podejrzanego w tej sprawie.
Decyzja prokuratora wywołała burzliwą dyskusję, a w sieci zaroiło się od komentarzy. Niektórzy uważają, że pucczanin ma być sądzony na podstawie ukraińskich regulacji prawnych, a nie polskiego kodeksu.
Tyle że to nieprawda - tłumaczy prokurator Jacek Chmielewski i wskazuje na drugą stronę swojego pisma. W uzasadnieniu czytamy, że "konieczne jest wykazanie wzajemności w zakresie ścigania przestępstwa znieważenia flagi obcego państwa.
- Przepis ten faktycznie chroni obywateli polskich, wykluczając możliwość oskarżenia Polaka o znieważenie flagi obcego państwa w sytuacji, gdyby to państwo nie zapewniało tożsamej ochrony prawnej flagi polskiej - wyjaśnia prok. Jacek Chmielewski.
Polscy prokuratorzy musieli sprawdzić, czy ukraińskie prawo chroni biało-czerwoną przed znieważaniem. Pierwsze wyszukiwania w Internecie wstępnie potwierdziły, że pucczanin od odpowiedzialności się nie wykręci. I zastosowany wobec niego będzie polski kodeks.
W tej sprawie wszelkie wątpliwości rozwiewa prokurator rejonowy w Pucku.
- Obywatel Polski popełniający przestępstwo na terenie Polski może być sądzony wyłącznie na podstawie polskich przepisów i tak też będzie w niniejszej sprawie - komentuje Jacek Chmielewski i zastrzega. - O ile zostanie skierowany akt oskarżenia.
Pucczaninowi za jego czyny grozi od kary grzywny do nawet 2 lat więzienia.
Puck. Zerwał flagi Ukrainy. Co dokładnie stało się na Rondzie Solidarności?
Do zdjęcia ukraińskich flag w Pucku doszło w sobotę 9 czerwca. Te wisiały na słupie, razem z polskimi. Pucczanin ściągnął niebiesko-żółte, potem znieważył je.
Prokuratura na obecnym etapie sprawy nie zdradza, co dokładnie z nimi zrobił.
W Pucku obalono też internetowe legendy, jakoby 41-letni mężczyzna miał podmienić flagi na polskie.
- Nie jest prawdą, że podejrzany zamienił flagi ukraińskie na polskie - stanowczo stwierdza Jacek Chmielewski. - Zerwał i zniszczył flagi ukraińskie, pozostawiając wywieszone przez miasto Puck flagi polskie, takie są ustalenia śledztwa.
Jak ustalili policjanci z KPP w Pucku, mężczyzna był w tym czasie pod wpływem alkoholu.
- Zatrzymany miał ponad promil alkoholu w organizmie - komentuje mł. asp. Łukasz Brzeziński, oficer prasowy KPP w Pucku.
Polskie i ukraińskie flagi nadal wiszą na Rondzie Solidarności w Pucku.
Podejrzany pucczanin ma za sobą spore grono zwolenników, którzy m.in. śledzą i komentują jego profil na Twitterze. Po korespondencji z prokuratury w Pucku właśnie w tym serwisie poprosił o pomoc i uruchomił zbiórkę pieniędzy na adwokata.
W krótkim czasie, bo zaledwie 4 dniach, jego apel na pomagamy.pl zamknięto - udało się zebrać ok. 25 tysięcy złotych.
Niebawem po tym wydarzeniu, pucczanin ogłosił, że zdecydował się powierzyć swoją obronę warszawskiemu adwokatowi Jackowi Wilkowi.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?