- Rejs jest pomysłem samych uczestniczek Akademii Walki z Rakiem, pań, które w pewnym momencie, po doświadczeniu choroby onkologicznej oraz leczenia onkologicznego, uznały, że potrzebują czegoś więcej, że nie mogą opierać się tylko i wyłącznie na terapii medycznej, że pragną zyskać wzmocnienie i wsparcie również w innych obszarach swojego życia – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Anna Marlęga-Woźniak, koordynatorka Akademii Walki z Rakiem, psychoonkolog. - Rejs, który organizowany jest już po raz drugi, to wyjątkowy moment w ciągu roku, podczas którego mogą sprawdzić się w ekstremalnych, niecodziennych, trudnych warunkach, żeby pokazać sobie, że mogą nawet więcej niż przed chorobą – dodaje.
Osiemnaście uczestniczek Akademii Walki z Rakiem wypłynęło na pokładzie „Generała Zaruskiego” w czwartek, z gdańskiej mariny na Ołowiance. W planie mają postój w Jastarni, gdzie wezmą udział w warsztatach. Tam też spędzą noc, a w piątek około południa wyruszą w drogę powrotną do Gdańska, w międzyczasie żeglując po Zatoce Gdańskiej.
- Początkowo miało płynąć dziewiętnaście pań, niestety jedna z nich rozpoczęła w poniedziałek leczenie i musiała zrezygnować z rejsu. Przygotowałyśmy dla niej specjalny baner. Jesteśmy z Moniką myślami i sercem – mówi dalej Anna Marlęga-Woźniak.
Jak przyznaje kapitan statku, na „Generale Zaruskim” nie ma pasażerów, tylko załoga, tak więc przez dwa dni uczestniczki rejsu będą wykonywały wszystkie obowiązki żeglarskie.
- Mam na myśli stawianie żagli, nawigację, sterowanie, przygotowywanie posiłków – mówi kapitan Piotr Królak. - W sumie płyną 23 osoby – 18 pań i pięć osób załogi stałej. Statek, na którym płyniemy to statek, który pływa nie tylko w celach turystycznych, ale bierze też udział w fajnych akcjach społecznych. Pływamy na nim m.in. z młodzieżą, często z domów dziecka, z osobami niepełnosprawnymi, czy tak jak dziś z paniami po traumatycznych przeżyciach nowotworowych – dodaje.
- To już mój drugi rejs. W zeszłym roku płynęłam po raz pierwszy, jeszcze w trakcie leczenia, kilka dni po przyjęciu ciężkiej chemii. Decyzja o wypłynięciu była może trochę wbrew rozsądkowi, ale dało mi to siłę na cały rok i wiarę w to, że można przełamywać wszelkie bariery. Poznałam mnóstwo fantastycznych ludzi, z którymi teraz się trzymamy i wspieramy – wspomina pani Agniesza Zyglarska z Gdańska, uczestniczka rejsu. - W tym roku płynie z nami ok. pięciu osób z pierwszego rejsu, reszta to nowe dziewczyny, również zmagające się z chorobą, albo będące tuż po chorobie i wiem, że ten rejs naładuje je pozytywną energią, sprawi, że uwierzą i odkryją siebie na nowo. Nie jest to rejs, na którym każda z nas siedzi i płacze nad tym, która jest bardziej chora i której jest gorzej. To wyprawa wesoła, choć oczywiście zdarzają się momenty, w których wspomnienia i cień choroby wraca – przyznaje.
Kolejna uczestniczka rejsu, pani Danuta, ma nadzieję, że ta wyprawa obudzi w niej nadzieję na lepsze jutro.
- Na pokładzie „Generała Zaruskiego” jestem po raz pierwszy, ponieważ moja historia zaczęła się w tym roku. Jeszcze w zeszłym roku nie kwalifikowałam się do tego rejsu. Zdecydowałam się wziąć udział w tej wyprawie, ponieważ nie chcę się zamykać sama ze swoimi myślami w domu. Kiedy jest się chorą, przebywa się na zwolnieniu, nie chodzi się do pracy i myśli się tylko o najgorszym. Po to, żeby te czarne myśli nie kłębiły się w głowie, trzeba wyjść do ludzi – mówi pani Danuta. - Dziewczyny, z którymi płynę, są bardzo otwarte. To, jak mnie przyjęły, jak przytuliły, bardzo mnie wzruszyło. Czytałam też o tym, że bycie z innymi osobami, które przechodzą podobne problemy, daje wsparcie i siłę. Dlatego nie wahałam się ani chwili, gdy zaproponowano mi ten rejs. Trochę się oczywiście obawiam, jak to będzie, bo jestem w trakcie terapii, ale czuję się dobrze i mam nadzieję, że dam radę. Wcześniej żeglowałam, więc nie jest to moja pierwsza przygoda na wodzie – dodaje.
Akademia Walki z Rakiem, działająca przy Fundacji Hospicyjnej od 2006 roku, obejmuje swoim działaniem rocznie od 150-200 osób. Każdego roku z pomocy AWzR korzysta od 40 do 70 nowych osób. Akademia jako jedyna w Gdańsku prezentuje szeroką, bezpłatną ofertę dla osób dotkniętych chorobą nowotworową. Wsparcie i edukacja udzielane przez doświadczonych psychologów i psychoonkologów, fizjoterapeutów oraz dietetyka mają na celu wzmocnienie zasobów wewnętrznych chorych onkologicznie do walki o zdrowie. Efektem tych działań jest wzmacnianie podopiecznych w procesie zdrowienia i aktywizowanie ich w powrocie do normalnego życia.
- Fundacja Hospicyjna, przy której działa Akademia Walki z Rakiem, jest organizacją non-profit, więc za każdym razem musimy samodzielnie pozyskiwać sponsorów i środki na rejs dla pań. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również uda nam się go zorganizować – mówi Anna Marlęga-Woźniak. - Naszym głównym zadaniem jest bieżące, codzienne wspieranie osób chorujących, na różnym etapie choroby. Prowadzimy konsultacje indywidualne, zajęcia grupowe, ćwiczenia gimnastyczne, fizjoterapię. Zapisy na bezpłatne konsultacje, wykłady i warsztaty rozwoju osobistego trwają pod nr 606 104 748, lub pod adresem mailowym: [email protected] – podsumowuje.
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?