- Kto w Wigilię późnym popołudniem zapisze się na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu? - mówi lekarz z jednej z przychodni w Gdyni. - W taki dzień ludzie myślą o zjedzeniu kolacji z rodziną, a nie o wizytach u lekarza. Jeśli zdarzy się coś poważnego, zawsze można zgłosić się do pogotowia ratunkowego. Pomijając fakt, że będziemy siedzieć w przychodni do godz. 18, co jest bez sensu, bo pacjentów na bank nie będzie, w jeszcze gorszej sytuacji są panie sprzątające, które będą musiały po lekarskich dyżurach uporządkować pomieszczenia.
Lekarze z pomorskich przychodni nie chcą ujawniać swoich nazwisk, bowiem, jak mówią, może to w przyszłym roku spowodować kłopoty z wynegocjowaniem z NFZ korzystnych kontraktów dla placówek medycznych. Podkreślają oni jednak, że urzędnicy z pomorskiego oddziału funduszu zrobili sobie w Wigilię wolne, a medykom nakazują pracować. Problem ten jest znany w pomorskim oddziale NFZ, jednak jego rzecznik, Mariusz Szymański, nie zgadza się z argumentami lekarzy.
- Nie możemy samodzielnie podjąć decyzji o skróceniu w Wigilię godzin pracy przychodni, bowiem byłoby to wbrew wytycznym naszej centrali. Kierownicy przychodni mają świadomość, jakie podpisali kontrakty i jakie obowiązki wynikają z tych zapisów. To nie jest żadna złośliwość z naszej strony, lecz kwestia respektowania zawartych umów - twierdzi.
Mariusz Szymański zaprzecza też informacjom, iż urzędnicy NFZ zrobili sobie w Wigilię wolne. - To nieprawda - mówi Szymański. - Pracownicy pomorskiego oddziału NFZ pracują w Wigilię dyżurowo. Inni odpracowali ten dzień w sobotę. Powtarzam, że według polskich przepisów Wigilia jest normalnym dniem pracy. Co by się stało, gdyby jakiś pacjent zgłosił się w Wigilię do przychodni o godz. 17, wiedząc, że musi być ona otwarta do godz. 18, a zakład opieki zdrowotnej byłby zamknięty? Nie możemy dopuścić do takiej sytuacji.
Według niego byłoby to wbrew zapisom kontraktowym, podpisanym z przychodniami.
- Nie sądzę też, aby w przypadku wcześniejszego zamknięcia przychodni zadowoleni byli pracownicy pogotowia ratunkowego czy szpitali. Mogłoby bowiem okazać się, że placówki takie szturmowaliby pacjenci, którzy nie potrzebują specjalistycznych porad medycznych - dodaje rzecznik.
Urzędnicy z NFZ tłumaczą też, że nie wszyscy lekarze specjaliści, tym bardziej pierwszego kontaktu, muszą dziś pracować w przychodniach. W sytuacji, kiedy kierownicy Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej przewidują, iż w Wigilię pojawi się mniej, niż zwykle, pacjentów, mogą oni wyznaczyć dyżury dla medyków, a pozostałych odesłać do domu.
Kierownik jednej z przychodni w Gdańsku Śródmieściu dzwonił w piątek do NFZ, pytając, czy dyżury do godz. 18 w Wigilię są konieczne.
- Jestem lekarzem od ponad 20 lat i doskonale wiem, że akurat w taki dzień późnym popołudniem pacjenci się do nas nie zgłoszą - mówi. - Urzędnicy są jednak odporni na takie, logiczne argumenty. Ściąganie w Wigilię lekarzy na dyżury to marnotrawstwo czasu i pieniędzy.
Sprawa podzieliła pacjentów.
- Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby w Wigilię pójść na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu - mówi Mariola Rasmus, mieszkanka Sopotu.
Jednak zdaniem Joanny Wiśniewskiej z Gdańska, lekarze przesadzają. - Jestem pielęgniarką, w Wigilię mam dyżur do 19 i nie robię z tego problemu. Spokojnie, wszyscy zdążymy poświętować, lekarze też - kończy pani Joanna.
Zatrucia jedzeniem i alkoholem
Lekarze z pomorskich przychodni podkreślają, że w ostatnich latach nigdy nie pracowali w Wigilię do godziny 18.
Jak mówi medyk z przychodni w Kościerzynie, w 2011 roku Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej, w którym pracuje, otwarty był tylko do godziny 15.
- A i tak pacjentów nie było - twierdzi lekarz. - Nie rozumiem więc, dlaczego w Wigilię 2012 roku mamy dyżurować aż do godziny 18. Skoro dyżuruje pogotowie ratunkowe i szpitale, nie ma najmniejszego sensu, aby do pracy musieli przychodzić także lekarze pierwszego kontaktu - dodaje nasz rozmówca.
Pracownicy przychodni twierdzą też, że w Wigilię pacjentom najczęściej zdarzają się przypadłości, wymagające nagłej pomocy.
- Są to na przykład zatrucia pokarmowe, niestrawności lub przedawkowanie alkoholu - mówi lekarz z Kościerzyny. - Przypadki takie kwalifikują się do leczenia szpitalnego. Jeśli taki pacjent zgłosi się do mnie o godz. 18 na dyżur, i tak będę musiał odesłać go do lekarzy specjalistów na izbę przyjęć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?