Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepisy Ojca Grande. Jedzmy jajka, nawet kilka dziennie

rozmawiali Marzena i Tadeusz Woźniakowie
Wojtek Wilczyński
Z ojcem Janem Grande rozmawiali Marzena i Tadeusz Woźniakowie, autorzy trzech książek z poradami ojca Jana Grande.

Przechodzimy do kolejnych zagadnień i pytamy ojca Jana o krytykę jajka.

Przeciwstawiam się opinii, jakoby jajka miały stanowić zagrożenie cholesterolowe i uważam, że jak świat światem były one bogactwem żywieniowym w każdym gospodarstwie. Nikt nawet nie pomyślałby, że w jakikolwiek sposób zagrażają zdrowiu. Można zjadać po dwa, trzy dziennie - precyzuje bonifrater - i obniżyć nimi poziom cholesterolu.

Ale pamiętajmy, że jeśli tylko do jajek dodamy łyżeczkę cukru, na przykład rozpuszczonego w osłodzonej herbacie - poziom cholesterolu momentalnie rośnie. Kogel-mogel jest żywieniowym barbarzyństwem. Białko proste w jajkach daje człowiekowi ogromne siły, a żółtko zawiera wszystkie mikroelementy, biopierwiastki i witaminy. Nie ma nic lepszego dla odżywienia organizmu niż żółtko, bo w nim jest wszystko to, czego potrzebuje do życia i wzrostu rozwijające się kurczątko. Jajko zawiera w sobie drogocenną substancję - lecytynę zapobiegającą miażdżycy. Ale nie można go łączyć z tłuszczami nasyconymi, na przykład smażąc na maśle. Młodych osób może ten rygor nie dotyczyć, ale już po trzydziestce trzeba się chronić przed cholesterolem.

Smażąc jajecznicę wedle starej mody na maśle, jeśli chcemy ażeby masło się nie przypaliło, należy rozpuścić je w temperaturze 80 stopni, wrzucić jajka, zamieszać. Jajka upieką się już przy 60 stopniach.

Jeśli natomiast ktoś lubi jajecznicę bardziej treściwą, to można przyrządzić ją na smalcu - białym, nieprzepalonym. A jeszcze lepiej - rzucić na patelnię parę cienko skrojonych plasterków słoninki, przetopić lekko i na tym smażyć jajka dodając posiekanego szczypiorku.

Najlżej strawną, najkorzystniejszą postacią są jajka gotowane na miękko, również tak zwane jajka po wiedeńsku, ledwie ścięte, rozbite w szklance.

Jeśli spożywamy na przykład na śniadanie produkty nabiałowe, jajka, to nie mieszamy ich z mięsem, z wędlinami.

W diecie człowieka niezbędna jest znaczna dawka wapnia - powiada zakonnik. Należy je przyswajać organizmowi właściwie bez przerwy. Jest to niezmiernie ważne dla serca, dla systemu kostnego.

Niestety, wapń bardzo łatwo tracimy na korzyść serca. Serce, jeśli nie dostanie wapnia ze spożywanym mlekiem czy serem, to ukradnie je sobie z kości, przyprawiając je o osteoporozę. Nasz główny organ nie może pracować bez jonów wapnia rozpuszczonych w krwiobiegu. Tak jak samochód nie pociągnie bez oleju silnikowego, tak i serce nie będzie pracować bez litra mleka na dobę.

A kości? Okradane z wapnia upomną się z czasem o swoje. Zaczną się problemy ze zwyrodnieniami i reumatyzmem, osteoporozą, przedwczesnym starzeniem. Wszystko to spowodowane jest brakiem szacunku dla mleka i przetworów mlecznych.

Nie zapominajmy o starodawnej, pożywnej strawie porannej, jaką są płatki owsiane gotowane na mleku. Koniecznie z dodatkiem otrębów pszennych, w proporcji: jedna łyżka otrębów na trzy łyżki płatków. W takiej potrawie jest mnóstwo magnezu, wszelkich substancji wzmacniających, leczniczych, oczyszczających.

Jednak nie wszystkie organizmy dobrze tolerują mleko, zwłaszcza w starszym wieku.

No tak, bywają dolegliwości, w których może ono zaszkodzić, np. chorym na trzustkę. Trzustka nie znosi słodkiego mleka i wtedy trzeba pić kwaśne mleko, a najlepiej kefir. Nie rozdrażni trzustki owsianka gotowana na mleku w proszku. Nadzwyczaj skutecznie można obniżyć cholesterol, spożywając duże ilości kwaśnego kefiru, jogurtu, a nawet maślanki. Do tego pobierać trzy razy dziennie po jednej kapsułce lecytyny.

Przy okazji przypomnę przepis na sporządzenie własnego kefiru w domowych warunkach: jeden litr mleka gotujemy na wolnym ogniu pół godziny, żeby trochę odparowało, zostawiamy do ostudzenia w ciemnym kamiennym garnku. Do letniego mleka wlewamy szklankę kupionego kefiru, przykrywamy pokrywką, stawiamy w ciemnym, ciepłym miejscu i na drugi dzień mamy kefir gotowy.

Można popijać nim kaszę gryczaną ze skwarkami i nie ma żadnego problemu trawiennego. Można przy okazji sprawdzić stopień zanieczyszczenia chemicznego mleka. Grzybki kefiru nie rozwiną się w środowisku „zabrudzonym” chemią. Po prostu - mleko zburzy się i ucieknie z garnka. Wieczorem ponownie zakwaszamy mleko szklanką odłożonego kefiru. I tak dzień po dniu.

Ciekawi nas bardzo, co bonifrater sądzi o do niedawna bardzo uporczywie reklamowanej margarynie i czymś, co można nazwać wojną masła z margaryną. Kto - zdaniem ojca Jana - wygrał w tym pojedynku?
Nasz rozmówca reaguje irytacją:

Należy margarynę powyrzucać z kuchni i to natychmiast! Z tłuszczów używamy tylko masła, oleju (najbardziej wartościowy produkowany był niegdyś z konopi), smalcu, czystego łoju, który jest w dzisiejszych kuchniach nieomal zapomniany, a tymczasem to najlepszy tłuszcz, działający przeciwmiażdżycowo, idealny do pieczenia placków ziemniaczanych.

Margaryna jako produkt o wysokim stopniu przetworzenia robi szkody w ludzkim organizmie. Wystarczy pomyśleć, jaki proces technologiczny musi przejść naturalny olej, ile po drodze musimy dodać do niego substancji chemicznych (w tym i rakotwórczych), sztucznie produkowanego kwasu masłowego (który prawdopodobnie niszczy śluzówkę), utrwalaczy i barwników (gdyby nie pomarańczowa farbka margaryna byłaby trupio blada), aby uzyskać postać efektownie zapakowanej kostki.

Nie ma dotąd na świecie ani jednej pracy naukowej , która uzasadniałaby i potwierdzała zdrowotność spożywania margaryny.

Należy powyrzucać z kuchni nie tylko margarynę, ale wszystkie te wysoko przetworzone produkty z nadmiarem chemii. Polskie kobiety, przynajmniej te, które nie chcą do cna zdurnieć, niech uważają szczególnie wtedy, kiedy coś jest nadzwyczaj pięknie opakowane i towarzyszy temu głośna reklama w telewizji.

Agresywna chemia spożywcza pojawia się w naszych domach również pod postacią wybielonych cukrów i soli. Do końca XIX wieku cukier był rarytasem zaszczycającym szlacheckie stoły, przez pospólstwo prawie nie używanym. Jedynie w czasie świąt pojawiała się „głowa” cukru - krystalicznego, gruboziarnistego, którą rozbijało się wydzielając domownikom po kawałeczku. Ciasto natomiast słodziło się miodem. O ileż to zdrowsza forma żywienia! Dziś używamy cukru bez ograniczeń, a ten oczyszczony cukier jest najzwyklejszą chemią, która zwiększa niepomiernie ilość kalorii, a nie daje spodziewanej energii.

Przechodząc w organizmie kilkakrotną przemianę produkuje „po drodze” mnóstwo substancji złośliwych. W dodatku bardzo gorliwie szuka towarzystwa tłuszczów nasyconych i wiąże się z nimi, tworząc złogi cholesterolowe.

Naturalnym środkiem słodzącym, zawierającym czystą glukozę, bogatym w życiodajne substancje, przechodzącym do krwioobiegu z przewodu pokarmowego prawie bez żadnej przemiany chemicznej i zamieniającym się tam w energię życiową, jest miód.

Z kolei na pytanie o bardzo popularne w codziennej diecie Polaków żółte sery, ojciec Grande odpowiada, że owszem, można je spożywać, pamiętając jednak, że polskie sery są zbyt młode (za krótko poddawane procesom fermentacyjnym) i mają dużo bakterii gnilnych. Należy popijać je kefirem, który zneutralizuje nietypowe tło bakteryjne. Jeżeli kefiru nie pijemy, to lepiej żółtego sera nie jadać. Najzdrowszy jest „zgliwiały” twaróg przetopiony z kminkiem, z dodatkiem świeżego masła, domowej roboty.


Marchew

Ma znaczenie dla zdrowia i urody. Na Wschodzie marchwią leczą nieżyty jelit, biegunki, wszelkiego rodzaju stany zapalne, ślepotę i przedwczesne zmarszczki.

