Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepisami w inflację. Ulga na pół roku. Komentarz Artura Kiełbasińskiego, redaktora naczelnego "Dziennika Bałtyckiego"

Artur Kiełbasiński
Artur Kiełbasiński
Aneta Zurek / Polska Press
Od 1 lutego wejdą w życie przepisy obniżające podatek VAT na najważniejsze produkty. To reakcja na inflację i obawy Polaków związane z kosztami energii, gazu i paliw. Ruch jest dobry, ale już dziś trzeba myśleć - co zrobić za pół roku.

Nowe rozwiązania podpisał prezydent Andrzej Duda i nowa ustawa ma wejść w życie już 1 lutego. Jednym z najważniejszych jej zapisów jest kwestia cen gazu. O ile konsumenci mieli odczuć mniejszy skok cen, to faktury trafiające do instytucji i firm przyprawiały o zawrót głowy. Destabilizacja na rynku gazu, wywołana częściowo przez politykę Rosji, która ograniczała dostawy do Europy, sprawiła, że ceny za ogrzewanie rosły drastycznie - właściciele firm, ale i stowarzyszeń, szpitali pokazywali rachunki nawet kilkakrotnie wyższe niż przed rokiem.

Przepisy podpisane przez prezydenta zakładają, że obok gospodarstw domowych na nowych regulacjach dotyczących gazu skorzystają także tzw. "odbiorcy wrażliwi", jak np. szpitale, szkoły, przedszkola, placówki pomocy społecznej, noclegownie, straże pożarne i organizacje pożytku publicznego. Ustawa przewiduje też zamrożenie cen gazu w 2022 roku.

Ustawa o czasowych obniżkach podatku VAT zakłada, że od 1 lutego do 31 lipca stawka podatku VAT na żywność, gaz ziemny i nawozy zostanie obniżona do zera. Do 5 proc. obniżony zostanie VAT na prąd i ciepło, natomiast do 8 proc. VAT na paliwa silnikowe.

To wszystko decyzje dobre, stanowiące reakcję na destabilizację rynków. Jednak może się okazać, ze przyjmowane rozwiązania tylko częściowo spełnią swoją rolę. Dlaczego?

Od kilku dni media donoszą, że m.in. w sieci Biedronka obserwowaliśmy wyraźny wzrost cen wielu produktów. To samo zresztą dotyczy wielu innych placówek handlowych. Przedstawiciele Biedronki tłumaczyli, że to efekt sytuacji rynkowej i rosnących kosztów firm. Część publicystów oceniała jednak, że to "podwyżka przed obniżką podatków". Na czym polega ten zabieg? Sieć podnosi ceny, a po 1 lutego, gdy spadnie VAT, ceny wrócą do poprzedniego poziomu. Jednak całość cen zostanie w kieszenie handlowców, gdyż nie będą odprowadzali VAT do budżetu państwa. Rozsądzić, który scenariusz jest prawdziwy - nie sposób. Wzrost cen wielu produktów jest uzasadniony, ale też od pewnego czasu rosną marże w handlu. W każdym razie wiadomo już, że na obniżce VAT konsument robiący zakupy spożywcze zaoszczędzi niewiele.

Jest jeszcze drugi problem. Jak handel zachowa się za pół roku, gdy VAT wróci do obecnych stawek? Zostaniemy jako konsumenci potraktowani skokową podwyżką? To czarny scenariusz, ale całkiem prawdopodobny.

I na koniec - niezależnie od obniżki podatków trzeba "pilnować" dostawców surowców energetycznych i permanentnie analizować sytuację na rynku. Gaz już nie bije rekordów cenowych sprzed kilku tygodni. Ale groźba napaści Rosji na Ukrainę może znowu wywrócić rynek do góry nogami. Jak planować wydatki i biznes? Po prostu się nie da...

W każdym razie namawiam do obserwowania cen, kupowania tam, gdzie widać poważne traktowanie konsumentów. A próbujących śrubować marże w trudnych czasach możemy ukarać my, konsumenci, wybierając inny sklep. Wystarczy patrzyć na ceny i być świadomym swoich wyborów. Czego Państwu życzę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki