Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewodnicząca Rady Gminy Cewice zrezygnowała. Boi się o życie swoje i rodziny

Edyta Litwiniuk
Przewodnicząca Rady Gminy Cewice Hanna Kurs zrezygnowała z szefowania radzie
Przewodnicząca Rady Gminy Cewice Hanna Kurs zrezygnowała z szefowania radzie Archiwum/DB
Przewodnicząca Rady Gminy Cewice Hanna Kurs zrezygnowała z szefowania radzie, bo - jak powiedziała - obawia się o zdrowie swoich najbliższych.

- Otrzymałam ostatnio list z pogróżkami. Boję się o siebie i swoją rodzinę - twierdzi Hanna Kurs, była szefowa Rady Gminy Cewice.

Hanna Kurs jest drugą przewodniczącą Rady Gminy Cewice w bieżącej kadencji. Poprzedni przewodniczący Wiesław Keller został odwołany przez radnych po czterech miesiącach od rozpoczęcia kadencji. Radni z Cewic zarzucili mu brak współpracy z radą. Hanna Kurs jako oficjalne powody rezygnacji podała różnice w wizji rozwoju gminy. - Obecnie dochody bieżące gminy z ledwością pokrywają wydatki bieżące. A jest tak tylko dzięki wysokiej subwencji na język kaszubski (parę milionów złotych), którą obecnie otrzymujemy - mówi Hanna Kurs - Trzeba robić wszystko w kierunku zwiększania dochodów gminy.

Nam Kurs powiedziała jednak, że różnica w wizji rozwoju gminy to niejedyny powód rezygnacji .
- Dostałam list z pogróżkami. Boję się o życie swoje i rodziny - mówiła Hanna Kurs. Co było w liście? - Nie mogę tego powiedzieć - mówi - Sprawą w tej chwili zajmuje się prokuratura. Mogę tylko powiedzieć, że nie był to jedyny incydent.

Jak nam się udało nieoficjalnie ustalić, radna domyśla się, kto był autorem listu. Prawdopodobnie był on napisany odręcznie. Radna nie potwierdza.

Okazuje się, że problemy z lokalną społecznością to codzienność dla radnych, nie tylko z Cewic. W Łebie jednemu z radnych podobno pomalowano drzwi farbą. - Na mnie napisał ostatnio donos jeden z sołtysów, że jestem przeciwko budowie boiska, przez co sołectwo jest dyskryminowane - mówi Andrzej Długi, inny radny z Cewic. - Potem się okazało, że miałem rację, bo boisko miało powstać na bagnie, czyli pieniądze by wyrzucono dosłownie w błoto. Zresztą takich donosów w pracy radnego może być więcej. Jednak z tak jawnymi i bezpośrednimi pogróżkami, jakie otrzymała moja koleżanka, spotkałem się po raz pierwszy - mówi radny i dodaje, że jego zdaniem to element gry wyborczej.

Jak się okazuje, przypadek Hanny Kurs nie jest jedyny. Praca radnego na szczeblu nawet najmniejszego samorządu jest coraz trudniejsza i... niebezpieczna.

W Żaganiu radnemu miejskiemu Rafałowi Goliczce przysłano do domu wyjątkowy wulgarny anonim. Straszono go, że jego żona nie znajdzie pracy, a on sam jest "na oku". Wszystko przez to, że radny zapowiedział, że... wyjdzie z koalicji PO i PiS.
Chcesz mieć spokój? To uważaj. Telefony z takimi pogróżkami mieli odbierać z kolei w 2011 r. powiatowi radni z Ryk.

Nie lepiej jest na samej górze. W 2011 r. 57-letni mężczyzna wysłał do lubuskiej posłanki list z groźbami pozbawienia życia. Były w nim trzy naboje do pistoletu. Już po zatrzymaniu tłumaczył, że zdenerwowała go jedna z inicjatyw gospodarczych posłanki.

Z kolei w maju tego roku do łódzkiej redakcji "Gazety Wyborczej" przyszedł starszy mężczyzna, który groził, że chce zabić prezydent Łodzi, bo ta przyczyniła się do upadku jego firmy. Mężczyzna miał podobno przy sobie tasak. Przez kilka tygodni prezydent Łodzi miała policyjną ochronę.

Za groźby karalne zgodnie z polskim prawem grozi nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki