MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przed Pomorskim Kongresem Obywatelskim: Jakiego sportu chcemy na Pomorzu

Jowita Twardowska, Wojciech Woźniak
Tomasz Bołt
Sport, obok pogody, jest jednym z ulubionych tematów rozmów Polaków, a równie często jak kapryśna aura powodem do narzekań są też występy niektórych naszych sportowców. Zastanówmy się, dlaczego tak jest. Dlaczego sport zajmuje tak ważne miejsce w naszej codzienności? Co takiego daje on każdemu z nas z osobna? Jak wpływa na naszą wspólnotę narodową, regionalną i lokalną? Wreszcie - czy mamy jakiś pomysł na to, jak chcemy wspierać i rozwijać sport?

Sport nasz powszedni

Wielu z nas zaczyna lekturę codziennej prasy od ostatnich stron gazet, bo tam najczęściej znajdują się rubryki poświęcone sportowi. Spotykamy się w domach, pubach i wreszcie na stadionach i halach, by wspólnie z innymi spędzić wolny czas. Sport uprawiamy co dnia, nie tylko zresztą kibicując - coraz częściej sami chcemy się ruszać. Świadczy o tym coraz większa popularność sportów masowych. Wystarczy rzut oka za okno, żeby się przekonać, ile osób z naszego najbliższego otoczenia regularnie biega czy jeździ na rowerze. Z punktu widzenia jakości życia i zdrowia każdego z nas, można uznać to za bardzo niż pozytywne zjawisko.

Przemysł sportowy

W dzisiejszym świecie za rozrywką stoi duży biznes. Nie inaczej jest w przypadku sportu, który napędza olbrzymią machinę marketingowo-handlową. Doskonałym przykładem takiego podejścia są Stany Zjednoczone, gdzie sport zawodowy to miliardy dolarów, którymi obraca przemysł sportowy. Ten rynek to zarówno kontrakty sportowców, astronomiczne sumy płacone za reklamy w trakcie wydarzeń sportowych, jak i rynek gadżetów i sprzętu sportowego. Wszyscy chcą biegać w butach takich jak Usain Bolt czy pływać w okularach, których używa Michael Phelps.

Sportowe "razem"
Ale dla Amerykanów sport to nie tylko sposób na biznes. To też emanacja patriotyzmu i tożsamości narodowej. Nie inaczej jest zresztą w naszym kraju. Wszak małyszomania, kubicomania czy justynomania nie biorą się znikąd. Zwycięstwa sportowców są traktowane trochę jak nasze własne - nasz Adaś, nasza Justynka. To w trakcie ważnych wydarzeń sportowych najczęściej śpiewamy Mazurka Dąbrowskiego, malujemy twarze w biało-czerwone barwy i ubieramy koszulki z polskim godłem na piersi. Sukces naszych sportowców to duma, wzruszenie i emocje, których bardzo potrzebujemy. Równie mocno sport oddziałuje na wspólnoty lokalne - kibicowanie konkretnej drużynie jest dziś jednym z najbardziej widocznych przejawów lokalnej tożsamości. Te "sportowe święta" są jedną z niewielu okazji do tego, żeby być razem z innymi i wspólnie zaprezentować dumę z tego, skąd jesteśmy.

Tożsamość buduje jednak nie tylko kibicowanie, lecz także wspólne uprawianie sportu. Kluczowe znaczenie mają w tym przypadku kluby sportowe. W naszym kraju, trochę "dzięki" dziedzictwu poprzedniego systemu, kluby kojarzone są z wyczynowym uprawianiem sportu. Najczęściej jest to (a przynajmniej powinien być) tylko jeden z wymiarów działalności klubów sportowych. Klub to miejsce realizowania sportowych potrzeb wszystkich mieszkańców, bez względu na ich poziom czy profesjonalizm - sport powinien integrować, a nie tworzyć getta, np. program "Biało-zielona przyszłość z Lotosem", realizowany wspólnie przez wiodący klub piłkarski na Pomorzu - Lechię Gdańsk i kluczową firmę regionu - Grupę Lotos, spotyka się z ogromnym zainteresowaniem lokalnych władz i mieszkańców w dużej części regionu. Daje szansę na aktywne spędzanie czasu dzieciom, trenerom, lokalnym społecznościom. Program docelowo ma oczywiście wyłonić talenty piłkarskie, ale dopóki to nie nastąpi, pokazuje, że warto łączyć siły, budować coś wspólnego z korzyścią dla szerokiego grona odbiorców - nie tylko przyszłych i obecnych profesjonalistów. Idąc dalej, uprawianie sportu może być tylko (i aż) pretekstem do spotkań, nawiązywania relacji, które potem są motorem dla nowych pomysłów, projektów. Z takich spotkań rodzą się inicjatywy ożywiające lokalną społeczność, i to nie tylko w obszarze aktywności ruchowej.

Sportowa kuźnia charakteru

Wróćmy na chwilę do Ameryki. Oglądając transmisje, np. z koszykarskiej ligi NBA, nierzadko można usłyszeć o zawodnikach, że "pochodzą z miejsc, w których koszykówka ratuje życie". Tak jest w istocie, zresztą nie tylko w USA. Sport częstokroć stanowi jedyną pozytywną alternatywę, "trampolinę" dla dzieci i młodzieży z trudnych środowisk. Pomaga im spojrzeć na życie i świat z innej perspektywy. Co więcej, tacy sportowcy to znakomity wzór do naśladowania i przykład, że można żyć inaczej i nawet wychowując się w nieprzyjaznym środowisku, wyjść na ludzi.

To tylko jeden z przykładów na to, że sport jest ważnym elementem wychowywania i kształtowania młodych ludzi, i to nie tylko tych, którzy się znajdują w ciężkiej sytuacji rodzinnej i społecznej. Zdrowa (!) rywalizacja, wspólne osiąganie celu, działanie w warunkach stresu i dużego zaangażowania emocjonalnego, zasady fair play - tego wszystkiego uczy sport. Nade wszystko uczy jednak bycia i działania razem, dbania o dobro drużyny (dobro wspólne!), ale też poszanowania drugiego człowieka, nawet gdy jest on naszym rywalem. Wszystkie te "właściwości" są trudne do przecenienia - zarówno w naszym życiu prywatnym, jak i publicznym. Są one tyleż ważne, co, niestety, w naszym społeczeństwie ciągle jeszcze deficytowe.

Jakiego sportu chcemy na Pomorzu?

Nadszedł czas, by ocenić dotychczasowe działania, wspólnie przemyśleć to, jakiego sportu chcemy na Pomorzu. Jakie potrzeby Pomorzan powinien zaspokajać sport? Jak dla rozwoju sportu wykorzystać istniejące w naszym regionie potencjały - kapitał pomorskiego środowiska naturalnego, infrastruktury, wielokulturowego społeczeństwa? Nie uciekniemy też od pytań o sposoby wspierania i finansowania sportu.

Sport ma zbyt znaczący wpływ na wiele sfer naszego życia, by traktować go doraźnie, pobieżnie i ad hoc. Odpowiedzi na powyższe pytania muszą mieć charakter przemyślanych, wydyskutowanych decyzji o charakterze strategicznym. Rozstrzygnięcie tych kwestii nie jest bowiem tylko sprawą ministra, marszałka, prezydenta czy wójta. Ta decyzja należy do nas - Pomorzan.

Rzeczywistość bywa, niestety, okrutna. Nie możemy wspierać wszystkiego - wszystkich dyscyplin, wszystkich sportowców. Strategia to przede wszystkim sztuka wyboru. Żużel czy piłka nożna? A może koszykówka? Nie zabraknie też pewnie wśród nas kibiców siatkówki, floretu, lekkoatletyki czy żeglarstwa i innych sportów. Czy stać nas na rozwój wszystkich dyscyplin? A może najpierw trzeba zbudować silne podstawy intelektualne, dobre projekty, a biznes sam się przyłączy do takich inicjatyw?
Na Pomorzu potrzebna jest więc wielośrodowiskowa i obywatelska debata, włączająca wszystkich tych, którym zależy na dobru sportu, a więc władze regionalne i lokalne, sportowców, reprezentantów klubów i związków sportowych, sponsorów i mecenasów sportu, media, ludzi nauki i kibiców. Razem musimy zadecydować, jak i w których kierunkach chcemy rozwijać pomorski sport. Razem powinniśmy stworzyć Pomorską Strategię Rozwoju Sportu i wziąć odpowiedzialność za jej realizację.
Taką debatę chcielibyśmy rozpocząć na VI Pomorskim Kongresie Obywatelskim, który się odbędzie 11 maja 2013 roku w gmachu Politechniki Gdańskiej. Serdecznie zapraszamy i mamy nadzieje, że spotkanie na kongresie stanie się iskrą inicjującą proces strategicznej debaty, która będzie miała swoją regularną i ciągłą kontynuację - być może uda się nam, "koalicji chętnych", wspólnie stworzyć Pomorską Radę Sportu? Debata na temat sportu, tak bliskiego wielu z nas, stanie się na pewno "bazą dobrych praktyk" dla dyskusji i rozwoju innych ważnych dla Pomorzan sfer.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki