Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezentacja nowej kurtyny w Teatrze Muzycznym w Gdyni [WIDEO,ZDJĘCIA]

Grażyna Antoniewicz
Prezentacja nowej kurtyny w Teatrze Muzycznym
Prezentacja nowej kurtyny w Teatrze Muzycznym Przemek Świderski
Dobra wiadomość dla gdyńskich teatromanów. Powstała nowa kurtyna dla głównej sceny Teatru Muzycznego. Wykonana została z aksamitu o gęstym, klasycznym splocie i pięknym granatowym ornamencie. Autorką projektu jest Kalina Konieczny, scenograf i kostiumolog, absolwentka Arts University Bournemouth (UK), beneficjentka gdańskiego stypendium im. G.D. Fahrenheita.

Przemek Świderski

- Moim zadaniem miało być tylko dobranie tkanin z Próchnika, ale w pewnym momencie stwierdziliśmy, że jestem w stanie zaprojektować kurtynę - mówi Kalina Konieczny, asystent scenografa. - Postanowiłam dopasować się do stylu, który już jest. Patrząc na formę architektoniczną i wystrój wnętrza teatru, stwierdziłam, że nie ma potrzeby, aby kurtyna była tradycyjnie bordowa - dodaje. - Wybraliśmy elegancki granat, lekko zgaszony, mający gołębi połysk. Ponieważ wiedzieliśmy, że czasami trzeba będzie coś wyświetlić na kurtynie, więc nie może ona być zbyt dekoracyjna. Nie pasowałoby to do stylu, który jest dość prosty, geometryczny. Gdynia w porównaniu do Gdańska i Sopotu jest młodziutka, dlatego zdecydowałam się na ornament w stylu art deco. Teatr jest integralną częścią tego miasta, dlatego wybrałam ornament nawiązujący do stylu z lat, gdy Gdynia powstawała. Ornament umieściłam skromnie, delikatnie na brzegu, po to również, żeby nie przeszkadzał, gdybyśmy chcieli wyświetlić jakąś projekcję na kurtynie. Ornament też jest w granacie, ale wykonany z tkaniny atłasowej, z bardzo szerokiej, robionej na zamówienie wstążki. Podczas projekcji jest ledwo widoczny, widać jedynie szew, którego nitki idą w inną stronę, więc inaczej łapią światło, połyskuje pod innym kątem tam, gdzie jest gołębi połysk kurtyny, tam nie ma połysku wstążki - mówi Kalina Konieczny.

Gdyńską kurtynę szył w Warszawie tapicer, rzemieślnik Mirosław Metylski. Zajmuje się tkaninami od 40 lat. Wszystko, co nie jest w teatrze kostiumem, podlega jego obróbce. Jak wiadomo, jedną ze specjalności tapicerskich jest również szycie kurtyn. Wielkie, piękne, ciężkie kurtyny główne, zwykle czerwone lub czarne, są ozdobą wielu scen.

Spełnione marzenia

- Zawsze chciałem szyć tę kurtynę, ale nigdy nie mówiłem o tym głośno. W Teatrze Muzycznym w Gdyni jest największe okno sceniczne w Polsce - zapewnia Mirosław Metylski. - Moich kurtyn wisi w Polsce około 50. - W samej Warszawie jest ich z siedem, osiem. Są w Tarnowie, Rzeszowie, jedna duża, porównywalna do tej z Teatru Muzycznego w Gdyni, wisi w Operze Podlaskiej. Okno sceniczne w Gdyni ma 18 metrów szerokości na 9 metrów do góry. Tkanina, z czego ogromnie się cieszę, została wybrana przez projektanta z polskiego aksamitu, to szlachetna tkanina, sto procent bawełny.

Mirosław Metylski opowiada, że jest ona pięknie ułożona, udrapowana, w fałdy.

- Najtrudniejszym zadaniem podczas pracy było dopasowanie ornamentu stworzonego przez projektanta, sprawienie, żeby się idealnie ułożył na fałdach kurtyny - dodaje rzemieślnik. - Ten ornament to wstęga, która wchodzi w każdą fałdę i wychodzi w jednej linii. Czasu jest mało, zaangażowane zostały pracownie krawieckie męska i damska. Wykorzystywaliśmy sztankiety w Teatrze Polskim w Warszawie do powieszenia elementów kurtyny, dopasowania jej i wygłuszenia. Przychodziliśmy po przedstawieniu, opuszczaliśmy ją na elektronicznym sztankiecie i równany był każdy bryt do brytu. Do wygłuszenia zastosowano od strony sceny podszewkę atłasową - mówi.

Ktoś by powiedział, że to rozrzutność. - A ja uważam, że kurtyna powinna wisieć przynajmniej 20, 30 lat i dlatego podszewka jest atłasowa, bardzo mocna i droga, droższa od aksamitu. Kurtyna będzie ważyć około 300 kilogramów. Kolor jej jest piękny, granatowy, ona będzie cudowna - zapewnia Mirosław Metylski.

Rozcinana w środku

- To klasyczna kurtyna opuszczana na sztankiecie elektrycznym, w płaszczyźnie góra dół, oczywiście ze środkowym rozcięciem i możliwością wejścia przez środek - mówi Mirosław Niebodajew, kierownik techniczny. - Poza tym przygotowana jest również do użycia w tak zwanej wersji wagnerowskiej (podnosi się środkowa część).

Sterowanie i napęd sztankietu kurtyny sfinansowano w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013 oraz wkładu własnego marszałka województwa pomorskiego. Fundatorem kurtyny dla największej sceny musicalowej w Polsce jest Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy.

Najsłynniejsza Siemiradzkiego

Najsłynniejsza jest kurtyna Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie - to olejny obraz Henryka Siemiradzkiego namalowany na lnianym płótnie rozciągniętym na drewnianym blejtramie. W przeciwieństwie do większości innych kurtyn, nie jest zwijana, ale podnoszona ponad scenę. Przedstawiona na kurtynie scena ma charakter alegoryczny. Na środku znajduje się Natchnienie, kojarzące Piękno z Prawdą, poniżej Komedia w towarzystwie błazna. Z lewej strony stoi odziana w ciemną szatę Tragedia, która spogląda na Erosa płaczącego nad urną z Ukochanym Sercem. Po prawej Zbrodnie, Występek, Furie i Widma. Kompozycję uzupełniają Psyche uwalniająca się od zmysłowości, Muzyka i Śpiew oraz orszak wokół pomnika Terpsychory.

Siemiradzki pracę przy kurtynie wykonał po kosztach własnych, nie żądając honorarium. Miasto zapłaciło za nią 15 tys. zł reńskich. Po raz pierwszy kurtynę podniesiono 18 kwietnia 1894 roku w Teatrze Miejskim (dzisiaj Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie), podczas wystawiania sztuki Józefa Blizińskiego „Chwast”. Na cześć dzieła Siemiradzkiego grała orkiestra 13. pułku piechoty i śpiewał chór Towarzystwa Muzycznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki