- Szukają pożywienia i trochę nam dokuczają - przyznaje Marek Dykta, sekretarz Miasta Helu. - W okolice naszej reprezentacyjnej ulicy Wiejskiej jeszcze na szczęście się nie zapuszczają, ale na osiedlach w pobliżu lasu widać je często, np. koło bloków przy cmentarzu.
Urzędnicy magistratu przyznają, że materialnie największym problemem są rozkopane przez zwierzęta trawniki.
- Szczególnie jedna locha z małymi dała się we znaki - mówi Dykta. - Poza tym spotkanie z dzikami może nie należeć do przyjemnych, ludzie więc słusznie mogą mieć obawy, np. wyrzucając śmieci, gdy na osiedlowym śmietniku słychać charakterystyczne chrząkania.
Sprawą zajmują się półwyspowi leśnicy. W lesie nieopodal miasta ustawiono specjalną zagrodę, do środka której wsypywana jest karma. Gdy dziki złapią się w pułapkę, są wywożone w specjalnych klatkach poza teren helskiej mierzei i tam wypuszczane na wolność.
- Leśnicy regularnie sprawdzają zagrodę, problem dzików grasujących po Helu powinien zatem wkrótce zniknąć - zapewnia sekretarz miasta.
Podobne akcje leśnicy przeprowadzali także w ubiegłym roku.
Helskie dziki stały się już medialnymi bohaterami. To właśnie je podejrzewano o dziurawienie dawnego ogrodzenia rezydencji prezydenta RP, która ukryta jest w półwyspowych lasach. W poszukiwaniu pożywienia zwierzęta robiły w ziemi dziury, wyglądające nawet jak podkopy na teren ośrodka głowy państwa. Ogrodzenie zostało jednak wymienione i problem zniknął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?