Protest pracowników szpitala w Kościerzynie. Będą podwyżki?

Związkowcy nie ukrywali rozczarowania, kiedy na spotkaniu nie pojawił się marszałek Mieczysław Struk.

- Zaproszenie skierowaliśmy do marszałka - mówili związkowcy kościerskiego szpitala. - Jak widać, nie był on łaskaw spotkać się z nami. Taka akademicka rozmowa, która się tutaj odbyła, nie była naszym celem.

Jak się okazało, marszałek musiał wyjechać do Warszawy.

- Odpowiadam za sprawy szpitali, nic dziwnego zatem, że to ja pojawiłam się na spotkaniu - tłumaczyła Hanna Zych-Cisoń. - Nie ma nic złego w takich rozmowach, jakie tu przeprowadziliśmy. Bardzo bym chciała przywieźć dobrą nowinę, dlatego trochę jesteśmy smutni. Ten szpital na pewno zasługuje na to, żeby pensje poszły w górę, ale wynagrodzenia są zawsze wykładnikiem przychodów. Na razie czekamy na to, jak będzie wyglądała kontraktacja z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wtedy będziemy wiedzieli, o ile więcej jest pieniędzy w tym szpitalu i wówczas w pierwszej kolejności będziemy myśleli o podwyżkach dla pracowników.

Kiedy wydawało się, że kolejne spotkanie spełznie na niczym, na koniec padła dająca nadzieję deklaracja.

- Prosimy, aby prezes wspólnie z przedstawicielami marszałka wypracował jakiś konsensus - mówi Alicja Sierzputowska, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej OZZPiP w szpitalu w Kościerzynie. - Uważamy, że zaproponowane przez nas 300 złotych podwyżki dla pracowników tej placówki to nie jest wygórowana kwota. Zastanówcie się wspólnie jeszcze raz, może uda się znaleźć jakieś rozwiązanie.

Na tę propozycję zareagował Wiktor Hajdenrajch, prezes kościerskiego szpitala.

- Spróbujemy wytyczyć jakąś ścieżkę - mówił. - Musimy usiąść razem ze związkowcami i zastanowić się nad możliwościami. Myślę, że znajdziemy jakiś odpowiedni termin po świętach.

Czytaj więcej na temat protestu pracowników szpitala w Kościerzynie

[email protected]
[email protected]