Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwy taniec z wnętrza duszy

Jarosław Zalesiński
Autorką choreografii i tancerką jest Magdalena Paszkiewicz
Autorką choreografii i tancerką jest Magdalena Paszkiewicz Anna Kaznodziej
"Panna P" to spektakl, którego twórczynią i wykonawczynią jest jedna osoba (choć we współpracy z Wojciechem Mochniejem) - Magdalena Paszkiewicz, autorka choreografii, tancerka i autorka muzyki.

Zbieżność pierwszej litery nazwiska i inicjału w tytule tej baletowej miniaturki wypada zatem także uznać za nieprzypadkową. "Panna P" to rzecz nie tylko autorska, ale i bardzo osobista, intymna wręcz.
Znajduje to potwierdzenie w tym, jak biegnie spektakl. Początek to parominutowy wstęp, w którym Paszkiewicz, odwrócona do publiczności plecami, półnaga, prezentuje coś, co można by nazwać anatomiczną choreografią - ruchy rysujących się pod skórą łopatek czy guzków kręgosłupa.

Czytaj także:Bałtyckie Spotkania Teatralne

Coś elementarnego, najbliższego ciała, niczym narodziny. Część druga, po krótkim wyciemnieniu, to narodziny innego rodzaju - pełne energii poranne przebudzenie, gimnastyka i kawa, wypijana z filiżanki. Rytuał witalności, w który jednak, niepostrzeżenie, wkrada się poczucie zagrożenia i zamknięcia. Tancerka staje na rzucanych na podłogę i ściany prostokątach światła, podobnych do wypełnionych porannym światłem okien, które jednak z czasem stają się znakami uwięzienia.

Lęk narasta w bohaterce aż do paniki, gdy ukryta pod stołem, jak dziecko, które się czegoś wystraszyło, gra z tym nie wiadomo czym w dziecinne wyliczanki.

Czytaj także: Tancerze z Gdyni do Nowego Jorku

Co to za Strach? I skąd się wziął? Na wyświetlanych z rzutnika obrazach widzimy tę samą osobę i tę samą sypialnię, spokojną, jasną, cichą. Może więc to ten Strach, który czai się wewnątrz nas i którego z zewnątrz nie widać. W ostatnim obrazie, rzucanym z rzutnika, widzimy jedynie, na dużym zbliżeniu, oczy bohaterki. Tak, poprzez oczy można czasem zajrzeć drugiemu człowiekowi do duszy. Albo poprzez taniec...

"Pannę P" obejrzałem na zapowiadanym jako premiera przedstawieniu w gdańskim klubie Żak, razem z - tak na oko - dziesiątką widzów. Czy spektakl nie był już gdzieś pokazywany? Czy też takie przedstawienia w ramach Gdańskiego Festiwalu Tańca, ani bardzo dobre, ani bardzo złe, przyciągają coraz mniej widzów?

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki