MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polscy uczniowie i fachowcy masowo ruszą do Niemiec?

Jacek Sieński
U pomorskich rzemieślników  kształci się 6 tys. uczniów
U pomorskich rzemieślników kształci się 6 tys. uczniów Karolina Misztal
Ponad 50 proc. właścicieli małych i średnich firm deklaruje chęć zatrudnienia pracowników z kwalifikacjami zawodowymi. Brakuje fachowców w branżach budowlanej, spożywczej czy motoryzacyjnej, którzy kształceni są w rzemieślniczym systemie edukacyjnym. Tymczasem od maja ma być otwarty dla Polaków rynek pracy w Niemczech, a od września niemieckie ośrodki szkolenia zawodowego mają przyjmować uczniów z naszego kraju.

- Informacja o otwarciu rynku pracy i o możliwości szkolenia zawodowego naszych uczniów w Niemczech, jaka dotarła do nas pod koniec ubiegłego roku, zbulwersowała środowisko rzemieślnicze - nie ukrywa Grzegorz Pellowski, starszy Cechu Piekarzy i Cukierników w Gdańsku. - W biurze naszego cechu urywały się telefony z zapytaniami o zasady rekrutacji uczniów i warunków ich wyjazdów do Niemiec. Co prawda, Ministerstwo Edukacji uspokaja, że nabór dotyczy kilku tysięcy młodych ludzi z zachodnich regionów, w ramach współpracy nadgranicznej. My obawiamy się jednak, iż z zaproszenia do Niemiec może skorzystać o wiele więcej młodzieży z całego kraju.

Grzegorz Pellowski przypomina, że według szacunków rządowych, opublikowanych przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, do zachodnich państw unijnych miało wyjechać około 400 tysięcy Polaków, a dziś pracuje ich tam prawie 2 miliony. Wyjazd do Niemiec dużej liczby uczniów i młodych pracowników, z czym należy się liczyć, zagraża funkcjonowaniu polskich firm.

- Nie zgadzamy się na proponowane przez Niemców ogołocenie polskiego rynku pracy, gdy mamy niż demograficzny - dodaje Pellowski.

Starszy cechu wskazuje na właściwe i sprawdzone formy współpracy z rzemiosłem niemieckim, gdy chodzi o szkolenie zawodowe. Są to na przykład wymiany i praktyki uczniów z Niemiec w naszych zakładach oraz z Polski - w niemieckich. Jeżeli nasi uczniowie pojadą uczyć się zawodu do naszego zachodniego sąsiada, to taka sama liczba uczniów niemieckich powinna przyjechać do Polski.

Zdaniem Wiesława Szajdy, prezesa Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Gdańsku, paradoksem jest, że na program ściągnięcia do siebie uczniów z krajów środkowo i wschodnioeuropejskich Niemcy otrzymali wsparcie finansowe z funduszy Unii. Przekonali oni Brukselę, że najwięcej dokładają do unijnej kasy. Stąd należą się im środki na projekty edukacyjne, związane z rozwojem gospodarki.

Proponowane uczniom warunki nauki i pracy są tak atrakcyjne, że zatrzymanie ich kraju może być bardzo trudne. Niemcy posiadają nowoczesne ośrodki szkolenia zawodowego, skomputeryzowane oraz wyposażone w najnowsze maszyny, sprzęt i urządzenia.

Każdy młody Polak będzie zakwaterowany oraz uczył się bezpłatnie języka niemieckiego i zawodu. Niemcy oferują uczniom wynagrodzenia od 750 euro miesięcznie w pierwszym roku nauki do 1,5 tys. euro - w trzecim.

- Od kilku miesięcy rozmawiamy o problemie wyjazdu uczniów do Niemiec z Ministerstwem Edukacji Narodowej - mówi Grzegorz Pellowski. - W środę razem z prezesem Szajdą wybieramy się do Warszawy. Będziemy kontynuować rozmowy w Departamencie Szkolnictwa Zawodowego, aby uświadomić decydentom, jakie szkody polskiej gospodarce może przynieść pozbycie się z kraju znacznej grupy przyszłych pracowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki