- Przyznaję, że Stelmet był blisko. Rozmowy były bardzo konkretne i to było jedyne miejsce, gdzie mogłem odejść. Nie będę ukrywał, że ta burza się rozpętała. Sytuacja wyglądała tak, a nie inaczej. Nie do końca było to prowadzone w taki sposób, jak zwykle, czyli "po cichu". Nie żałuję tego, że nie odszedłem do Stelmetu i cieszę się, że zostaję tutaj w Gdyni. W tym klubie gram już przecież od początku swojej kariery - zapewnia na łamach serwisu SportoweFakty.pl Przemysław Zamojski.
Wokół liderów Asseco Prokomu Gdynia było ostatnio sporo zawirowań. Finalnie jednak tylko Łukasz Koszarek zdecydował się opuścić szeregi mistrza Polski. Rozgrywający narodowej reprezentacji powędrował właśnie do ekipy Stelmetu.
Zamojski nie kryje, że również był gotowy opuścić gdyński klub.
- Myślę, że byłem gotowy na wyjazd. Jeżeli byłbym zmuszony do odejścia to, bym odszedł. Na szczęście udało się porozumieć z panem Sęczkowskim. Trochę to trwało, ale cieszymy się, że jest ta okazja, iż możemy dokończyć ten sezon w Gdyni - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?