Gotuje się oskrobaną marchew w wodzie lekko osolonej z dodatkiem łyżki masła. Na śniadanie zjadać na: wrzody żołądka, jelita grubego, u kobiet na bolesne miesiączkowanie. Zauważono też, że przy kurowaniu przewodu pokarmowego marchwią, wiele osób traciło zmarszczki na twarzy.

Tymczasem w Polsce gotuje się trzy niewielkie marchewki w wielkim garnku rosołu. Marchwi w każdej zupie ma się gotować tyle, ile osób zasiądzie do posiłku, co nietrudno policzyć. I nie należy przerzucać jej do zimnej sałatki z majo-nezem, ale potarkować na grubej tarce i niech się w zupie rozgotuje jak płatki marchwiane, a obok niej niech się rozgotowują niezauważenie dla przeciwników ich smaku i zapachu ze dwie dorodne, drobno posiekane cebule.

Pietruszka

Jest silnie moczopędna, przeciwzapalna, bogata w żelazo, a już najbogatsza w witaminę C. Jeżeli się gotuje zupę i - według nowomodnych polskich nawyków - koniecznie musi być ona na mięsie, to niech w tej zupie znajdzie się obok marchwi i cebuli dużo drobno posiekanej lub potarkowanej pietruszki. Nigdy nie wrzucać jarzyn w kawałkach i nie przechowywać ich na drugi dzień do sałatki z majonezem, które nie są zdrowe. Zdrowe są tylko surówki.

Buraki

Z całą ich odżywczą i leczniczą zawartością (m. in. działają rozluźniająco przy zaparciach, likwidują zapalenie jelita grubego) nie powinny się marnować poprzez gotowanie w barszczu.

Należy raz w tygodniu upiec 10, 20 - według potrzeby - dobrze umytych, nieobranych buraków w piekarniku na polewanej blasze, tak jak się piecze jabłka. Wyjąć i ostudzone trzymać w misce w chłodnym miejscu. Przyjdzie nam ochota na barszcz, to zdejmujemy skórkę z kilku buraków, tarkujemy na grubej tarce, wrzucamy do gotowanej zimnej wody, dodajemy kilka ząbków czosnku roztartego z solą, 2-3 łyżki oleju, parę ziarenek rozbitego kminku, kwasek cytrynowy lub sok z cytryny do smaku, nieco cukru.

Po wymieszaniu niech trochę się przegryzie, podgrzewamy i jako czysty barszcz podajemy do frytek lub - zdrowszych - ugotowanych pyrek.

Pomidory

Zawierają stężony potas, który zapobiega kurczom w nogach, zmęczeniu i kurczeniu się mięśnia sercowego; migotaniu przedsionków. Nie ma lepszego nad pomidor lekarstwa ani na serce, ani na mięśnie. Poza tym ostry sok z pomidora w przypadkach bezsoczności żołądka znakomicie wspiera trawienie, wystarczy przyrządzić go w formie sałatki z surową cebulką, nawet dopuszczam lekkie skropienie octem. Pomidory swoją optymistyczną czerwoną barwę zawdzięczają obecności likopenu. To substancja chroniąca komórki przed uszkadzającym je działaniem wolnych rodników, czyli osłania nas przed rakiem. Likopen jest lepiej wchłaniany, jeśli spożywamy pomidory w postaci przetworów - sosów, ketchupów itp. Im większe stężenie barwnika, intensywniejsza czerwień, tym więcej dla nas korzyści. Pomidorów nie zalecam, jeśli nie daj Boże, występują u kogoś wrzody żołądku lub dwunastnicy albo też już zaczął się rozwijać rak w przewodzie pokarmowym.

Ogórki

Ich wartością są tylko sole mineralne. Z wielką korzyścią można sobie z ich pomocą wypłukać nerki. W sezonie ogórkowym, tym rzeczywistym, a nie przenośnym, w każdym domu powinno się codziennie przepuścić przez sokowirówkę kilka świeżych ogórków i wyciśnięty sok, bez przyprawiania, podać tym, którzy mają kłopoty z nerkami, z pęcherzami, z oddawaniem moczu. Niech piją dwa razy dziennie po szklance.

Surowe ogórki są bardzo ciężkostrawne, dlatego po czterdziestce zaczynamy powoli ich unikać. Na starość, jeśli nie chce się zrezygnować ze smaku ogórka, powinno się na zwykłej tarce od ziemniaków rozetrzeć go na miazgę, wymieszać ze śmietaną, z przyprawami, do tego dużo szczypiorku, dużo koperku i można cieszyć się smakiem.

Zdecydowanie bardziej wartościowe od ogórków surowych są ogórki małosolne i kiszone. Nie używamy do kwaszenia soli białej, miałkiej, sztucznie jodowanej, bo po niej ogórki miękną jak stare kapcie i pleśnieją. Kwasimy grubo zmieloną, pełną minerałów solą z Kłodawy, po której ogórki są twarde i chrupią pod zębami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki