MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Puck: PCPR dostało 600 tys. złotych na nową placówkę opiekuńczą

Piotr Niemkiewicz, Roman Kościelniak
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku dostało 600 tys. zł na uruchomienie dodatkowej placówki opiekuńczej. Powinna ona otworzyć podwoje jeszcze w tym roku. - Czy jest potrzebna? Jest wręcz niezbędna - mówi Gabriela Konarzewska, szefowa centrum.

Nowa placówka powstanie w samym Pucku, choć dotychczas podobna działała w Kłaninie, w gminie Krokowa. Ta jest jednak przeładowana i bywało, że dochodziło w niej do konfliktowych sytuacji między młodymi podopiecznymi. Czasem na tyle poważnych, że tematem zainteresowała się nawet policja.

- Nowa ma odciążyć tę już pracującą - komentuje Gabriela Konarzewska.
Skąd ten nagły kierunek w polityce PCPR i Starostwa Powiatowego w Pucku? To efekt kontroli - i późniejszych zaleceń - wojewody, które pojawiły się po głośnej śmierci dwójki małych dzieci w rodzinie zastępczej. Powiat nie będzie musiał wykładać ponad półmilionowej sumy, bo pieniądze przyjdą z budżetu województwa.

Wreszcie też udało się pomyślnie zebrać kandydatów na stanowiska kierownika zespołu do spraw pieczy zastępczej. Przypomnijmy, że to właśnie jemu podlegać będą rodziny zastępcze. Poprzedni szef zespołu został mocno skrytykowany przez kontrolerów z Urzędu Wojewódzkiego, ale błędy wytknęli też powiatowi radni czy inspekcja z biura Rzecznika Praw Dziecka. Do Pucka zgłosiło się aż siedem osób - to bardzo dobra wiadomość. Tym bardziej, że konkurs ogłaszano trzykrotnie. Dwa razy anons nie zachęcił jednak nikogo. Teraz przez wstępne sito kwalifikacji przebrnęły cztery osoby. - Spełniły wymagania formalne - informuje Gabriela Konarzewska.

Kiedy poznamy nazwisko nowej osoby, która pokieruje pracami rodzinnego zespołu? - Przed nami drugi etap - podkreśla Konarzewska. - Spieszyć się nie będziemy, bo to jedno z kluczowych stanowisk w opiece.
W międzyczasie PCPR znalazł też środki na zatrudnienie na pełen etat psychologa, który pomagać ma rodzinom zastępczym. Ten do niedawna pracował na pół etatu.

To nie koniec zmian, które czekają PCPR. Bo w powiecie za mało jest tzw. pogotowi rodzinnych. Tu w sytuacjach awaryjnych trafiają dzieci, które trzeba zabrać spod opieki biologicznych rodziców.
- Rodziny są przeludnione, bo przebywa w nich zbyt duża liczba dzieci - przyznaje dyr. Konarzewska. - W jednym przypadku musieliśmy nawet wysłać maluchy do podobnej placówki, ale leżącej poza powiatem.

Skomentuj: Kto powinien dostawać więcej budżetowych funduszy- rodziny zastępcze czy instytucje?

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki