Dziś procedury związane ze ściganiem handlarzy dopalaczami są bardzo skomplikowane i opierają się na czasochłonnych w egzekwowaniu zapisach Kodeksu postępowania administracyjnego.
- Kiedy policja podejrzewa, że gdzieś prowadzony jest handel "dopalaczami", zawiadamia odpowiedniego powiatowego inspektora sanitarnego. On rozpoczyna kontrolę, wydaje decyzję zakazującą wprowadzania do obrotu danych produktów, zabezpiecza towar i jego próbki przekazuje do analizy laboratoryjnej w celu stwierdzenia, czy są to tzw. środki zastępcze - relacjonuje Anna Obuchowska, zastępca pomorskiego państwowego inspektora sanitarnego.
Czytaj też: Dopalacze na Pomorzu. Psychodeliki dostępne w sieci na wyciągnięcie ręki
I dodaje: - Inspekcja ma prawo zabezpieczyć lokal, w którym podejrzewa handel dopalaczami, czyli w praktyce - zamknąć sklep. Kiedy inspektor otrzymuje potwierdzenie, że chodzi o dopalacze, nakłada karę, która może wynieść od 20 tysięcy do miliona złotych, wydaje decyzję o przepadku towaru i jego zniszczeniu. Jednak "przedsiębiorcy", na których kary zostały nałożone odwołują się do sądów od tych decyzji, a postępowania sądowe trwają bardzo długo.
Choć na Pomorzu inspektorzy "wlepili" handlarzom kary, które łącznie opiewają na ponad 2,5 mln zł, jak dotąd zapłacił tylko jeden - 20 tys. zł. Pozostali czekają albo przeciągają postępowania administracyjne składając kolejne odwołania.
- Pozwoli na szybsze objęcie niebezpiecznych substancji zakazem wytwarzania i wprowadzania do obrotu - mówi o przygotowanym nowym prawie rzecznik Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk.
Resort chce, by szkodliwe substancje można było zatrzymywać na granicy i karać za ich przemyt, upraszczając pracę inspektorów sanitarnych, którzy bez zapowiedzi będą mogli prowadzić swoje kontrole i zabezpieczać substancje. Poza tym "z miejsca" lista 114 dopalaczy trafi do załączników Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a kolejne środki będą - w konsultacji z zespołem oceniającym ryzyko ich zażywania - do niej dopisywane.
- Rozszerzenie katalogu substancji zakazanych o te substancje, które wykryto w "dopalaczach" spowoduje, że łamanie zakazu handlu i wytwarzania tych substancji będzie podlegać przepisom Kodeksu karnego - wyjaśnia Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
W praktyce oznaczać to będzie, że handlarzami dopalaczy - podobnie jak dziś dilerami narkotyków - zajmie się policja i prokuratura.
Za sprzedaż nielegalnych substancji grozić będą grzywny i więzienie, a wyroki wynosić będą mogły nawet dwanaście lat.
Czytaj też: Dopalacze na Pomorzu. Nie można tylko straszyć. Trzeba karać [KOMENTARZ]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?