Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze. Syn nie wierzy w samobójstwo swojej matki

BG
Jest zbyt dużo wątpliwości. Nie wierzę, że to było samobójstwo - mówi Mariusz M. W listopadzie mężczyzna pochował swoją matkę. Kobieta miała zaledwie 44 lata. Pracowała w pieczarkarni w Łękinii, gdzie wynajmowała też mieszkanie. Utrzymywała stały kontakt z synem. 24 listopada br. znaleziono ja martwą w garażu.

Jak wynika z protokołu policji, zgłoszenie przyjęto o godz. 20.40. Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Lekarz pogotowia stwierdził zgon przez powieszenie. Dyżurny policji powiadomił o zdarzeniu prokuratora w Miastku. Na jego polecenie odstąpiono od zabezpieczenia zwłok i wydano je synowi denatki, który oświadczył iż zabezpieczy je we własnym zakresie. 29 listopada br. wydane zostało postanowienie o umorzeniu śledztwa.

Mariusz M. chce jednak jego przeprowadzenia. Jak mówi - wątpliwości miał od początku, a po otrząśnięciu się z tragedii są one jeszcze bardziej wyraźne.

- W wersję samobójstwa nie wierzę ani ja, ani znajomi mojej mamy. Słowo do słowa cała historia stawała się coraz bardziej nieprawdopodobna - mówi. - Sznur, na którym miała się powiesić moja mama, pękł kuzynowi w ręku, krzesło stało na miejscu, a ciało mamy było posiniaczone. Najgorsze, że od razu przyjęto wersję samobójstwa i właściwie nie zabezpieczono żadnych śladów. W szoku zgodziłem się na nie przeprowadzanie sekcji zwłok. Teraz tego żałuję.

Niepokój towarzyszący okolicznościom śmierci matki był tak silny, że kilka dni po tragedii Mariusz M. zwrócił się po pomoc do człuchowskiego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Przeprowadzona przez niego wizja (przedstawiamy ją obok) potwierdziła jego podejrzenia. To zmobilizowało go do bardziej zdecydowanych działań.

- Najpierw poszedłem do prokuratury w Człuchowie - mówi pan Mariusz. - Tu prokurator wyjaśnił mi jakie kroki powinienem podjąć, ale skierował mnie do prokuratury w Miastku, której podlega teren gminy Koczała. Zadzwoniłem tam, ale nie zostałem potraktowany równie uprzejmie jak w Człuchowie, więc zawiadomienie złożył w moim imieniu prawnik.

W sobotę 11 grudnia br. zawiadomienie o przestępstwie przyjęli także policjanci, którzy przesłuchali Mariusza M. w charakterze świadka.

Nie udało nam się skontaktować z panią prokurator w Miastku, która wczoraj była niedostępna. Co dalej?
- O sposobie postępowania ze zwłokami decyduje prokurator. Jeśli on uznał, że sekcja zwłok nie jest potrzebna, to musiały wystąpić przesłanki, które kazały mu taką decyzję podjąć. Dalsze ewentualne czynności policji w tej sprawie również uzależnione są od wytycznych prokuratora i tego co wynika z materiałów - mówi Jacek Ślusarczyk, komendant KPP w Człuchowie. - Jeśli chodzi o wizję jasnowidza, nie będę komentował, jestem racjonalistą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki