W gęstej siatce procedur ugrzęzła pewna czterolatka, którą w sobotę na SOR w Starogardzie Gd. przywieźli rodzice. Dziecko było tylko apatyczne, senne, w dodatku samodzielnie oddychało i lekarz, uciekając przed wypełnianiem papierków, odmówił zbadania krwi. Odesłał dziewczynkę do przychodni. Nie zareagował na informację, że inni lekarze z tego samego szpitala dzień wcześniej, wypisując czterolatkę do domu, ostrzegli, że nagła senność może być objawem groźnej dla życia hiperglikemii, prowadzącej do śpiączki.
Czytaj więcej na ten temat: Starogard Gd. 4-latka mogła zapaść w śpiączkę, ale lekarz ze szpitala odesłał ją do przychodni
Jeden szpital, różne oddziały, różni lekarze, którzy kiedyś składali tę samą przysięgę Hipokratesa. Obiecywali stosować zabiegi lecznicze "wedle możności i zdolności ku pożytkowi chorych". Problem w tym, że dla dyżurnego SOR-u owa "możność" przez procedury, nakazujące kierowanie lżej chorych do przychodni, została poważnie ograniczona.
Nie warto jednak w tym miejscu stawiać kropki, bo oprócz reguł obowiązujących placówki szpitalne, są jeszcze inne, o wiele ważniejsze. W postępowaniu lekarza, wspieranego przez szefów szpitala, zabrakło wyobraźni, która by podpowiedziała, że dziecko może wpaść w śpiączkę i wtedy rzeczywiście stanie się idealnym pacjentem SOR-u.
Zabrakło też empatii dla zagubionych i przerażonych rodziców, którzy jeszcze nie wiedzieli, jak postępować z dzieckiem z cukrzycą i w sobotę po południu mogli mieć kłopot ze znalezieniem pomocy. Dziewczynka trafiła do szpitala w Gdańsku. W Starogardzie test na wrażliwość został oblany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?