- Ogień strawił dużą część hali produkcyjnej, praktycznie straciliśmy wszystko, ale najważniejsze, że nikt nie został ranny, nikt nie zatruł się bardzo toksycznym dymem - mówi Wojciech Porębski, prezes firmy. - Czekamy na wizytę ubezpieczyciela i zabieramy się do odbudowy zakładu. To prawda, stała się rzecz tragiczna, ale istniejemy już od 20 lat i nie poddamy się.
Pożar w środę po godz. 20 zauważył pracownik ochrony, który dozorował obiekt. Gdy otworzył drzwi hali, w której produkowane były tzw. podkładki dystansowe, odrzucił go gryzący dym, potem pojawił się ogień. Jak się okazało, paliły się formy z tworzywa sztucznego, stosowane do produkcji betonowych elementów. Gdy przyjechali strażacy, już cała hala była w ogniu. W akcji wzięło udział łącznie 10 wozów gaśniczych, w tym jedna w ramach pomocy sąsiedzkiej z powiatu puckiego.
- Strażacy działali bardzo ofiarnie, należy im się podziękowanie, ale w obliczu tak potężnego żywiołu niewiele można było zrobić - mówi prezes Porębski. - Dobrze, że chociaż drugą halę udało się uratować, do niej przeniesiemy tymczasowo produkcję.
Akcja gaśnicza trwała pięć godzin, do godz. 2 w nocy.
Firma zatrudnia od kilkunastu osób zimą do kilkudziesięciu latem. Jak zapewniają władze firmy, z powodu pożaru na razie nie planują zwolnień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?