Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polsko-ukraińska Wielkanoc. Ks. Paweł Potoczny: "Święta zawsze są wyjątkowe. Dziś zmienił się nieco ich kontekst"

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Archwium Parafii Św. Mikołaja w Cyganku
Moja wiara w to, że Ukraina jako państwo będzie istnieć w ramach swoich legalnych granic, jest nadal niezachwiana. Mało tego, mam coraz większą pewność, że tak będzie – mówi ks. Paweł Potoczny, proboszcz grekokatolickiej parafii św. Mikołaja w żuławskim Żelichowie. W piątek, 22.04.2022 r. przypada według kalendarza juliańskiego, Wielki Piątek.

To będą dla społeczności ukraińskiej w Polsce i naszych gości z Ukrainy, wyjątkowe święta.

Święta Wielkanocy zawsze są wyjątkowe. Ich wyjątkowość stanowi zmartwychwstanie Pana Jezusa. Jezus zmartwychwstały jest obecny w naszej codzienności, natomiast my musimy ciągle przypominać to wydarzenie. Bardzo łatwo zapominamy, że Pan Jezus zwycięża śmierć i daje nam nadzieję życia.

A teraz? W czasie szczególnym?

W tym roku święta będą troszeczkę inne, po prostu zmienia się kontekst świętowania. Ale on nie wpływa na istotę Wielkanocy. Jesteśmy dzisiaj w czasie wojennym, gdzie tuż obok naszego domu, a dla bardzo wielu w ich domu, czyli w Ukrainie, toczy się wojna. Mamy zatem kontekst zewnętrzny, historyczny, ale sama istota święta się nie zmienia.

A nadzieja?

To jest właśnie Zmartwychwstanie! Ten moment! Nawet największe bestialstwo, które będzie się działo w życiu i w historii, nie jest w stanie przezwyciężyć Zmartwychwstania. Jezus zwyciężył właśnie to wszystko swoją śmiercią na krzyżu. Zwyciężył strach, który niesie wojna, śmierć i dał nadzieję. Darował nowe życie w swoim Zmartwychwstaniu. To jest perspektywa chrześcijaństwa, chrześcijańskiego postrzegania rzeczywistości. W porządku, może mi się łatwo to mówi z perspektywy kogoś, kto siedzi w ciepłym domu i w kuchni popija kawę. Ale dla człowieka wierzącego Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego nie ma znaczenia kontekst, to co się dzieje, bo my wychodzimy poza ramy historii. Oczywiście, lepiej jest świętować, kiedy jest pokój. Jest to zupełnie inne świętowanie.

Ale powtórzę, nic nie ma wpływu na samą istotę Święta Zmartwychwstania, tylko jeszcze bardziej historia podkreśla to wydarzenie Zmartwychwstania. Jeszcze bardziej je doceniamy, jeszcze bardziej możemy je przeżyć osobiście. Odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest Wielkanoc? Warto to zrobić właśnie teraz, w czasie tego strachu, który może być czymś zabójczym. I skoro nie wiem, czy bomba spadnie dzisiaj na mój dom, czy dożyję następnego dnia czy nie, i być może muszę zrobić rewizję swojego życia, to dobrze jest znaleźć w sobie odpowiedź, czy wierzę rzeczywiście w Zmartwychwstanie i w działanie Żywego Boga w moim życiu? W tym sensie, kontekst historyczny w czasie tegorocznej Wielkanocy jest bardzo ważny.

Może też, żeby nabrać takiego optymizmu, jaki ksiądz ma...

