Polpharma przegrała z Zastalem

"Kociewskie Diabły" w Winnym Grodzie wypadły naprawdę dobrze. Bynajmniej nie wyglądały jak zespół, który dopiero co opuścił ostatnie miejsce w tabeli. Spora w tym zasługa Michaela Hicksa. Amerykanin wreszcie zagrał na miarę swoich ponadprzeciętnych możliwości. Hicks był bardzo skuteczny, zdobył aż 25 punktów, ale miał też 4 zbiórki i tyle samo asyst.

Takiego lidera Polpharma potrzebowała. Nie wystarczyło to na zespół Tomasza Jankowskiego. Starogardzianie nie znaleźli bowiem odpowiedzi na znakomicie dysponowanych Gani Lawala i Waltera Hodge'a. Zagraniczny duet poprowadził gospodarzy do cennego zwycięstwa.

- Był to emocjonujący i trzymający w napięciu do samego końca mecz. Zawiodła trochę nasza obrona. Zbyt wiele razy pozwoliliśmy Zastalowi na zdobycie łatwych punktów. Kilka prostych błędów zadecydowało o naszej porażce - powiedział trener SKS Wojciech Kamiński.

Kluczowa dla losów tego spotkania okazała się trzecia kwarta. W pewnym momencie Polpharma prowadziła już ośmioma "oczkami", lecz znakomity zryw zielono-górzan sprawił, że na 10 minut przed końcem był już remis.

W ostatniej odsłonie starogardzianie wprawdzie długo wymieniali ciosy z gospodarzami, ale w ważnym momencie popełnili błąd, co wykorzystał Hodge.

- Długo nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu gry, ale końcówkę meczu wytrzymaliśmy psychicznie. Ten mecz mógł się skończyć różnie. Tym bardziej że w rzutach z dystansu nie byliśmy dobrze dysponowani - przyznał szkoleniowiec Zastalu.

Dla Polpharmy była to ósma porażka w rozgrywkach.

- Uważam, że ten mecz nas czegoś nauczył i mam nadzieję, że w następnych potyczkach będzie lepiej - komentował Piotr Dąbrowski.

Zastal Zielona Góra - Polpharma Starogard Gdański 87:82 (17:21, 23:21, 22:20, 25:20)

Zastal: Hodge 22 (1), Lawal 20, Chanas 10, Dłoniak 10, Stelmach 8 (1), Sroka 8, Mirković 5, Flieger 3, Rajewicz 1

Polpharma: Hicks 25 (2), Weeden 13 (3), Dąbrowski 9 (3), Okafor 9, Simmons 8, Arabas 5 (1), Śnieg 5, Wall 4, Gilmore 3 (1), Metelski 1