To jest kwestia wiary, a nie nabrania optymizmu, choć chrześcijanin z natury jest optymistą. Jeżeli wierzysz w zmartwychwstałego Jezusa, jeżeli wierzysz w Ewangelię, w to co Jezus naucza, to Zmartwychwstanie nie jest tylko raz do roku. Ono się dzieje każdego dnia twojego życia. I ten optymizm, którym pałasz wynika z twojej wiary w to, że Jezus wszystko zwycięża. Druga rzecz: gdzie serce twoje tam skarb twój - mówi pan Jezus. Moje serce jest w niebie, tak jak każdego chrześcijanina. Nie ma większej radości niż zjednoczyć się z Jezusem. A wiemy, że to zjednoczenie odbywa się tutaj, na Ziemi, poprzez udział wierzących w życiu Kościoła, w życiu sakramentalnym. Doświadczamy obecności miłosiernego Jezusa w sakramencie, pokuty i pojednania, Żywego Boga w Eucharystii, w innych sakramentach. Wierzymy w to, że on jest tu, on się uosabia, jest obecny, a po śmierci będziemy żyli w jego radości Zmartwychwstania. On śmiercią zwyciężył świat i dał nam życie wieczne, więc nie martwcie się i nie bójcie się tych, którzy mogą zabić ciało. Raczej bójcie się tych, którzy mogą zabić waszego ducha, waszą wiarę. Wojna nas przeraża, straszy człowieka. A strach nakazuje, ratowanie życia za wszelką cenę. Bo musisz żyć. Jednak żołnierze stoją na pierwszej linii frontu, narażają swoje życie, bo jest coś ważniejszego niż tylko życie. To są wartości, którymi człowiek chce się kierować. To wiara, wolność, w tym wolność wyboru, spokój, budowanie relacji międzyludzkich. Tego boją się reżimy totalitarne, boją się ludzi, których nie można zniewolić. A dzisiaj wojna ma właśnie zniewolić naród ukraiński. Tego chcą Rosjanie, Rosyjska Federacja. Denazyfikacja Ukrainy? Co to znaczy? Według mnie chodzi o zniszczenie świadomości narodowej Ukraińców. Ten naród ma przestać istnieć. Jego państwowość, gospodarka, wiara. Jezus Zmartwychwstały, który jest żywy wśród nas, daje siłę dzisiaj całemu narodowi ukraińskiemu w walce z tym zagrożeniem. Ecce homo - oto człowiek - taki jest bez Boga. Zniszczony poobijany, biczowany, krwawiący. A potem padają słowa: „Oto jestem, nie lękajcie się, uwierzcie” – tak mówi Jezus zmartwychwstały, gdy przychodzi do swoich uczniów. I takie będą u nas w tym roku Święta Wielkanocne.

Choć może dziwnie to brzmi, święta pełne radości...

Chciałbym, żeby moi parafianie, ludzie, którzy słuchają moich kazań w okresie wielkanocnym tej radości doświadczyli. Nadziei w Jezusie Chrystusie. My, ludzie mamy robić wszystko to, co do nas należy, każdy po swoich obowiązkach. Jeżeli ktoś jest żołnierzem, ma dzisiaj bronić Ukrainy, ma dzisiaj bronić wolności. Matki, które wyjechały z Ukrainy, aby chronić dzieci, mają to robić, wziąć dzisiaj na siebie także obowiązki ojca, który walczy na froncie. Jeszcze inni muszą pracować, utrzymywać dom. Dzieci nie powinny skupiać się tylko na zabawie, ale też na nauce.

Wojna zniszczyła około 30 proc. dóbr materialnych Ukrainy, szpitale, infrastrukturę, szkoły, zabytki. Straty są ogromne. Wszystko będzie trzeba odbudować. I jeszcze są straty niematerialne – ludzie: inteligencja, artyści, sportowcy, którzy poszli na front walczyć, muzycy, którzy gitarę zamienili na broń, a powinni przecież stać na scenie. Ginie kwiat młodzieży. I Ukraina będzie potrzebowała nowego pokolenia. To trzeba już robić. Za rok, dwa, pięć ci młodzi dziś ludzie, którzy wyjechali z Ukrainy i są w Polsce, w innych krajach europejskich, chroniąc się przed wojną, będą odbudowywać ten kraj. Oni mają obowiązek stać się artystami, stać się profesorami, uczonymi. Takie są dziś obowiązki obywateli Ukrainy. A naszym obowiązkiem - wspólnoty ukraińskiego kościoła greckokatolickiego, mniejszości ukraińskiej w Polsce, jest dać schronienie, wesprzeć i pomóc. Ja jestem obywatelem Polski, więc nie mogę tam pojechać i pracować dla dobra Ukrainy choć moje serce jest w Ukrainie. Jestem pochodzenia ukraińskiego, a moje zadanie jest dzisiaj właśnie takie.

W Polsce w wielu domach będą w tym roku podwójne święta. Rzymscy katolicy już świętowali, a teraz będą obchodzić grekokatolicką, prawosławną Wielkanoc ze swoimi gośćmi z Ukrainy.

Ta różnica wynika tylko z kalendarza, z tego, że my w kościołach wschodnich świętujemy według kalendarza juliańskiego. Uważam osobiście, podkreślę to bardzo mocno, że kalendarz juliański jest już chyba bardziej folklorem, a nie identyfikacją obrzędową, narodową. Może powinien być jeden kalendarz chrześcijański? Jak to powiedział jeden z naszych duchownych, kalendarz nas nie zbawi, tylko wiara wiara w Jezusa Chrystusa.

Oprócz kalendarza juliańskiego wyznaczającego datę świąt, w kościele grecko-katolickim jest też liturgia, inna niż u rzymskich katolików...

Nie ma świętowania bez udziału w liturgii. Jeżeli ktoś mówi, że jest wierzący, a niepraktykujący, to jest niewierzący. Nie można wierzyć w Jezusa Chrystusa, nie dając świadectwa poprzez udział w nabożeństwach, w słuchaniu Ewangelii czy uczestnictwie w życiu Kościoła. A w Wielkanoc to już w szczególności, bo to jest kwintesencja naszej wiary. I nie mówię tego jako ksiądz, ale i człowiek wierzący. Co do różnic – Wielki Tydzień zapoczątkowuje moment wskrzeszenia Łazarza, w sobotę, tydzień przed paschą. Później obchodzimy zwyczajowo triumfalny wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. I cały Wielki Tydzień to jest czuwanie. Pan Jezus podkreśla bardzo wiele razy - czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny. Trzeba wiary stojąc na straży swojego życia, żeby wróg nie podszedł i nas nie skusił. I znowu słowa Pana Jezusa mają wydźwięk w kontekście wojny. Spójrzmy na żołnierzy stojących na straży. Wielki Czwartek to już takie liturgiczne świętowanie, bardzo intensywne. Mamy nieszpory, później wieczorem sprawujemy nabożeństwo - Jutrznię Męki Pańskiej. Czytamy 12 Ewangelii o Męce Pańskiej. Wielki Piątek przeżywamy w poście. To jedno. Drugim najważniejszym wydarzeniem tego dnia są nieszpory z założeniem Bożego Grobu i wystawieniem całunu, na którym jest wizerunek Jezusa Chrystusa. Do niedzieli wielkanocnej wierni przychodzą, modlą się, adorują Pana Jezusa w ciszy. Śpiewamy hymn jedynie „niechaj zamilknie wszelkie ciało ludzkie, i wszyscy, i cały świat, bo Zbawiciel położył się do grobu aby dać życie sam umarł, aby wyzwolić tych, którzy umarli przed nim”. Wielka Sobota kończy się nieszporami. Kapłan zaczyna liturgię w szatach koloru czerwonego, żałobnego, a w połowie przebiera się w szaty złote. To już jest aspekt Zmartwychwstania. Już czytamy Ewangelię o tym, że kobiety przyszły do grobu, który był pusty. Pojawia się nadzieja. Potem następuje jutrznia paschalna, która objawia to radosne wydarzenie - Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Jest radość.

A w domach?

Po liturgii paschalnej święcimy pokarmy. Później jest świętowanie. Radosne świętowanie - śniadanie wielkanocne, ze wspólnotą stołu. Ten stół eucharystyczny przenosi się do domów – jest poświęcony chleb - pascha. To jest nasze życie. My chrześcijanie w ogóle jesteśmy „paschalni”, musimy być „paschalni”. Mamy pamiętać o nawróceniu, opłakiwać nasze grzechy ze względu na miłość, którą darował pan Jezus. Ale nadzieja jest taka, że on już to wszystko zwycięży. Znamy perspektywę, wiemy, co nas co nas czeka, jeżeli tylko będziemy podążać za Panem.

O ilu więcej wiernych jest od początku marca?

Trudno to ująć w ten sposób. Trzeba wziąć pod uwagę specyfikę naszej parafii, wiejskiej parafii przecież. Aby dotrzeć do kościoła trzeba mieć środek transportu, a jednak ci ludzie, którzy dotarli z Ukrainy, samochodów nie mają. Trudno jest im dotrzeć np. z miejscowości na Mierzei Wiślanej, gdzie kwaterują, ale przecież nie stoi nic na przeszkodzie, żeby ksiądz do nich dojechał. Organizuję nabożeństwa w Krynicy Morskiej i Tczewie. Trzeba się wykazać elastycznością duszpasterską i docierać tam, gdzie jest taka potrzeba.

Proszę księdza, wiem, że ksiądz nie lubi pytań o politykę. Ale pamiętam kazanie wielkanocne, które wygłosił ksiądz w roku 2014. To było tuż po aneksji Krymu przez Rosję i kiedy zaczynała się zawierucha w Donbasie. Mówił wtedy ksiądz o zmartwychwstaniu Ukrainy. Zastanawiam się, co ksiądz powie w tym roku?

Nie powiem nic innego. Moja wiara w to, że Ukraina jako państwo będzie istnieć w ramach swoich legalnych granic, jest nadal niezachwiana. Wierzę w to, że wróg, którym dzisiaj jest Federacja Rosyjska, że rosyjscy najeźdźcy zostaną pokonani. A Ukraina będzie się rządzić po swojemu tak jak chce i ma do tego prawo. Mało tego, mam coraz większą pewność, że tak będzie. Dwa minione miesiące pokazały, jaka siła drzemie w narodzie ukraińskim. Aspekty militarne to jedno. Ale chodzi bardziej o ducha narodu.

Jaki jest ten naród? Jeżeli ludzie bez broni potrafili położyć się pod koła czołgu, żeby zablokować przejazd rosyjskiej kolumny wojskowej, to coś nam o tym narodzie mówi prawda? O ludziach, którzy wierzą w siebie, w swoją państwowość, w swoją niezależność, swoje samostanowienie i przynależne im prawo. Tak jak w 2014 roku wyrażałem moją wiarę w to, że Ukraina jest i, że Ukraina będzie, i że Ukraina zwycięży, tak powiem to teraz. Bo nie może być inaczej. Nie mam co do tego wątpliwości.

Wschodnia Wielkanoc – tradycja i zwyczaje

W Wielki Piątek w grekokatolickich świątyniach, podczas tzw. wieczerni w nawach cerkwi ustawiany jest symboliczny grób Jezusa – na specjalnym stoliku, tzw. „świętym prestole”, dekorowanym kwiatami i przykrytym tzw. płaszczenicą. Płaszczenica to płótno z przedstawieniem umarłego Chrystusa. W obrządku wschodnim jest elementem wyposażenia cerkwi. Płótno bardzo często zdobione jest ornamentami i scenami religijnymi. Płaszczenica adorowana przez wiernych także w Wielką Sobotę do późnej nocy. W Niedzielę Wielkanocną, o świcie wierni grekokatoliccy odśpiewują jutrznię wielkanocną. Poprzedza ją procesja wokół świątyni, w której niesiona jest Ewangelia i ikona Chrystusa zstępującego do otchłani, który wyrywa z czeluści zła umarłych. Celebransi wraz z procesją wiernych zatrzymują się przed zamkniętymi drzwiami świątyni. Kapłan trzy razy stuka krzyżem do drzwi, po czym zgromadzeni wchodzą do środka. Płaszczenica zostaje przeniesiona na ołtarz, gdzie pozostanie aż do święta Wniebowstąpienia. Przed zakończeniem eucharystii kapłan błogosławi artos - chleb pszenny, na którym kładzie się wizerunek Chrystusa zmartwychwstałego.

Artos przez cały tydzień jest wystawiony w cerkwiach aż do następnej niedzieli św. Tomasza, tzw. antypaschy. W tym dniu chleb rozdaje się wiernym.

Na wielkanocnym stole u grekokatolików i wiernych kościołów prawosławnych znajdują się w zasadzie te same potrawy, które można znaleźć w większości domów katolików rzymskich w Polsce. Są jajka (też pisanki), wędliny, jest chrzan, żurek. Pojawia się natomiast paska – drożdżowe ciasto z rodzynkami pieczone na tylko święta wielkanocne. Na stole jest stawiane przez trzy dni świąt. Jeśli zostaje, oczywiście je się ją jeszcze dłużej. Paska jest głównym elementem koszyka z pokarmami przeznaczonego do święcenia. Musi być w nim także chrzan, masło, jaja oraz świeca - symbol boskiej światłości. Koszyk przykrywany był zazwyczaj własnoręcznie wyszywanym płótnem, z zawołaniem "Chrystus zmartwychwstał". Grekokatolicy i prawosławni Wielkanoc świętują tak jak ich bracia z kościołów zachodnich – rodzinnie. Czas upływa na spotkaniach, spacerach.

Chrześcijanie grekokatoliccy pozostają w unii z kościołem rzymskim od XVI wieku. Uznają m.in. dogmatykę katolicką a papieża za głowę Kościoła. Odrębnością jest zachowanie obrządku wschodniego, liturgii, prawa kościelnego i organizacji diecezjalnej. Święta religijne datują według kalendarza juliańskiego, stąd późniejsze od rzymskokatolickich czy ewangelickich, terminy Bożego Narodzenia i Wielkanocy, które liczone są wedle kalendarza gregoriańskiego.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki